[media]http://www.youtube.com/watch?v=ya-zOiiCd6U[/media]
Z ciężkim sercem zostawiła Axima samego w korytarzu. Czuła jego emocje, ale nie mogła teraz się zatrzymać, by zostać z nim. Jej obowiązkiem było dopilnowanie by jakikolwiek rytuał te istoty zła planowały nie doszedł do skutku. Sybill starając się odciąć od rozdarcia które ją ogarnęło w wziązku z zostawieniem ukochanego, starała się skupić na biegu przez korytarze.
Prawie wpadła na tych których posłała przodem. Stali na rozwidleniu, a na podłodze nigdzie nie było widać nawet najmniejszego śladu. Jakby zapadli się pod ziemię albo wyparowali w powietrzu. Wtedy Walkiria przypomniała sobie o medalionie dręczonej dziewczyny. Kobieta o płomiennym spojrzeniu, przymknęła oczy starając się wyczuć energię niebiańskiego przedmiotu. Udało się. Energia była wyraźna, niczym światło latarni morskiej nocą.
- Jest! - powiedziała i otworzyła oczy. Spojrzenie Arunsun skierowało się ku prawej stronie. - Tam jest! Za mną!- oznajmiła wszystkim i popędziła korytarzem ile sił miała w nogach.