Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2018, 09:04   #556
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
-Da się do serca dotrzeć przez komnatę drzwi. Komnata na szczycie średniej wieży. Tam wiele drzwi. Ale Xor nie zaprowadzi. Xor nie może.- odparł golem.
- Czemu? Wolisz żebyśmy szli tędy? - powiedziała zimnym tonem panna Oakenfold. - Xor, jeśli nie znajdziemy tego serca to nikt nigdy nie odzyska dla was tego zamku - dodała pouczającym tonem.
-Xor nie zaprowadzi. Onyx Wielki zabronił Xorowi. Xor nie może, bo Król golemów zakazał. Komnata zamknięta! Tam wiele drzwi. Tam niebezpiecznie.- wyjaśnił konstrukt.
Venora zakryła dłonią twarz i potrzebowała krótkiej chwili by się nie zezłościć.
- Co jest tam takiego niebezpiecznego?- dopytała.
-Tam wiele drzwi. Drzwi prowadzą do różnych miejsc. Xor nie może tam wchodzić. Xor nie może was wpuścić. Onyx Wielki zabronił.- kontynuował niezmiennie.
- Xor. Onyxa Wielkiego tu nie ma. I nie będzie jeśli nie pozbędziemy się smoka - paladynka mówiła powoli i z powagą. - Onyx Wielki nawet nie wie, że tu jesteśmy, więc nie dowie się, że tam weszłeś i że nas wpuściłeś. Ale jak pokonamy smoka to Xor będzie dla Onyxa Wielkiego największym bohaterem. Nie ważne wtedy będzie co działo się w międzyczasie - starała się go przekonać.

-Xor nie wie. Xor czuje, że zrobi źle. Drzwi niebezpieczne. Xor może sprowadzić nieszczęścia, jeśli otworzy nieodpowiednie drzwi.- golem spojrzał na Dundeina, który właśnie dokończył słowa modlitwy, a objawiona łaska spłynęła na Arla, który od razu nabrał kolorów i odzyskał fason.
Rycerce spadł kamień z serca widząc, że jej ukochany wrócił do formy. Chyba po raz pierwszy tak naprawdę poczuła jak to jest zamartwiać się o życie kogoś kogo darzy się silnym uczuciem. Nieco spokojniejsza, w zamyśleniu postukała końcem ostrza swojego miecza o posadzkę. Obawy przewodnika były zrozumiałe i gdyby tak na przykład otworzyli portal do piekieł to mogłoby zrobić się zupełnie nieprzyjemnie.
- W takim razie powiedz mi jak przejść tędy. Jestem dość opancerzona, żeby mnie te robale nie ruszyły. Sama pójdę szukać tego serca - stwierdziła Venora. - Może nawet jeśli ich nie będę atakować to zwyczajnie modlitwa ochrony przed złem uniemożliwi im rzucenie się na mnie. Wiele razy przyzywane przez moich wrogów istoty nie były w stanie mnie sięgnąć, a ja wtedy mogłam skupić na walce z demonem - dodała mówiąc to całkiem poważnym tonem.

-Zobacz zobacz, bohaterka od siedmiu boleści…- skomentowała Segrid. -Najpierw nas ciągasz po górach, potem każesz wspinać się po niemal pionowej nodze chodzącego zamku, następnie trzeba było godzinami maszerować przez jaskinie żebyś teraz stwierdziła, że sama idziesz zniszczyć serce?- krasnoludka była rozgoryczona i mocno zdenerwowana.
-Nie myśl, że będziemy tu siedzieć i czekać na ciebie. Po za tym układ był prosty. Wynosimy tyle szafirów ile zdołamy unieść. Ty sama raczej zbyt wiele nie udźwigniesz.- krasnoludka pogroziła palcem Venorze i oparła dłonie na biodrach.
-Segrid ma rację.- wtrącił się Dundein, który zazwyczaj trzymał stronę panny Oakenfold. -Przyszliśmy tu razem i razem będziemy penetrować te korytarze.- dodał.
-Więc jeśli chcesz ruszyć gdziekolwiek bez Xora…- odezwał się w końcu Arlo. -To idziemy tam z tobą-
-Xor jak dotrzeć do serca zamku?- mag zwrócił się do konstrukta, który na szczęście nieco ochłonął.
-To ten chodnik. Tylko ten, tylko tam. Jedna droga. Xor by pokazał, ale boi. Tu za zakrętem w lewo i prosto aż do ogromne kamienne drzwi. Drzwi ciężkie jak diabli. Xor ledwie otwiera. Tam uważają. Nie mogą dotknąć serca. Serce bardzo delikatne, jeśli coś zaburzy jego pracę zamek umrze.- wyjaśnił golem.

Paladynka wpatrzona w korytarz którym dopiero co uciekali, wydawała się ignorować to co mówili jej towarzysze. Jednak uważnie słuchała zarówno ich jak i Xora. I nie była zadowolona, że nie chcą się z nią zgodzić. W końcu Venora spojrzała po krasnoludach, magu i łuczniku.
- No dobrze... - mruknęła panna Oakenfold niechętnie i wyłącznie dla dopełnienia formalności, bo wiedziała że oni i tak by jej nie puścili samej. - Dundeinie, Segrid, czy możecie roztoczyć nad wami wszystkimi ochronę przed złem? - zapytała.
-Na prawdę chcesz tędy przejść? Nawet jeśli uda nam się pokonać te paskudy to kto otworzy nam wrota? Sama słyszałaś, nawet Xor ma problemy z ich otwarciem.- wtrącił się Farafir.
- Nie bardzo mamy wybór. Sala z drzwiami może kryć większe niebezpieczeństwa. Arlo może czarami sprawić, że któreś z nas będzie miało zwiększoną siłę. To powinno wystarczyć by ruszyć wrota - odpowiedziała paladynka i spojrzała na blondyna by potwierdził to co powiedziała.
-Zgadza się. Ale najpierw musimy dotrzeć pod te wrota. Ruszajmy.- odparł mag, skinął głową w kierunku Xora i ruszył przodem.

Kompani dotarli do miejsca, gdzie pierwszy raz ujrzeli kamienną glizdę. Venora wyjrzała zza rogu i w głębi korytarza po około pięćdziesięciu metrach dostrzegła masywne, kamienne wrota. Pozornie droga była czysta, bo jej wzrok nie dostrzegł tutaj żadnego z potworów, które niby miały pilnować korytarza.
-Idziemy?- syknęła Segrid lekko potrząsając swoim buzdyganem, jakby nosiło ją do walki.
Towarzysze powoli ruszyli na ostatniej, prostej a Venora poczuła kotłujące się wszędzie wokół zło. Rycerka już wiedziała, że te tajemnicze stworzenia potrafiły przemieszczać się poprzez kamień więc wiedziała, że kryły się wszędzie wokół a droga, którą sobie obrali przypominała prostą pułapkę.
- Jest ich tu pełno - syknęła paladynka rozglądając się po ścianach. - Najwyższy czas pomodlić się ochronę przed tym cholerstwem - nakazała, spoglądając na kapłanów. - Wpierw spróbujemy ruszyć wrota, ale Arlo bądź gotowy użyć czaru zwiększenia siły - dodała.


Arlo skinął jej głową na znak, że rozumie polecenie. Venora ruszyła przodem trzymając w gotowości Szpon Zimy. Po przebyciu zaledwie kilkunastu kroków z posadzki wyłonił się robal o ludzkiej twarzy. Stwór zawinął się w kłębek i cierpliwie leżał tak, oczekując aż kobieta podejdzie bliżej.
-Na co ten skurwiel czeka? Czemu nie atakuje?- spytał Farafir, trzymał w rękach łuk i strzałę, tylko czekając na odpowiednią okazję do oddania strzału.
~ Obym się nie myliła... ~ Rycerka pokładała wielkie nadzieje w tym, że magiczna ochrona tarczy zadziała przeciw tej dziwacznej istocie. Nie atakując zbliżyła się do niej z zamiarem obejścia jej i udania się ku wrotom.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline