Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2018, 20:43   #552
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Venora zaczęła coraz szybciej poruszać swoimi biodrami i z każdym kolejnym posunięciem robiło się jeszcze lepiej. Ponownie przygryzła własną rękę by stłumić jęk, kiedy niespodziewanie jej ciało przeszył obezwładniający dreszcz i poczuła się jakby odpływała. Venora ciężko dysząc opadła powoli na plecy, kładąc się na czarodzieju.
Młody mężczyzna jeszcze chwilę poruszał się energicznie, ale w końcu ścisnął uda swej kochanki z całej siły ciężko dysząc. Arlo zastygł w bezruchu, jeszcze kilka chwili drżąc od rozpierającej go przyjemności.
-I jutro mogę umrzeć…- zażartował półszeptem, lecz nie przestawał dotykać swej kochanki, ciągle pieszcząc jej piersi.
Paladynka z trudem odwróciła się i opadła na nim, kładąc się piersiami na jego torsie.
-Nawet tak nie mów... - mruknęła i objęła go rękami, wtulając twarz w jego szyję. Westchnęła przeciągle. Teraz chłód wody, która na nich spadała, był przyjemny i chłodził ich ciała, rozgrzane od miłosnych uniesień. Panna Oakenfold czuła się lekko i była całkiem odprężona, a nawet było jej całkiem wygodnie, leżąc na swoim kochanku. Dłuższą chwilę tak leżeli spleceni w miłosnym uścisku aż w końcu ciszę przerwało burczenie w brzuchu maga.
-Wracajmy, zanim zaczną się martwić.- szepnął Venorze na ucho.
- Racja... - odparła niechętnie. Przeciągnęła się i zaczęła ostrożnie podnosić się, ale jedną dłoni cały czas trzymała na Arlu by mieć jakąś orientację w otaczającej ich ciemności. - Mógłbyś się nauczyć tego glifu wyciszenia od swojego mistrza - powiedziała mu jeszcze na ucho z rozbawieniem.

-Wtedy będę brał cię przy każdej możliwej okazji.- odparł z rozbawieniem. Razem się z tego roześmiali. Venora usłyszała zaraz szelest jego szaty i wiązanego rzemienia spodni. To ją zmotywowało by i samej się w końcu ubrać. Wymacała po chwili pakunek ze swoimi czystymi ubraniami i ubrała się. Kiedy już była gotowa Arlo pstryknął palcami a ciemność zniknęła tak szybko jak się pojawiła. Para kochanków wróciła do komnaty, mijając obok golema.
-Xor może odwrócić?- spytał konstrukt.
-Tak!- odrzekł Arlo. Pozostali najwyraźniej byli zbyt zmęczeni by skomentować albo może nawet i zauważyć długą nieobecność Arla i Venory.
-Uspokoiły jej się oddechy. Odtrutka zaczyna powoli działać.- zaraportowała Segrid, żując kawałek suszonego mięsa.
-Kładźcie się spać spokojnie. Zabezpiecze wejścia do komnaty strażniczymi zaklęciami. Jeśli coś się do nas zbliży usłyszycie głośny pisk, który na pewno was wybudzi ze snu.- wyjaśnił czarodziej.
Venora przyklękła obok Agness i położyła dłoń na czole kobiety. W pierwszej chwili zmartwiła się ogromnie, bo wydawało jej się, że wojowniczka jest okropnie rozpalona gorączką. Uspokoiła się dopiero gdy zdała sobie sprawę, że po prostu jej dłonie były lodowate po kąpieli i wylegiwaniu się na Arlu w zimnej kałuży.

- Twarda z niej sztuka - powiedziała panna Oakenfold i lekko uśmiechnęła się do śpiącej Agness. Dziwna była ta ich przyjaźń, ale na pewno po tylu przejściach była prawdziwa. Paladynka pogłaskała ją po głowie i poprawiła jej koc, którym była przykryta.
Panna Oakenfold wstała i podeszła do swoich rzeczy. Z magicznej torby wypakowała swój śpiwór i szybko rozłożyła, bo ze zmęczenia aż jej się w głowie zaczęło kręcić. Sama nie rozumiała skąd miała jeszcze siły na igraszki z Arlem. Usiadła na posłaniu w klęczki i spojrzała po kompanach.
- Wiem, że jesteście wykończeni, ale musimy jeszcze omówić walkę ze smokiem - powiedziała panna Oakenfold. -Musimy założyć, że Agness nie będzie w stanie nam pomóc i Arlo mówił mi, że może magicznie ochronić ją by nie stała się jej krzywda, kiedy my ruszymy do sali tronowej - wspomniała i zaczęła wyciągać fiolki ze swojej magicznej torby by sprawdzić co jej jeszcze zostało. - Tarcza wiary, niewidzialność, pomniejszenie, korowa skóra - nazwała każdą parę buteleczek. - Czy ktokolwiek z was ma jakąkolwiek wiedzę o szafirowych smokach? - zapytała z nadzieją w głosie.
-Nawet nie wiedziałem, że takie istnieją.- fuknął Farafir.

-To bardzo rzadko spotykane istoty. Ponoć są jeszcze bardziej dumne niż ich częściej spotykani kuzyni. Nie wiadomo czy to dusza smoka w kryształowym ciele, czy raczej żywe ciało porośnięte szafirowym pancerzem.- skomentował czarodziej.
-Niebawem się przekonamy.- odparł Dundein.
-Powinniśmy najpierw sprawdzić, czy nie ma w zamku miejsca, gdzie mogłoby się znajdować serce gada, jeśli nasze podejrzenia mają słuszność.- rzekł Arlo.
Venora skupiła swoje ledwo przytomne spojrzenia na czarodzieju. Miał on zupełną rację. Walka z gadem była zupełnie bezskuteczna jeśli jego serce zostało wyjęte mu z ciała.
- No tak. Teraz to ma sens czemu tubylcy sobie z nim nie poradzili i ich stąd wypędził - rycerka aż westchnęła po tym odkryciu. - Gdy mój bóg walczył z białym smokiem, ja swoimi zmysłami odnalazłam serce gada i zgładziłam go w momencie gdy zniszczyłam je. Z pomocą Xora będziemy mogli przeczesać ten... zamek i ja wyczuję gdzie skrył je.
-Czyli czeka nas wiele godzin poszukiwań…- Farafir nie krył niezadowolenie z tego faktu.
-Widzieliście to zamczysko z dołu. Jest tu kilka wieżyc, więc za pewnie są tu tysiące cel, korytarzy i cholera wie czego jeszcze.- zasępiła się krasnoludka.

- Wiem. Ale walka ze smokiem nie ma żadnego sensu jeśli nie znajdziemy jego serca. Pójście do niego od razu byłoby niczym innym jak samobójstwem z naszej strony - odpowiedziała im Venora. - Mamy nad nimi przewagę, bo o tym wiemy. A jeśli nam los będzie sprzyjał i ego członków Kultu Smoka będzie duże, to może uznają, że zwyczajnie szabrujemy zamek. Bo przecież skąd możemy wiedzieć o ich tajnym rytuale?
-Widzę, optymizm nie opuszcza cię ani przez chwilę…- rzekł Dundein.
-Ej wielkoludzie! Gdzie znajduje się najbardziej bezpieczne miejsce w zamku?!- Arlo krzyknął do Xora. Golem odwrócił się w stronę grupki i podrapał się po głowie.
-Sala tronowa. Tam wszystkie golemy strażnicze. Tam Onyx Wielki. Teraz tam smok! Xor nie wie, kto strzeże smoka.- konstrukt spojrzał na Arla.
-A inne miejsce?-
-Serce zamku. To niewielka sala. Tam żyła fioletowej rudy. Ruda zasila zamek. Ruda jak serce. Xor widział kilka razy. Ruda pulsuje energią.- wyjaśnił.
-Pokażesz drogę do serca zamku?- spytała Segrid.
Golem skinął energicznie głową.
- Więc tam udamy się w pierwszej kolejności - podsumowała panna Oakenfold. - Jeśli znajdziemy serce nie będzie żadnej walki ze smokiem. Ale musimy przygotować się tak, jakby i tak miała się ona wydarzyć - paladynka spojrzała na maga. - Arlo, jesteś w stanie przygotować czary dystansowe, które korzystają z różnego rodzaju energii żywiołów? Nie wiemy na co może być smok odporny więc lepiej jeśli będziemy mieli coś na każdą okazję - powiedziała do czarodzieja i poklepała miejsce na swoim posłaniu, by spoczął on obok niej.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline