Blondynka na jednym przyklękniętym kolanie przyjęła postawę strzelecką, obejmując jedną dłonią kolbę swojego karabinu, a z palcem drugiej położonym na spuście.
- Mogłabym go zastrzelić tak jak stoi... - mruknęła Alice, ze wzrokiem skupionym na celowaniu w obcego mężczyznę. Była wyraźnie znudzona czekaniem i coś w jej spojrzeniu mówiło, że oddałaby strzał choćby dla wyładowania frustracji.
- Mnie o zdanie nie pytajcie jak chcecie się zakradać, bo ja już dawno chciałam iść do nich - dodała nie odrywając spojrzenia od celu. - Ale przypomnę jedno. Jeśli zostawimy ich przy życiu to oni wrócą do dzieciaków, ale tym razem zrobią im jeszcze większą krzywdę. A skoro ruszając na porwanie Dot wzięli tylko śrutówkę to nie ma co liczyć, że będą tu mieli lepszą broń. To nie Teksas, gdzie każdy gospodarz ma karabin pod łóżkiem - spojrzała kątem oka na Dave'a.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |