Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2018, 18:53   #554
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Tak, prawda. Wolałam się jednak upewnić, bo nie wiem jak wasz lud komunikuje się ze sobą - wyjaśniła Venora. - Widzisz, u nas nie ma chodzących zamków. Nasze budowle nie są żywymi istotami, a poukładanymi w zaplanowany wcześniej sposób kawałkami kamieni, cegieł i zaprawy. Mówiłeś, że zamek cierpi? To znaczy, że czujesz co on czuje, czy zamek ci to powiedział w jakiś sposób? - zainteresowała się.
-Xor poczuł, ale nie potrafi opisać. Xor nie wie jak wytłumaczyć.- odparł zerkając na Venorę.
-Co to za pogaduszki?- rozmowę przerwała im Segrid, która jak zwykle jako pierwsza zbudziła się do modłów.
-Nic się tu nie kręciło?- spytała krasnoludka.
Spoglądając na nią panna Oakenfold pokręciła głową.
- Nie, wszystko w porządku - odpowiedziała paladynka i wróciła wzrok na golema. - Teraz też czujesz, że zamek czuje ból? Nadal jest umiejscowiony w sali tronowej?
-Venora zadaje Xorowi za trudne pytania. Za dużo. Xor zmęczony pytaniami…- pogładził się po głowie.
- Przepraszam, nie chciałam ciebie męczyć - odpowiedziała, nie naciskając już na niego. - Po prostu staram się dowiedzieć jak najwięcej, żeby jak najlepiej przygotować do walki - wytłumaczyła się. Bardzo żałowała, że nie była w stanie dogadać się z Onyxem, bo wtedy byłoby im wszystkim znacznie łatwiej, ale też nie mogła ciągle płakać nad rozlanym mlekiem. Rycerka spuściła wzrok na napierśnik, który cały czas trzymała na kolanach i wróciła do czyszczenia go.

~***~

Niedługo po tym jak Venora doprowadziła swój pancerz do przyzwoitej i żołnierskiej czystości, do modlącej się Segrid dołączył Dundein. Moradinita powitał rycerkę skinieniem głowy i pierwszą rzeczą, którą zrobił było sprawdzenie jak czuje się Agness. Wojowniczka spała twardo, więc kapłan nie budził jej. Dundein zwinął swój śpiwór, uklęknął na nim i pogrążył się w kontemplacji.
Jakiś czas później ze snu wybudził się Arlo. Młodzieniec przywitał Venorę ciepłym uśmiechem, pocierając dłońmi twarz. Po chwili grzebania w plecaku, wyjął porcję suszonego mięsa i kilka sucharów, po czym zapijając winem zjadł.
-Nie było zbyt wygodnie, jak to na podłodze…- skomentował zerkając przez ramię na swoje posłanie.
-Jak się czujesz?- spytał Venorę, wyciągając w między czasie swoją księgę zaklęć z plecaka.
W międzyczasie paladynka ostrożnie, tak by nie narobić hałasu, złożyła wszystkie elementy swojego pancerza przy posłaniu i na koniec usiadła przy czarodzieju, obejmując go.
- Bardzo dobrze się czuję - odpowiedziała mu z promiennym uśmiechem, a jej spojrzenie wyraźnie mówiło, że on ma w tym ogromny udział. Chwila odprężenia jaką zaznała dzięki niemu sprawiła, że nie tylko mięśnie prawie jej nie bolały, ale przede wszystkim była wypoczęta emocjonalnie. Nie zdawała sobie sprawy, że takie igraszki mogą tak łatwo zwalczyć stres.

- Nie przeszkadzaj sobie. Będę tylko się przyglądać jak czytasz - obiecała Venora, kładąc mu głowę na ramieniu, ale już po chwili zdecydowała, że rozmasuje mu plecy, bo skoro marudził na spanie na twardej podłodze to na pewno nie bez powodu.
Arlo rozluźnił się od razu, kiedy tylko poczuł na ramionach delikatne dłonie swej ukochanej. Młodzieniec jednak w pełni skupił się na czytaniu zaklęć zapisanych dziwacznym pismem na pożółkłych już stronicach swej księgi.
Podczas trwania tego codziennego rytuału w wykonaniu maga do reszty dołączył Farafir. Łucznik obudził się i od razu udał się do jaskini, z której tu przybyli w poszukiwaniu prywatności. Zanim Arlo skończył powtarzać frazy czarów Segrid i Dundein zdążyli zakończyć swoje modły i przygotować się do drogi, a potem krasnolud pomógł jeszcze założyć pancerz Venorze. Agness nadal spała, choć nikt wokół niej nie specjalnie starał się być cicho.
-Jestem gotów do drogi.- rzekł w końcu Arlo, zamykając księgę. Czarodziej schował swój skarb do plecaka i po kilku chwilach przygotowań spojrzał na Xora.
-Gdzie powinniśmy się udać najpierw?- spytał golema.
-Chcą zobaczyć serce zamku. Xor zaprowadzi. Lepiej ruszać czym prędzej. To wiele kroków. Xor chodzi szybko. Wy małe nogi i małe kroki.- odparł konstrukt.
- Arlo, jesteś pewien, że twój czar ochroni Agness? - zapytała paladynka, przyglądając się ze zmartwieniem śpiącej towarzyszce. Bała się zostawić ją samą w tym miejscu.

-Cóż. Jestem pewien, że ją uchroni, ale zarazem nie pozwoli jej wyjść z tej sfery tak długo aż nie rozproszę mocy czaru.- wyjaśnił Arlo.
-Czyli jeśli umrzesz, to ona padnie z głodu w tym kloszu?- rzuciła niespodziewanie Segrid, na co Venora zgromiła ją swym spojrzeniem.
-Nie. Zaklęcie ma ograniczony czas działania.- zapewnił mag.
- Działaj więc - powiedziała panna Oakenfold do Arla, nie wnikając bardziej w działanie tego czaru, którego zamierzał użyć. Nadal nie była przekonana, że robią dobrze zostawiając wojowniczkę, ale nie mogli jej przecież ze sobą nieść, bo nie mieli nawet jednego konia. - Zbierajmy się. Xor ma rację, nie możemy dłużej zwlekać
Czarodziej w purpurze wypowiedział frazy zaklęcia, które zmaterializowało wokół śpiącej Agness energetyczną powłokę o kształcie kuli. Kompani ruszyli w końcu w drogę, prowadzeni przez Xora. Golem opuścił komnatę i grupa wkroczyła do posępnego korytarza, w którym znajdowało się sporo gruzu z zawalonego stropu.


-Zielona Korona zrujnował zamek. Teraz Venora wie, czemu zamek cierpi.- powiedział przez ramię do maszerujących za nim towarzyszy. Po kilku chwilach grupa dotarła do niewielkiego pomieszczenia. Po lewej stronie znajdowały się uchylone, kamienne wrota prowadzące do kolejnego korytarza. Xor zaparł się i uchylił wrota na tyle by bez problemu przez nie przejść. Venora miała przed sobą szeroki korytarz długi na około sto kroków.
-Na co golemom zamek? Przecież nie muszą spać, jeść ani nic jak my…- Dundein nie mógł zrozumieć marnotrastwa zamczyska dla konstruktów.
Po trzydziestu metrach grupka minęła dwa zamknięte wrota po prawej i lewej, dokładnie naprzeciwko siebie. Xor minął je, a po kolejnych trzydziestu metrach dotarli do kolejnych wrót. Golem pchnął te po prawej i ukazał Venorze skrzyżowanie korytarzy. Dwa wąskie po prawej i lewej, a kilkanaście kroków dalej znajdowały się wyższe i szersze, jak te którym dotarli do tego miejsca. Kompani minęli skrzyżowanie i udali się na prosto. Tutaj znajdowały się schody prowadzące w dół, a na dole korytarz skręcał pod skosem w lewo.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline