Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2018, 23:24   #550
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
-Świetnie. Zatem rozkładajcie śpiwory. Będziemy tu odpoczywać.- Segrid podsumowała wszystkie ustalenia i skinęła głową Venorze. Paladynkę bardzo martwił stan, w którym była jej towarzyszka i widząc ją tak poturbowaną Venorze wracały złe wspomnienia jak zabili ją Ilithidzi. Była jednak świadoma, że na tą chwilę nie była w stanie bardziej jej pomóc niż już to zrobiła krasnoludka. Ale tym bardziej czarnowłosą martwiło, że będą musieli zostawić Agness w tyle. Przynajmniej czarodziej miał pomysł jak ją ochronić gdy będzie sama, bo choć Venora nie miała najmniejszego pojęcia o magii wtajemniczeń to pokładała pełne zaufanie w doświadczeniu i wiedzy swojego kochanka.
- Mam jeszcze dwie fiolki z antytoksyną - powiedziała rycerka do Segrid i stęknęła gdy Arlo pomógł jej usiąść.
-Xor pilnuje. Oni odpoczywają. Xor słyszy kroki. Xor zdolny.- konstrukt zaklaskał w ręce i usiadł na ziemi w miejscu, gdzie wcześniej stał kamienny golem, którego dopiero Venora zdołała pokonać. Panna Oakenfold czuła się totalnie rozbita i sfatygowana. Jej ciało było odrętwiałe i zmęczone jak nigdy dotąd. Wiele godzin trudnej wspinaczki, a na koniec walka z hordą wywern i konstruktem, kompletnie ją wykończyło.

Nie była w stanie stać, więc bez sił siedziała na ziemi, oparta plecami o kolumnę. Irytowała się bo nie miała siły by choćby rozwiązać rzemienie naramienników. Na szczęście Arlo był przy niej i służył pomocą. Ciężka zbroja rycerki nie stanowiła już dla niego większej filozofii i choć był czarodziejem, to całkiem sprawnie sobie już radził ze zdejmowaniem elementów pancerza. W tym czasie panna Oakenfold z wdzięcznością wymalowaną na twarzy przyglądała mu się.
-Wolałbym zdejmować z ciebie ubranie…- szepnął na ucho Venorze, chcąc chociaż trochę poprawić jej nastrój i samopoczucie. Paladynka mimowolnie się uśmiechnęła, rozbawiona jego komentarzem, że po takim wykańczającym dniu on nadal miał takie rzeczy w głowie i nie wyglądał by przeszkadzało mu, że jest cała mokra od potu, a we włosach już zaczęła jej zasychać krew wyvern.
-Ej wielkoludzie!- głos maga poniósł się echem w komnacie. Xor odwrócił się i zmierzył człowieka zdziwionym spojrzeniem.
-Przydałoby nam się trochę wody…- dodał blondyn po chwili już mniej stanowczym tonem.
-Podejdą tutaj. Podejdą. Xor coś poradzi.- odparł golem. Rycerka przyjrzała się mu z nadzieją w spojrzeniu, bo bardzo liczyła, że gdzieś tu znajdzie się sadzawka, może fontanna, w której mogliby choćby obmyć twarz.

