Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2018, 20:10   #494
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
-Poczułem zawirowania magii. Ktoś tutaj korzystał ze splotu kilka chwil temu, tylko nie wiem jeszcze kto i czemu się przede mną kryje…- odparł, po czym powoli zszedł z końskiego grzbietu. Arlo podpierając się na włóczni powoli zaczął chodzić wokół miejsca, gdzie zatrzymał wierzchowca uważnie się rozglądając.
- I uznałeś, że to świetny pomysł ruszyć sprawdzić to samemu? - skomentowała z ironią jego zachowanie Venora, spoglądając przez ramię w kierunku skąd przybyli. Na wszelki wypadek sama zaraz przymknęła oczy i skupiła się na wyczuciu negatywnej energii w otoczeniu.
Cztery ogniska złej energii kryły się w zasięgu kilku metrów. Trzy zdawały się ukrywać pod poszyciem lasu, a jedno nieopodal Arla. Venora swoim szóstym zmysłem dostrzegała małe istoty o podobnej energii, jaka towarzyszyła Agness.
-Uznałem, że dam sobie świetnie radę w pojedynkę, ale skoro już tutaj jesteś…- rzekł Arlo, po czym wypowiedział kilka fraz zaklęcia i czerwona aura tajemniczej istoty przestała być niewidzialna.
Młody czarodziej złapał goblińskiego szamana za gardziel, a ten od razu zaczął się wyrywać i szamotać.
-Zostawić szefa, bo zabijem!- piskliwe okrzyki pozostałej trójki goblinów poniosły się echem pomiędzy drzewami. Pokurcze wyskoczyły spomiędzy korzeni wielkiego drzewa.



Każdy z nich trzymał krótki, pordzewiały i wyszczerbiony miecz. Ich ciała chroniło zaledwie kilka mizernych elementów pancerzy, które wspólnie na niewiele się zdawały. Trójka goblinów trzymała miecze uniesione ostrzami w górę, ale panna Oakenfold zdawała sobie sprawę, że nawet w całej grupie nie sprawiali zagrożenia ani dla niej samej, ani dla Arla.
- Zostaliśmy otoczeni - sarknęła paladynka przyglądając się goblinom. Dopiero teraz zeskoczyła z konia i dobywając lodowego miecza w dłoń, podeszła bliżej do czarodzieja. - Co tu robicie? - rzuciła ostrym tonem do zielonych.
-Tyyy!- krzyknął szaman, a jego twarz wyrażała tak wielkie przerażenie, jakby miał przed sobą samego Grumsha, czy inne plugawe bóstwo. Jego krótkie członki w momencie przestały wierzgać a goblin zawisł w bezruchu.
-To ty! To… T… T… To… To ty…- łkał próbując nie udusić się ze strachu.
Pladynka zrobiła zaskoczoną minę, ale szybko założyła, że może brzydal kojarzy ją z walki pod Grumgish.
- Trzymaj go mocno! A tych trzeba zabić! - nakazała Venora i natychmiast skoczyła ku świcie szamana. Zamachnęła się mieczem na pierwszego z brzegu goblina.


-Nie! Nie zabija ich! Oni nie groźni! My nie robim nikomu krzywdy!- krzyczał szaman, który znów zaczął wierzgać nogami.
Venora nie wykonała cięcia, zatrzymując zimne ostrze nad głową goblina. Nie wyczuwała by w pobliżu znajdowało się więcej tych pokrak, a też wydawało jej się, że szaman będzie bardziej rozmowny zanim zabije jego towarzyszy. Rycerka skierowała zimne spojrzenie na tego gadającego goblina.
- Skąd mnie znasz? - zapytała.
-Ty zabić moja pani! Gigantka! Na wzgórzach! My kiedyś należeć do horda! Ale my cie widzieć jak ty odcinać łeb wielka generał! Ty tam być i zabić wszystkich! My uciec i już nie służyć zła generał! My już nie robić ludzie krzywdy!- wycedził przez zęby w panice.
Panna Oakenfold uśmiechnęła się mimowolnie. Widać sława zaczęła już ją wyprzedzać. Nie miała ochoty zostawiać zielonych żywych, bo nie było wykluczone mogą oni być zwadowcami orczej hordy albo czegoś jeszcze.
- Myślisz, że to ten wywołał to... zawirowanie czy jak to nazwałeś? - zwróciła się do Arla.
-Bez wątpienia.- odrzekł mag.
- Co tu robicie? - ponownie zadała pytanie gobliniemu szamanowi. - Co za czary rzucałeś?

-My tu żyjemy! Tylko żyjemy! Daleko od ludzi! Daleko! My w ukryciu zostajemy! My nikomu nie robimy krzywdy! Jaskinia! W jaskini! Wielkie wejście do krasnoludzkiego grobu! My tam mieszkamy! Tam mamy grzyby i tam trzymamy zajonce!- wyśpiewał wszystko bez chwili zawahania. -Opuścić broń! Opuścić!- krzyczał szaman, choć nie wiadomo czy do Venory, czy raczej do swoich współplemieńców.
-Ja tylko kilka czarów zna! Tylko kilka! Wszystkie wykorzystujemy żeby żyć daleko od oczu ludzi! Daleko!- wyjaśniał.
Paladynka westchnęła. Słysząc tłumaczenia pokurczy nawet odechciało jej się ich wycinać. Szaman wydawał się mówić szczerze, ale kto by tam pojął co w tych łebkach im siedzi.
- No i bardzo dobrze. Im dalej będziecie się trzymać ludzi tym lepiej dla was. Każdy kto tak nie zrobi skończy jak gigantka - powiedziała groźnym tonem. - Gdzie jest ten grób krasnoludów? - dopytała, bo zastanowiła ją obecność czegoś takiego w tym miejscu.
-To tylko wejście do grup! To tylko wejście! Wy oszczędzić Blot i jego chopoki, a Blot pokaże wam grup! Tam “brama bzium-bzium”, ale brama zamknięta! Gobliny nie otwierać, one nie chciały złościć duchy krasnoluda! One tylko żyjom w grup i trzymajom grzyby i zajonce!- mówił szybko, piskliwym tonem.

- Brama? - Venora wyraźnie się zainteresowała. - Skoro już wybiegłeś tak chętnie do goblinów to można by sprawdzić ten grobowiec - zaproponowała czarodziejowi, żartując sobie z jego szaleńczego rajdu przez las.
-Regentka chyba nawet się nie dowie…- wzruszył ramionami mag.
-Wypuszczę cię, ale bez żadnych sztuczek!- pogroził palcem goblinowi.
-Blot żadnych sztuczek nie zrobi! Blot nie chce zwady z ludzie!- odparł. Arlo spojrzał na Venorę szukając potwierdzenia w jej oczach.
Czarnowłosa skinęła głową, podejmując ostateczną decyzję. Cofnęła też ostrze swojego miecza od goblina.
- Prowadź - ponagliła Blota.
-Blot prowadzi! Wy nie zrobić błont, że wy nie zabijać! My dobre gobosy! My pokazać grup krasnoluda! Chopoki! Idziem! Idziem!- trójka pokurczy towarzyszących szamanowi ruszyła za swym przywódcą, choć miny mieli nietęgie. Marsz poprzez gęste chaszcze trwał kilkanaście dobrych minut.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline