- Wahhaaaahhhaaahaaa haa!!!- zaśmiał się demonicznie Kysh'Cysh widząc jak języki ognia liżą ciała wrogów ich klanu, którzy w popłochy tratowali się i skakali do wody by zaraz potopić. To był piękny widok radujący małe serduszko nocnego goblina.
Spojrzał na Fika i wyszczerzył zęby ukazując swój jakże nierówny zgryz.
- My władcy ognia! Durne gobliny! - rechotał z zadowoleniem, którego nie przerywała wciąż trwająca w najlepsze walka pomiędzy. Nie miał niestety już nic w zanadrzu więc póki droga do jego kątka nie zostanie oczyszczona to musiał trzymać się na tyłach grupy i uważać na własny żywot. Wyciągnął na wszelki wypadek swój nóż, którym całkiem sprawnie, nie kalecząc się przy tym, potrafił odcinać grzyby od ściany.