| -Da się do serca dotrzeć przez komnatę drzwi. Komnata na szczycie średniej wieży. Tam wiele drzwi. Ale Xor nie zaprowadzi. Xor nie może.- odparł golem.
- Czemu? Wolisz żebyśmy szli tędy? - powiedziała zimnym tonem panna Oakenfold. - Xor, jeśli nie znajdziemy tego serca to nikt nigdy nie odzyska dla was tego zamku - dodała pouczającym tonem.
-Xor nie zaprowadzi. Onyx Wielki zabronił Xorowi. Xor nie może, bo Król golemów zakazał. Komnata zamknięta! Tam wiele drzwi. Tam niebezpiecznie.- wyjaśnił konstrukt.
Venora zakryła dłonią twarz i potrzebowała krótkiej chwili by się nie zezłościć.
- Co jest tam takiego niebezpiecznego?- dopytała.
-Tam wiele drzwi. Drzwi prowadzą do różnych miejsc. Xor nie może tam wchodzić. Xor nie może was wpuścić. Onyx Wielki zabronił.- kontynuował niezmiennie.
- Xor. Onyxa Wielkiego tu nie ma. I nie będzie jeśli nie pozbędziemy się smoka - paladynka mówiła powoli i z powagą. - Onyx Wielki nawet nie wie, że tu jesteśmy, więc nie dowie się, że tam weszłeś i że nas wpuściłeś. Ale jak pokonamy smoka to Xor będzie dla Onyxa Wielkiego największym bohaterem. Nie ważne wtedy będzie co działo się w międzyczasie - starała się go przekonać.
-Xor nie wie. Xor czuje, że zrobi źle. Drzwi niebezpieczne. Xor może sprowadzić nieszczęścia, jeśli otworzy nieodpowiednie drzwi.- golem spojrzał na Dundeina, który właśnie dokończył słowa modlitwy, a objawiona łaska spłynęła na Arla, który od razu nabrał kolorów i odzyskał fason.
Rycerce spadł kamień z serca widząc, że jej ukochany wrócił do formy. Chyba po raz pierwszy tak naprawdę poczuła jak to jest zamartwiać się o życie kogoś kogo darzy się silnym uczuciem. Nieco spokojniejsza, w zamyśleniu postukała końcem ostrza swojego miecza o posadzkę. Obawy przewodnika były zrozumiałe i gdyby tak na przykład otworzyli portal do piekieł to mogłoby zrobić się zupełnie nieprzyjemnie.
- W takim razie powiedz mi jak przejść tędy. Jestem dość opancerzona, żeby mnie te robale nie ruszyły. Sama pójdę szukać tego serca - stwierdziła Venora. - Może nawet jeśli ich nie będę atakować to zwyczajnie modlitwa ochrony przed złem uniemożliwi im rzucenie się na mnie. Wiele razy przyzywane przez moich wrogów istoty nie były w stanie mnie sięgnąć, a ja wtedy mogłam skupić na walce z demonem - dodała mówiąc to całkiem poważnym tonem.
-Zobacz zobacz, bohaterka od siedmiu boleści…- skomentowała Segrid. -Najpierw nas ciągasz po górach, potem każesz wspinać się po niemal pionowej nodze chodzącego zamku, następnie trzeba było godzinami maszerować przez jaskinie żebyś teraz stwierdziła, że sama idziesz zniszczyć serce?- krasnoludka była rozgoryczona i mocno zdenerwowana.
-Nie myśl, że będziemy tu siedzieć i czekać na ciebie. Po za tym układ był prosty. Wynosimy tyle szafirów ile zdołamy unieść. Ty sama raczej zbyt wiele nie udźwigniesz.- krasnoludka pogroziła palcem Venorze i oparła dłonie na biodrach.
-Segrid ma rację.- wtrącił się Dundein, który zazwyczaj trzymał stronę panny Oakenfold. -Przyszliśmy tu razem i razem będziemy penetrować te korytarze.- dodał.
-Więc jeśli chcesz ruszyć gdziekolwiek bez Xora…- odezwał się w końcu Arlo. -To idziemy tam z tobą-
-Xor jak dotrzeć do serca zamku?- mag zwrócił się do konstrukta, który na szczęście nieco ochłonął.
-To ten chodnik. Tylko ten, tylko tam. Jedna droga. Xor by pokazał, ale boi. Tu za zakrętem w lewo i prosto aż do ogromne kamienne drzwi. Drzwi ciężkie jak diabli. Xor ledwie otwiera. Tam uważają. Nie mogą dotknąć serca. Serce bardzo delikatne, jeśli coś zaburzy jego pracę zamek umrze.- wyjaśnił golem.
Paladynka wpatrzona w korytarz którym dopiero co uciekali, wydawała się ignorować to co mówili jej towarzysze. Jednak uważnie słuchała zarówno ich jak i Xora. I nie była zadowolona, że nie chcą się z nią zgodzić. W końcu Venora spojrzała po krasnoludach, magu i łuczniku.
- No dobrze... - mruknęła panna Oakenfold niechętnie i wyłącznie dla dopełnienia formalności, bo wiedziała że oni i tak by jej nie puścili samej. - Dundeinie, Segrid, czy możecie roztoczyć nad wami wszystkimi ochronę przed złem? - zapytała.
-Na prawdę chcesz tędy przejść? Nawet jeśli uda nam się pokonać te paskudy to kto otworzy nam wrota? Sama słyszałaś, nawet Xor ma problemy z ich otwarciem.- wtrącił się Farafir.
- Nie bardzo mamy wybór. Sala z drzwiami może kryć większe niebezpieczeństwa. Arlo może czarami sprawić, że któreś z nas będzie miało zwiększoną siłę. To powinno wystarczyć by ruszyć wrota - odpowiedziała paladynka i spojrzała na blondyna by potwierdził to co powiedziała.
-Zgadza się. Ale najpierw musimy dotrzeć pod te wrota. Ruszajmy.- odparł mag, skinął głową w kierunku Xora i ruszył przodem.
Kompani dotarli do miejsca, gdzie pierwszy raz ujrzeli kamienną glizdę. Venora wyjrzała zza rogu i w głębi korytarza po około pięćdziesięciu metrach dostrzegła masywne, kamienne wrota. Pozornie droga była czysta, bo jej wzrok nie dostrzegł tutaj żadnego z potworów, które niby miały pilnować korytarza.
-Idziemy?- syknęła Segrid lekko potrząsając swoim buzdyganem, jakby nosiło ją do walki.
Towarzysze powoli ruszyli na ostatniej, prostej a Venora poczuła kotłujące się wszędzie wokół zło. Rycerka już wiedziała, że te tajemnicze stworzenia potrafiły przemieszczać się poprzez kamień więc wiedziała, że kryły się wszędzie wokół a droga, którą sobie obrali przypominała prostą pułapkę.
- Jest ich tu pełno - syknęła paladynka rozglądając się po ścianach. - Najwyższy czas pomodlić się ochronę przed tym cholerstwem - nakazała, spoglądając na kapłanów. - Wpierw spróbujemy ruszyć wrota, ale Arlo bądź gotowy użyć czaru zwiększenia siły - dodała.
Arlo skinął jej głową na znak, że rozumie polecenie. Venora ruszyła przodem trzymając w gotowości Szpon Zimy. Po przebyciu zaledwie kilkunastu kroków z posadzki wyłonił się robal o ludzkiej twarzy. Stwór zawinął się w kłębek i cierpliwie leżał tak, oczekując aż kobieta podejdzie bliżej.
-Na co ten skurwiel czeka? Czemu nie atakuje?- spytał Farafir, trzymał w rękach łuk i strzałę, tylko czekając na odpowiednią okazję do oddania strzału.
~ Obym się nie myliła... ~ Rycerka pokładała wielkie nadzieje w tym, że magiczna ochrona tarczy zadziała przeciw tej dziwacznej istocie. Nie atakując zbliżyła się do niej z zamiarem obejścia jej i udania się ku wrotom.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |