Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2018, 21:21   #542
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
-Wiesz, gdzie powinniśmy zacząć?- wtrącił się Arlo.
-Pamiętasz ścieżkę na zboczu góry, która doprowadziła was tutaj?- spytał wódz.
-Tak, tam też był jeden z golemów.- odparł mag.
-Właśnie ta sama. Gdybyście nie skręcili między skały na ukrytą drogę do naszej osady, poszlibyście prosto wzdłuż zbocza. Ta ścieżka poprowadzi was na północną część góry. Tam traficie na stromą drogę w dół. Ścieżka doprowadzi was do doliny, gdzie według mojej wiedzy jest najwięcej golemów. Być może tam powinniście szukać.- Niedźwiedzia Łapa wziął głęboki wdech i położył dłoń na ramieniu Venory. -Skyr mówił, że dobrzy z was ludzie. Macie dobre intencje i szanuję to, ale zasady to zasady. Tylko proszę wróćcie cali, bo nie chcę mieć nikogo z was na sumieniu.- polecił i odszedł z jaskini zostawiając ich samych.
- To jest intrygujące - skomentowała Venora i spojrzała na Arla. - Niesamowite wręcz - zadanie, które dał im wódz tak bardzo zainteresowało paladynkę, że sama nie mogła się doczekać by poznać sekret jaki stał za golemami. - No drużyna, nie traćmy czasu! - powiedziała podekscytowana.
-Jakaś siła powołała do życia te istoty tutaj albo co gorsze ściągnęła je z innego świata…- odparł sceptycznie mag.

~***~

Venora dobudziła śpiących towarzyszy i po szybkim śniadaniu i jeszcze szybszych przygotowaniach mogli ruszać w drogę. Agness nie kryła niezadowolenia z czekającej ich wyprawy. Nie przepadała za górskimi wspinaczkami szczególnie późną jesienią.
-Trzeba będzie zainwestować w jakiś magiczny pierścień, który zapewni jej odporność na mróz.- syknął Arlo na ucho Venory.
- Jak zakończy swoją pokutę i stanie się kapłanką Tempusa to sama będzie mogła o to zadbać - odpowiedziała mu z powagą. W jej słowach nie było złośliwości i było to zwykłe stwierdzenie czegoś oczywistego. - A do tego czasu musi sobie radzić, prosząc o pomoc pozostałych
Kompani w końcu opuścili jamę Skyra i skierowali kroki w kierunku kamiennych schodów, prowadzących ich do górskiego szlaku. Spokojnie przecisnęli się przez wąską szczelinę między skałami i powrócili na ścieżkę, którą przybyli do tego miejsca poprzedniego dnia.
-No proszę… Apropo golemów…- rzucił Dundein ze skwaszoną miną, patrząc w kierunku, skąd przybyli. W miejscu, gdzie minęli golema stały już dwa konstrukty, podobnych gabarytów.
-Oby nie szykowali się do jakiejś inwazji.- rzucił Farafir. -W ogóle to mój łuk na nic się nie zda gdyby trzeba było walczyć z tymi golemami, to może zaczekam sobie na was w osadzie?- spytał uśmiechając się pod nosem.

-No niedoczekanie twoje chłopcze.- odparł mu Dundein. Krasnolud chyba nie pojął, że łucznik tylko żartuje i z naburmuszoną miną ruszył wąską ścieżką na północ. Kompani maszerowali gęsiego. Od czasu do czasu musieli przylegać plecami do skał, gdy potężny wicher dawał im się we znaki. Niedługo po południu udało im się w końcu dotrzeć do miejsca, o którym wspominał im Niedźwiedzia Łapa.
-Ciekawe, jak te skurwiele wdrapały się na tak wąskiej ścieżce? Przecież ledwie my się tu mieścimy…- Segrid zachodziła w głowę rozglądając się po okolicy.
Stromy szlak w dół zbocza zapowiadał męczącą podróż, ale niczego innego się nie spodziewali. Marsz w dół, w kierunku doliny był ciężki i kosztował ich wiele wysiłku. Na szczęście udało im się dotrzeć na przyjaźniejsze tereny bez szwanku i problemów. Ze szczytu wyżyny widać było ogromny wąwóz, a na jego dnie małe jeziorko i od groma kamiennych istot gromadzących się wokół.
-No to chyba mamy nasz cel…- Arlo nie miał szczęśliwego wyrazu twarzy. Nie podobał mu się fakt wyprawy w tak niebezpieczne miejsce.
-Miejmy nadzieję, że golemy będą nas ignorowały jak ten na górze.- skomentował Dundein.


Chyba tylko panna Oakenfold miała pozytywne nastawienie, które nie zmieniało się nawet w trakcie tak trudnej drogi. Wpatrywała się w wejście do podziemi zastanawiając się co tam mogło na nich czekać.
- Gdyby golemy miały nie pozwolić nam tam wejść to zrobiłyby to wiele kilometrów temu - stwierdziła Venora. - Cokolwiek tam czeka, wyraźnie szykuje się na obronę. Tylko przed czym? - zastanowiła się, ale nie czekała dłużej i ruszyła przodem.
-Mam złe przeczucia…- syknął Dundein, ale bez chwili wahania ruszył za paladynką, podobnie zresztą jak pozostali. Segrid odnalazła wąską ścieżkę, ukrytą za wyschniętymi krzakami i udali się w dół wąwozu. Na dole roiła się niezliczona ilość konstruktów. Wielkie, małe, o humanoidalnych kształtach, oraz nie przypominające żadne, znane im stworzenie. Kamienne stwory stały nieruchomo wpatrując się w niebo. Inne spacerowały bez celu tam i z powrotem niczym strażnik w lochu, lecz żaden nie zwracał najmniejszej uwagi na poruszających się między nimi podróżników.
-Nawet nie będzie jak stąd uciec…- burknął pod nosem Farafir.
-Nie sięgajcie po broń. Przybyliśmy tu w pokoju.- odrzekł Arlo, idąc dziarskim krokiem tuż za panną Oakenfold. Grupa w końcu dotarła do jeziora, a tam ujrzeli golema, który wyróżniał się wyglądem od pozostałych.


Istota spojrzała w kierunku podróżników i zaklaskała swoimi wielkimi łapskami, krusząc przy tym drobne kamyki narośnięte na ciele.
-Przyjść po zagadki! Xor zna zagadki! Xor chce odpowiedzi!- rzekł niskim, gardłowym głosem, w którym dało się wyczuć nutkę radości.
Istota wyglądała naprawdę groźnie, ale na szczęście nie była wrogo nastawiona, a co więcej wydawała się cieszyć, że ma z kim porozmawiać. Gorzej, że wyraźnie lubował się w zagadkach, które często paladynce sprawiały problemy. Czarnowłosa spojrzała kątem oka na maga. Liczyła, że z jego pomocą pójdzie łatwo.
- Witaj Xor, jestem Venora - przedstawiła się rycerka, zadzierając głowę do góry by spojrzeć na jego łeb. - My przyszliśmy, bo ciekawi nas czemu w górach pojawiło się tyle kamiennych golemów? Odpowiesz nam na to pytanie jak zgadniemy twoje zagadki?
-Musi spytać mój król Onyx Wielki! Xor może zawołać po króla! Xor wielki strażnik i pożeracz kamieni. Ale Venora musi odgadnąć zagadka Xora!- rzekł, po czym złapał za niewielki kamień i wsadził go sobie do paszczy żując krótką chwilę.
-Smacznego…- skomentował Dundein krzywiąc się na ten widok.
-A co to za zagadka?- spytał Arlo, na co zjadacz głazów znów zaklaskał, przełknął swój “posiłek” i pochylił się nieco nad Venorą.

-W nocy żre, a za dnia pracuje
W mieście przykładny, a w lesie harcuje
Czasem sztywno stoi na nogach
A czasem w dół zwisa mu głowa!
- wypowiedział z pamięci słowa zagadki nie kryjąc ekscytacji.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline