Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2018, 20:20   #546
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Paladynka czekając aż wszyscy wgramolą się na górę w myślach sobie zanotowała, że następnym razem będzie musiała zakupić więcej mikstur pajęczej wspinaczki. Lecz na wspomnienie o nich już ją zemdliło.
~ A może lepiej różdżkę... Tyle, że ich nie umiem używać... ~ skrzywiła się Venora. ~ Może Arlo mnie nauczy? ~ ucieszyła się na to.
- Daleko jeszcze mamy do przejścia? - rycerka zapytała Xora. - Gdzie ten smok siedzi?
-Smok jest w tronowej sali. Tam siedzi. Tam gdzie do niedawna przebywał Onyx Wielki. Xor też. Trzeba przejść przez trzewia wielki golem. Golem nie poczuć, Venora nie zamartwia.- rzekł i ruszył w kierunku gdzie olbrzymia, płaska skała przypominająca żółwią skorupę na plecach stwora łączyła się z udem. Właśnie w tym miejscu znajdował się otwór do jaskini. Jama była na tyle wielka, że Xor mógł do niej wejść bez pochylania łba.
-Tu gnieździć pasożyty. Potwory i golemy, którym Xor nie umie dać rozkazu. Jak coś wylezie, to my musimy atakować bez pytania.- ostrzegł.
- Było by przecież za łatwo bez tego - stwierdziła na z ironią w głosie Venora i westchnęła przeciągle. Zakładała, że gdyby nie uraziła Onyxa to mieliby teraz lżej. - No dobrze, więc atakujemy jak tylko coś się pojawi - powtórzyła po nim i spojrzała po kompanach. - Gotowi do walki? - zapytała ich, samej dobywając w końcu swojego lodowego ostrza.

Grupa pod przewodnictwem Xora ruszyła dziarsko na przód. Jaskinia wiła się i zakręcała. Raz musieli wspinać się pod ostrym kątem pod górkę, a momentami schodzili w dół. Za niezliczonym już zakrętem miały ziścić się słowa Xora, a z jednej ze ścian dosłownie wyskoczył brunatny kolos. Stwór zawył i uderzył się kilka razy potężnym szczypcem w chitynowy pancerz. Xor nie zwlekał ani chwili i od razu zaszarżował na potwora, uderzając go potężnie z barku. Stwór zawył a golem złapał go za głowę i potężnie łupnął kilka razy. Poczwara runęła na ziemię, a Xor wyrwał jej całe ramię.
-Ale mu wpierdolił…- skomentował zdumiony Dundein. Zanim golem całkowicie triumfował ściany korytarza rozpadły się w jeszcze kilku miejscach.
-Jest ich więcej!- krzyknęła Segrid gotując się do walki.
Panna Oakenfold pochwyciła swoją tarczę i stanęła blisko czarodzieja, by w walce go chronić. Szykowała się do odparcia ataku stwora, który najbliżej nich się pojawi.
- Masz może jakieś ciekawe sztuczki pod ręką? - zapytała Arla, spoglądając na niego kątem oka. Nim jednak czarodziej zdążył jej odpowiedzieć, potwory wylazły na korytarz. Rycerka nie czekając ani chwili dłużej natarła na przeciwnika, który choć był potężnie zbudowany to jednak dla doświadczonej w boju z wszelkiej maści potworami Venory okazał się nie być wymagającym oponentem. Kolos próbował pochwycić ją żuwaczkami, co mu się udało, ale pancerz paladynka miała porządny i nie ustępował.

Panna Oakenfold wykorzystała okazję jaką to jej dało i machnęła mieczem wyprowadzając szerokie cięcie. Lodowa klinga weszła w przeciwnika jak w masło, głęboko orając jego pancerz, sięgając jego wnętrzności. Kolos zawył i puścił ją, a wtedy czarnowłosa zaatakowała od dołu, wbijając miecz w nasadę jego łba. Z satysfakcją wykończyła przeciwnika, odrąbując mu głowę, za którą polała się zielona posoka.
Rycerka szybko rozejrzała się jak reszta sobie radzi i z ulgą zauważyła, że potwory nie były dla nikogo z jej towarzyszy przeszkodą. Może dla Agness, która najwięcej się namachała buzdyganem zanim jej kolos padł martwy i jeszcze chwilę okładała zdechłego.
Farafir nie walczył w zwarciu, ale wspierał dosłownie wszystkich, kiedy było to niezbędne. Strzały zasypały przeciwników z każdej strony. Arlo o dziwo nie korzystał z magii i wraz z Dundeinem dźgał stwora swoją włócznią.
Kiedy bestie w końcu padły co do jednej Xor odwrócił się i zaklaskał rękami.
-Dalej! Wyżej! Jest ich więcej!- krzyknął jakby ucieszony.
- Nie, wspaniale, nic tylko się cieszyć...- sarknęła Venora w odpowiedzi i zamachnęła się mieczem, by strząchnąć z niego resztki posoki kolosa. - Nie ma to jak porządna rozgrzewka przed stawieniem czoła smoku - dodała z ironią w głosie. - Jest gdzieś po drodze miejsce, w którym będziemy mogli bezpiecznie odpocząć? - zapytała Xora, bo przecież ledwo już każdy łapał oddech zarówno ze zmęczenia jak i z powodu ciężkiego powietrza do oddychania jakie było na tym planie.
-Tu można odpocząć. Xor pilnuje. Venora odpoczywa.- zaproponował.

Paladynka spojrzała po swoich kompanach.
- Słyszeliście go - mruknęła i zaraz sama, opierając się o ścianę plecami, zjechała po niej w dół i usiadła na podłodze. Z torby wyciągnęła bukłak i wypiła z niego solidny łyk.
- Niby jeszcze to kawałek przed nami, ale przydałoby się w tym miejscu zrobić jakiś plan walki z tym smokiem - powiedziała do wszystkich. - Nie wiemy nic o przeciwniku więc... Cholera wie jak się za niego zabrać
-Niebieski rycerz mówił, że Zielona Korona nienawidzi jak mu się śpiewa. Może Venora zaśpiewa smokowi?- Xor nieco się zbliżył, pochylając łeb w kierunku rycerki.
- Oto już coś - westchnęła paladynka, powstrzymując się od stwierdzenia, że nie śpiewa, bo w tym momencie nawet gdyby fałszowała to i efekt będzie tylko lepszy. Zainteresowało ją jednak co innego. - Jaki niebieski rycerz? Był już tu ktoś przed nami? - zapytała.
-Byli byli. Niebiescy rycerze. I ich król. Mówili o Zielonej Koronie. Chcieli sojuszu z Onyxem Wielkim. Ale Onyx kazał do diabłów pójść. Oni wiele gadali o smoku.- oznajmił Xor.
- A pamiętasz co jeszcze mówili o smoku?- dociekała dalej paladynka.
-Xor nie słuchał. Przyglądał się smokom.- odparł ze smutkiem golem.
- Jakim smokom? - zmarszczyła brwi Venora. - Mieli ze sobą smoki?

-Trzy. Trzy smoki. Miały łuski w takim samym kolorze jak ich zbroje. Niebieskie!- wyjaśnił Xor.
Słysząc to paladynka wyraźnie się zmartwiła. Jeźdźcy na niebieskich smokach? Na pewno nie było to nic dobrego.
- Jak siebie nazywali ci rycerze? - pytała dalej.
-Xor nie pamięta. Ale każdy miał złoty wisior. Wisior w kształcie serca, o taki mały.- wyjaśnił pokazując między palcami wielkość tajemniczej biżuterii.
To co dla golema było malutkie, dla ludzi okazało się już całkiem spore.
- A czy ci rycerze mieli jakieś rysunki na zbrojach, albo tarczach? - próbowała wyciągnąć jakiekolwiek informacje, które dałyby w końcu jakieś odpowiedzi, zamiast kolejnych pytań.
-Nie. Ale kiedy Onyx ich przegnał, to mówił Xorowi, że to złe istoty. A ich lord to potworna istota…- odparł szybko.
Venora miała minę jakby zobaczyła ducha. Po plecach przeszły jej ciarki gdy wyobraziła sobie że istoty planu ziemi miałyby wesprzeć siły Kultu Smoka.
- Tiamat... - powiedziała paladynka i pochyliła się nad ziemią. Palcem narysowała symbol, który widziała w jaskini goblinów. - Tak wyglądały ich wisiory? - zapytała spoglądając na Xora.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline