Sybill z nietęgą miną spojrzała po swoich towarzyszkach. Nie miała pojęcia co działo się teraz w głowie półelfa. Wyglądało to jakby próba nawrócenia wstrząsnęła nim na tyle by ocucić go z czegoś co wyglądało jak opętanie. Skinieniem głowy nakazała Rag i Nedii by odsunęły się, zachowując bezpieczny dystans od pólelfa.
Walkiria sama powoli zbliżyła się do niego skupiając się na emocjach, które odczuwał. Miłość, wierność i rozterka. Ogromny konflikt targał tą istotą, która uderzając głową o kamienie, bólem próbowała to w sobie zwalczyć. Była to kluczowa chwila.
Arunsun przyklękła przy półelfie i położyła jedną dłoń na ramieniu wątpiącego, a drugą na piersi by powstrzymać go przed okaleczaniem się.
- Nie kalecz się. Nie broń się przed nim. Przyjmij go. Tak jak jak i mnie, także ciebie Wszechstwórca uleczy z bólu, zwątpienia i beznadziei, nadając twej iskrze znaczenie i sens - powiedziała ciepłym i przyjaznym tonem. - Miłość jest ważna dla nas wszystkich. Jeśli jest prawdziwa i szczera to znajdzie zrozumienie i dołączy do ciebie - dodała szeptem.
[media]http://www.youtube.com/watch?v=ucicMQJx8b8[/media]