Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2018, 13:20   #474
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Smoczydło wzięło głęboki wdech i wzruszyło bezradnie ramionami.
-Kiedy tu przybyłem chciałem go otruć. Dopiero potem miałem zamiar wbić mu miecz w serce.- wyjaśnił.
Venora na te słowa wbiła spojrzenie w sufit i na chwilę zamknęła oczy. Zasady które wpajali jej przez te lata mentorzy którzy ją szkolili nie dopuszczały takich metod. A mimo to, dopiero co wytruli cały obóz gigantów. Oczywiście nie wyszło to z jej inicjatywy, ale... Czy nie było to zbytnim chodzeniem na skróty?
Paladynka westchnęła długo i przeciągle, a kiedy otworzyła oczy od razu spojrzała na Agness. Mieli jeszcze tego jednego asa w rękawie jaki im został, a był nim Cień. W tych jaskiniach było to idealne rozwiązanie.
- Przyszedłeś, żeby go otruć? Jak niby? Baranka nafaszerowanego trutką mu chciałeś podać na kolację? - skomentowała paladynka słowa Xalaz’sira. - Mamy coś lepszego, co też go osłabi - dodała i spojrzała na Agness wymownie.
-Jak to jak? Smoki też muszą spać i w ten przykład właśnie wtedy można im do mordy wlać trucizny. Też muszą jeść, a ten uwielbia młode bydlęta. Daleko nie byłaś z tym barankiem nafaszerowanym trutką- Xalaz’sir odparł rycerce puszczając jej oczko.

Paladynka uśmiechnęła się lekko.
- I jak ten pomysł ci się udał? - sarknęła Venora i wymownie zlustrowała jego osobę, stojąca za kratami. - Mamy inny pomysł. Wiesz gdzie w tych korytarzach znajdziemy tego gada?
-Nie mam pojęcia. Zamek jest ogromny, a po za górnymi komnatami znajdują się dziesiątki długich, podziemnych korytarzy i jaskiń. Nie bez powodu wybrał to miejsce na zbudowanie swej siedziby.- odparł ze spokojem. -A jaki to plan macie?- spytał zaintrygowany.
- Opowiemy jak się uda. Jak nie to na pewno smok ci wszystko powie - odpowiedziała mu rycerka. Xalaz’sir skomentował to gardłowym pomrukiem.
-Ruszamy dalej?- spytał Gustav. -Skoro ten smok jest taki potężny to pewnie sypia na ogromnej górze złota.- zatarł ręce.
- Spokojnie może go wam wystarczyć na otworzenie kaplicy Tempusa - odparła mu Venora z przymrużeniem oka. - Ale nie dzielcie jeszcze skóry na smoku. Bądźcie bardzo, bardzo ostrożni - przestrzegła kompanów.

-A więc w drogę- syknęła Anger. Kompani zebrali się do kupy i ruszyli korytarzem przed siebie.
-Venoro…- zatrzymał ich jeszcze jaszczur. -Nie wiem co cię tu przywiodło ale powodzenia…- zwrócił się do nich.
- Zacznij się gorliwie modlić za nasze powodzenie - odparła mu paladynka.
-Pójdę przodem.- oznajmił Dundein, złapał oburącz swój młot i pomaszerowali.

Korytarz ciągnął się kilkaset kroków, po czym rozwidlał się w prawo i lewo. Po obu stronach znajdowały się schody z tym, że jedne prowadziły na górę, a drugie w dół. W cytadeli panował paraliżujący mróz, który coraz bardziej doskwierał członkom grupy, a w szczegółności Agness, która nie była przyzwyczajona do takich warunków. Para z ust powoli zamarzała na jej smukłej, pokrytej tatuażami twarzy. Ciężko to znosiła, ale nie dawała po sobie tego poznać.
-I co teraz? Chyba do góry nie?- spytał krasnolud.

- Daj jej trochę bimbru na rozgrzewkę - poleciła Venora krasnoludowi, wskazując skinieniem głowy na Agness. - Może lepiej iść w dół? Prędzej tam będzie jego skarb, a tak łatwiej go znajdziemy albo wręcz go na siebie ściągniemy
-A co jeśli pilnują go kolejne golemy?- spytał Gustav.
-Racja, ale możemy sprawdzić.- dodał brodacz, podając exkultystce flaszkę z mocnym trunkiem.
- Golemy tak po prawdzie możemy wszędzie napotkać - skomentowała Venora. - Chodźmy już

Venora wraz z towarzyszami zeszła po schodach na dół. Oblodzony korytarz pulsował delikatną łuną światła, tak jak w jaskiniach pod zamkiem. Kompani musieli stawiać ostrożnie kroki, by się nie przewrócić.


-Ciekawe co to…- syknął Gustav dotykając dłonią wyraźnych śladów na ziemi.
-Co to?- spytała Anger.
-Myślę, że coś tutaj ciągnięto. Coś ciężkiego.- odparł, po czym wstał i ruszyli dalej. Po kilku dłuższych chwilach marszu dotarli do miejsca, gdzie korytarz przeobrażał się w wielką jaskinię, na środku której stały liczne posągi zamrożonych żywcem postaci.
-Na bogów…- syknął Dundein poprawiając uścisk młota. Elfy, ludzie, krasnoludy, nawet gnomy. Wojownicy i magowie w pięknych szatach. Strzelcy z łukami gotowymi do strzału, oraz kapłani dzierżący święte symbole.
-Smoczydło miało rację... - skomentowała Agness, której lica zaczerwieniły się od krasnoludzkiego trunku. -Tylko nie wspomniało, że smok kolekcjonuje tych nieszczęśników…
Na ten widok nawet Venora wzdrygnęła się.
- Przypomina mi to piwnice, w której siedział beholder... - mruknęła ponurym tonem.

Trudno było zliczyć czy chociażby oszacować zbiór lodowych brył, lecz sądząc po gabarytach jamy mogło ich być nawet setka a może i jeszcze więcej.
-Bądźcie ostrożni, bogowie wiedzą co nas tu może spotkać.- syknął Gustav. Kompani ruszyli powoli pomiędzy zamrożonymi nieszczęśnikami kierując się w głąb jaskini. W końcu ujrzeli jej kraniec, wysoką ścianę, na której znajdowały się ślady zamarzniętej krwi, oraz wielki ołtarz z zmarzniętymi na kość zwłokami młodej kobiety.
-Tej nie zamroził…- burknął krasnolud.
-Co za różnica skoro i tak skonała w męczarniach…- wtrąciła Agness. Exkultystka skierowała się do ołtarza i powoli zaczęła się do niego zbliżać pokonując kolejne trzy stopnie prowadzące do niego. Na ciele zamordowanej kobiety znajdowały się liczne nacięcia nożem składające się na jakiś dziwaczny wzór.
-To mowa demonów.- skomentowała. -Widziałam takie rzeczy wiele razy…- dodała.

- Mnie zawsze ciągnie w siedliska demonów... - skomentowała z ironią w głosie panna Oakenfold, która również podeszła do zwłok i im uważnie przyjrzała. - Pewnie nie ma szans odmrozić ich tak, żeby wrócili do życia? - zapytała z naiwną nadzieją.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline