Kysh'Cysh nie zauważył wystrzelonej przez Smostroka strzały i przez to skakał z radości sądząc, że to jemu alchemikowi oraz rzuconemu przez niego butowi grupa zawdzięczała dobicie dwugłowego problemu. Kicał tak w radości przez chwilę, aż nie zorientował się, że fiolki brzęczą mu niebezpiecznie głośno.
Uspokoił się o zaczął poprawiać sobie wdzianko.
- Obity, obity, bo słabo silny! - odparł niezrażony Blop do Urzoga, gdy ten pochylił się nad nim. - Ja miał miksturę, ale zmarnował na tamtego - wskazał palichem na Zruglura. - Ale jak ty go zjesz to kto wie, może i na ciebie zadziała - zamyślił się całkiem poważnie nad tym rozwiązaniem. Zdecydowanie będzie musiał kiedyś sprawdzić, czy to tak działa. Nawet z nadzieją spoglądał na Urzoga i Zruglura, że może sprawdzą teraz jego teorię.
- Mam już tylko mazidła i one tylko sprawią, że nie boli. Ale mało leczy to to - dodał Kysh'Cysh. - Ale to nie są tanie rzeczy. Urzog będzie winien przysługę dla Blopa - nocny goblin skrzyżował patykowate ręce przed sobą.