Pierwszy podszedł Farafir. Łucznik stanął przed obliczem wielkiego stwora wyczekująco mu się przyglądając. Xor położył obie, masywne dłonie na skalnym podłożu chwilę się koncentrując, a po chwili ze sklepienia zaczęła kapać woda. Początkowo tylko kropla po kropli, ale już po kilku chwilach na głowę Farafira płynęła wąska struga wody. Łucznikowi wystarczyło to w zupełności. Skryty za szerokim torsem Xora szybko się rozebrał i obmył swoje ciało.
W tym czasie Segrid przygotowała dla Agness okłady na gorączkę i podłożyła jej pod głowę swoją zwiniętą w kłębek pelerynę. Dundein również siedział obok przyglądając się poczynaniom kapłanki Marhammora Duina. Choć krasnoludy wierzyły w inne bóstwa, to jednak były do siebie bardzo podobne i gdyby nie okoliczności można by stwierdzić, że nawet do siebie pasują, choć ani razu nie dali po sobie poznać, że ciągnie ich ku sobie.
-Farafir skończył. Chcesz się obmyć?- spytał Arlo troskliwym głosem, dotykając swoją kochankę po policzku.
- Koniecznie! - odparła Venora i wtuliła głowę w jego rękę. Była zadowolona, bo ulgę jej już przyniosła sama myśl, że mogą się odświeżyć po walce. - Pomożesz? - poprosiła Arla. Czarodziej bez zwlekania pomógł jej wstać i poprowadził do małego źródła wody. Panna Oakenfold wyciągnęła rękę by dotknąć jej.

- Zimna - skomentowała, ale nie była zrażona tym faktem. Tak jak stała, w ubraniu, weszła pod strumień. Przyjemny chłód zaczął otaczać jej ciało, spłukując brud z niej. Podstawiła głowę pod wodę i przeczesała palcami swoje włosy myjąc je. Następnie opuściła ręce i już miała zdjąć mokrą koszulę, która od wilgoci lekko prześwitując, szczelnie przylegała do jej ciała, lecz wpierw rozejrzała się czy ma zapewnioną dostateczną osłonę przed podglądaniem. O ile obecność Arla, który zdawał się pożerać ją wzrokiem, zupełnie jej nie przeszkadzała, to już golem mocno ją peszył.
- Czy możesz patrzeć w drugą stronę, Xor? - powiedziała do przewodnika, starając się nie dać po sobie poznać jak bardzo jest zawstydzona tym.
-Xor nie rozumie?- golem podrapał się lekko po głowie, ruszając energicznie żuwaczkami.
-On chyba nie wie czym jest uczucie wstydu.- Arlo skomentował z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Uczucie wstydu?- powtórzył konstrukt.
-To takie coś, co sprawia, że nie chcesz aby inni na ciebie patrzyli jak teraz Venora. Albo, kiedy zrobisz coś czego żałujesz.- wytłumaczył czarodziej.

Xor w milczeniu analizował słowa maga, ale w końcu chyba zrozumiał przesłanie i odwrócił się plecami do służki Helma.
-Dlaczego Xor musi odwracać, a Arlo nie?- spytał lekko odwracając głowę w bok, by czarodziej dobrze go usłyszał.
-Kiedy darzysz kogoś głębszymi uczuciami od obojętności, wtedy automatycznie nie czujesz wstydu przed tą drugą osobą.- odparł Arlo.
-Xor chyba pogubił. Xor nie patrzy. Arlo może patrzeć.- skomentował i zamilknął, zaś czarodziej skupił się na swej ukochanej, przyglądając się jej opiętym przez mokre ubranie kształtom. Mag nie czuł wstydu. Najwyraźniej również nie uważał, że pożeranie wzrokiem swej kochanki, nawet po tak ciężkim dniu, to coś złego.
Venora na zachowanie czarodzieja przewróciła oczami, ale wyraźnie pochlebiało jej to. Miała ochotę nie spieszyć się, ale nie byli tu przecież sami. Przyspieszyła więc swoje ruchy i szybko rozwiązała koszulę, rzucając ją sobie pod nogi. Później zdjęła resztę ubrania i zupełnie naga zaczęła obmywać się z brudu. Odwróciła spojrzenie od maga bo to jak na nią patrzył sprawiało, że robiło jej się gorąco.
- Musimy jeszcze omówić taktykę na walkę ze smokiem - powiedziała Venora do Arla, starając się brzmieć poważnie. Niestety odrętwiałe mięśnie nie ułatwiały jej samodzielnego umycia się, więc już po chwili czarnowłosa spojrzała na Arla by użyczył on swoich dłoni, przy myciu jej pleców.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline