|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
07-02-2018, 01:26 | #101 |
Reputacja: 1 | - Zależy u kogo - odparł tajemniczo ale przyjaźnie Dave. - Dla takiego chucherka jak Ty podejście po cichu to pewnie drobnostka, ale ja pewnie bym prędzej jak ta krowa, tylko w szkodę wszedł. Proponowałem, żeby uśpić ich czujność a potem uderzyć mocno i szybko. Dopiero w ostateczności próbować zastraszyć. Jesteśmy w końcu na usługach Yankesów, jakąś renomę chyba mamy nie? Zmrużył oczy jeszcze raz spoglądając na farmę. Nie był tak pewny podejścia jak Emma. Podkręcił wąsa. - Jeżeli jednak jesteś pewna, że dała byś radę się poszwendać po kryjomu po ich terenie to jestem za. Mogę wtedy robić za wsparcie. Ważne tylko, żeby dorwać tych koniojebców zanim zrobią coś małej.
__________________ you will never walk alone |
07-02-2018, 09:28 | #102 |
Reputacja: 1 | - Nie ma szans się teraz zakraść - pokręciła głową Alice, patrząc na podwórko. - Kury ostrzegą ich. Dopiero wieczorem jak je zamkną w kurniku. Ale na takie czekanie czasu nie mamy. Spojrzała zaraz na Dave'a. - Nie pamiętam żebyśmy się komuś przedstawiali w tej okolicy - mrugnęła do niego. - Poza tym już nie wrócimy tu, lada chwila pociąg zabierze nas wiele mil stąd, co oznacza że jak dobrze się z nimi nie rozprawimy to dzieciaki nadal będą przez nich zagrożone... A tak, kto wie, może plotka pójdzie jak to kończą tacy jak oni. Ja jestem gotowa wystrzelać ich jak kaczki - dodała na koniec bez zawahania. |
10-02-2018, 14:44 | #103 |
Reputacja: 1 | wybraliście sobie miejsce w cieniu drzew które pozwalało na dobrą obserwacje posesji wyciągneliście zapasy podróżne i naradzaliście obserwując. Minęły godziny z niewielkim ruchem na terenie wyglądało na to że ktoś tu mieszkał bo w pewnym momencie z komina z tyłu domu zaczął unosić się dym, jeszcze później mężczyzna w jeansach i niegdyś białej podkoszulce wyszedł z garażu (skąd bobiegło parsknięcie konia) i z wiadrem poszedł do kurnika
__________________ A Goddamn Rat Pack! |
11-02-2018, 12:09 | #104 |
Reputacja: 1 | Przełknął gumowego suchara. Nie rozmawiali już od dłuższego czasu. Nie chcieli się zdradzać. Obserwowali dom licząc na stworzenie się jakiejś okazji. Czas płynął, a wyobraźnia Dave'a podsuwała mu coraz gorsze obrazy. W końcu na obejściu pojawił się jeden z miejscowych. Odkryli też miejsce w którym znajdowały się wierzchowce porywaczy. - Wykorzystujemy to? - spytał nie zerkając na dziewczęta. - Teraz kuraki nie będą takim problemem i tak będą hałasować. Ewentualnie jak wiemy gdzie trzymają konie można by je uwolnić. Jeżeli to ich jedyny środek transportu raczej to odczują, a może nawet i ruszą za nimi w pogoń.
__________________ you will never walk alone |
12-02-2018, 12:59 | #105 |
Reputacja: 1 | Blondynka na jednym przyklękniętym kolanie przyjęła postawę strzelecką, obejmując jedną dłonią kolbę swojego karabinu, a z palcem drugiej położonym na spuście. - Mogłabym go zastrzelić tak jak stoi... - mruknęła Alice, ze wzrokiem skupionym na celowaniu w obcego mężczyznę. Była wyraźnie znudzona czekaniem i coś w jej spojrzeniu mówiło, że oddałaby strzał choćby dla wyładowania frustracji. - Mnie o zdanie nie pytajcie jak chcecie się zakradać, bo ja już dawno chciałam iść do nich - dodała nie odrywając spojrzenia od celu. - Ale przypomnę jedno. Jeśli zostawimy ich przy życiu to oni wrócą do dzieciaków, ale tym razem zrobią im jeszcze większą krzywdę. A skoro ruszając na porwanie Dot wzięli tylko śrutówkę to nie ma co liczyć, że będą tu mieli lepszą broń. To nie Teksas, gdzie każdy gospodarz ma karabin pod łóżkiem - spojrzała kątem oka na Dave'a. |
18-02-2018, 10:48 | #106 |
Reputacja: 1 | Emma patrzyła skonsternowana na Dava i Alice. Postradali zmysły czy jak? - A ktoś tu mówił o podkradaniu się? - zapytała w końcu nie mogąc dojść skąd im ten pomysł wpadł do głowy. - Znacie tylko jedno znaczenie słowa podejście? - prychnęła kręcąc głową - podejście, podstęp, przekręt, rozumiecie? - wyciągnęła wykałaczkę z ust i chwilę pobawiła się nią w palcach - Sam mówiłeś by ich podejść, więc robimy to, albo teraz próbujecie im coś zrobić.. ale jak na moje dalej nie znamy całej sytuacji,a robienie czegoś pochopnie zazwyczaj odbija się czkawką - wzruszyła ramionami i wsadziła wykałaczkę między zęby. - Ja bym Dave poszła na przeszpiegi, jako ktoś kto ma coś na handel chce kupić kilka jaj, albo konie.. cokolwiek co sprawi, że wyjdą z chałupy, że się zainteresują i będzie można lepiej przyjrzeć się im, jak i posesji. |
18-02-2018, 17:41 | #107 |
Reputacja: 1 | - Za bardzo rozczulasz się nad zwyrodnialcami. Porwali dziecko a drugie zastrzelili, bo na pewno nie w obronie własnej wystrzelili do chłopca którego Dave łatał - odparła Alice i wyprostowała się. - No to chodźmy kupić kuraki - przepasała przez ramię swój karabin. Odpięła zapinkę na kaburze pistoletu, lekko ją tylko przygłaskując by nie odstawała. - Ja i Dave pójdziemy do tego typa. Wejdziemy od głównej ścieżki, żeby nie miał podejrzeń, ja coś tam w kieszeniach znajdę, żeby zainteresować go do ubicia targu - wskazała na gościa, który wylazł z domu. - A ty się zakradnij do chałupy w tym czasie - dodała patrząc na Black. - Dave będziesz gadał z gościem i skupiał na sobie jego uwagę, ja postaram się go zajść w którymś momencie od tyłu - machnęła ręką na resztę w geście pośpieszenia i ruszyła lasem do ścieżki. |
20-02-2018, 14:46 | #108 |
Reputacja: 1 | Emma od której chcesz zajść? Dave ruszył w stronę bramy z Alice, mężczyzna was zauważył, przystanął odstawiając wiadro i sięgając po coś pod koszulke. Miał z 170cm wzrostu, pod trzydziestkę, wąsko osadzone oczy którymi teraz przyglądał się uważnie. -Witam! Co was tu sprowadza? - Powiedział bardzo głośno, zapewne nie do was ale żeby zwrócić uwagę mieszkańców domu
__________________ A Goddamn Rat Pack! |
22-02-2018, 22:09 | #109 |
Reputacja: 1 | Alice szła nieco z tyłu za Davem, po jego lewej stronie tak, żeby jego sylwetką nieco przysłonić kaburę z pistoletem upiętej na jej na prawej nodze. Ręce miała puszczone luźno, a pasek od karabinu był przepasany przez jej tors. - Kuraki chcemy kupić. Żywe, żeby nie zgniły zanim dojedziemy do domu - odpowiedziała mężczyźnie Halsey. Jej głos był pewny siebie, a chód miała swobodny. - Jeśli można to kolega wybierze, ze wsi jest to zna się - dodała i szturchnęła łokciem Dava. |
24-02-2018, 02:39 | #110 |
Reputacja: 1 | Zatrzymali się w pewnej odległości, żeby nie niepokoić niepotrzebnie gospodarza. Ruch jego ręki nie uszedł ich uwadze. Dave poprawił kapelusz i uśmiechnął się. Nie był pewien czy jego akcent nadal był tak widoczny jak jeszcze parę lat temu, ale spróbować zawsze można było. Wieśniak z Teksasu raz w takim razie. - Widzisz, partnerze, mojej przyjaciółce tutaj omlet się zamarzył jak usłyszała o moich talentach kulinarnych. No jak tutaj nie odmówić takiej ślicznotce, dobrze gadam co nie? Kłopot tylko bo w naszym transporcie drobiu nie uświadczysz. Podpytaliśmy, mówiono nam, że tutaj dobre kuraki chodzą to idziemy. Rozłożył szeroko ręce wskazując na pałętające się nieloty. - Niby same jajka wystarczą ale czemu by nie załatwić stałego dopływu białka? Macie więc coś na sprzedaż? Zatrzymał się nagle i rozejrzał. Teatralnie pociągnął nosem. - Niech mnie jasna kiszonka babuni strzeli. Macie tutaj konie jakieś. Na mile wyczuje koninę. Liczył, że im dłużej gada tym większe szanse ma ich towarzyszka. Dlatego starał się mówić rozwiąźle.
__________________ you will never walk alone |