Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2018, 19:46   #460
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Pogoda nam sprzyja. Jeśli się utrzyma to mgły nie będzie - odezwała się Venora. - A jak się pojawi mimo to, to będzie znak, że jakiś gigant chmurowy się napatoczył - jej spojrzenie spoczęło na jadącej nieco przed nią Agness. Wciąż nie podobał jej się plan, ale nadal nic lepszego sama nie wymyśliła. Cały czas paladynka skupiała się na pozytywnych efektach rozwiązania ex kapłanki. Na negocjacje nie miała co liczyć, bo po pierwsze kapłani Tempusa się na to nie zgodzą, a po drugie Venora nie miała argumentów, którymi, wzorem Okhe, mogłaby przekonać gigantów do nie napadania na podróżników. Niby Krispin wspominał, że istoty te łase były na srebro w każdej postaci, ale przekupstwo marnie wychodziło jeśli chodziło o efekt długofalowy. Pozbycie się tych olbrzymów-bandytów na dobre dawało bezpieczeństwo na szlaku.
Jeszcze przed południem udało im się dotrzeć do miejsca, o którym wspominał Gustav. Sytuacja nieco się skomplikowała, kiedy zza skał dostrzegli parę gigantów pilnujących doliny, przez którą przebiegała dalsza droga śmiałków.


-Parka…- skomentował Dundein przyglądając się wielkoludom. Gigant miał na sobie niedźwiedzie futra, pozszywane bardzo prowizorycznie. U jego boku spoczywała ogromna maczuga, którą bez problemu mógłby zmiażdżyć kilka razy mniejszego od siebie człowieka. Gigantka miała na sobie jedynie przepaskę na biodrach, ale nie wyglądała nawet na giganta lodowego. Była znacznie niższa od swego towarzysza, ale i tak dwa razy wyższa od Gustava. W ręku trzymała długą gałąź przypominającą szamański kij. Giganci rozprawiali o czymś żywiołowo, siedząc na sporej stercie głazów o podobnych rozmiarach.


-No to nieźle. Przygotowali się na czyjeś przybycie.- skomentował Dundein.
-Nasze?- spytała Agness.
-Wątpię- głos zabrała kapłanka Tempusa. -Raczej nie spodziewają się zemsty za zabicie kilku ludzi…- dodała.
-I co teraz robimy? Nie dam rady ich otruć. Musimy ich obejść…- Agness spojrzała pytająco na Venorę.
-Albo pokonać- Gustav sięgnął ręką po młot.
-Ha! I to jest myśl!- zakrzyknął Moradinita.
- Albo możemy się skryć i zobaczyć na kogo czekają - dodała swoje zdanie paladynka Helma.
-Tydzień? Dwa? Ile dni chcesz tu czatować? Ruszajmy nocą. Jeden pewnie będzie spał, więc zaskoczenie zwiększy nasze szanse!- krasnolud zacisnął dłoń w pięść ochoczo.
Venora zmarszczyła brwi.
- Też racja - zgodziła się z jego opinią co do czekania. - Popieram że trzeba ich zabić, bo inaczej będziemy mieli zagrożenie, że zaatakują nas od tyłu. A można by spróbować ich obejść, ale z innego powodu... Nocą mogłoby się to udać… Mnie nikt nigdy nie bierze na poważnie, więc mogłaby zająć ich od frontu jako zagubiony wędrowiec, a wtedy wy zajdziecie ich od flanki i razem zaatakujemy - zaproponowała spoglądając po wszystkich. - Kiedyś stado gnolli z katakumb tak załatwiłam, że wyzwałam na pojedynek herszta, a po pokonaniu go moi podwładni wyszli z ukrycia i wykończyli resztę. Może tą dwójkę dałoby się podobnie załatwić?
-Co masz konkretnie na myśli? - spytał Dundein. - Atakujemy nocą? - krasnolud chciał się upewnić.
- Jeśli udałoby się znaleźć sposób na obejście straży dookoła to nocą moglibyśmy zrobić tak, że ja pójdę ścieżką i zajmę ich rozmową. Wątpię, że rzucą się na pojedynczego jeźdźca tylko na sam jego widok, są na straży, nudzą się to i dla rozrywki zaczną rozmowę. Wtedy wy ich oflankujecie, uniemożliwiając im ucieczkę do obozu i ostrzeżenie pozostałych. Wspólnymi siłami ich pokonamy - Venora wyjaśniła dokładnie co jej po głowie chodziło.
-Zagadywać? Ale po co marnować okazję do zaskoczenia. Zaatakujmy, kiedy będą odpoczywać. Jeden śpi, drugi dostaje bęcki, a potem zajmujemy się tym pierwszym, czy to nie dobry plan?- krasnolud nie mógł się nadziwić propozycji Venory.
- Można i bez kombinowania - wzruszyła ramionami Venora i spojrzała na pozostałych. - Wy to pewnie byście nawet konną szarżą ruszyli choćby teraz? - powiedziała do Gustava i Anger.
-Nie narażałabym swego wiernego kompana!- zaprotestowała wojowniczka.
-Koń jak koń! Stać cię by zakupić nowego…- Gustav nieco zmienił temat swoim komentarzem, na co siostra odpowiedziała mu tylko nerwowym fuknięciem.
- Zróbmy jak mówi Dundein - westchnęła panna Oakenfold, która po ostatnich wydarzeniach z łupieżcami umysłów, nie czuła się na siłach by upierać się na swoim planie.
-Dobrze. Trzeba znaleźć dogodne miejsce, gdzie przeczekamy do zmierzchu- przytaknął Gustav.
- Może tam? - Venora wskazała ręką zagajnik, w którym co prawda byłoby im ciasno, ale wszyscy by się zmieścili.
-Za blisko.- zaoponował krasnolud, który prawdopodobnie miał największą wiedzę na temat gigantów. -Powinniśmy oddalić się conajmniej milę stąd.- wyjaśnił.
- Więc tak zróbmy - paladynka skinęła mu głową. - Prowadź

~***~

Niedługo później grupa pod przewodnictwem Dundeina znalazła niewielki jar, pomiędzy kilku metrowymi skałami, gdzie byli chronieni przed lodowatym wiatrem.
-Więc chcesz ich po prostu potruć?- Anger niespodziewanie zagaiła do ex kultystki. Agness wzruszyła ramionami, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
-Taki jest plan. Choć ciągle jestem otwarta na lepsze pomysły- posłała Venorze zadziorne spojrzenie.
Rycerka gniewnie zmrużyła oczy.
- Nie, nadal nie mam nic lepszego - westchnęła Venora i odwróciła spojrzenie od Agness. -Akcent zdradza was, że nie jesteście stąd. Co sprowadziło w te strony? Zemsta? - zapytała Anger, by uniknąć drażliwego tematu sposobu rozprawiania się z gigantami.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 15-01-2018 o 19:56.
Mag jest offline