Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2018, 21:29   #122
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację

Wraz z nadejściem wieczoru, gęste chmury przysłoniły całkowicie nieboskłon. Wkrótce dało się słyszeć pierwszy grzmot, a po nim kolejny. Nie minęła godzina od zmroku jak burza rozszalała się na dobre. Pioruny ciskały, a wicher dął tak silnie jakby sam Talos schodził z niebios by pokarać wszystkich, którzy mu podpadli.
Chata, w której rozbitkowie zdecydowali się nocować, trzeszczała i jęczała w swych posadach, ale dzielnie opierała się żywiołowi. Dach przeciekał w kilku miejscach, ale bez problemu można było znaleźć suchy kąt, w którym można było się modlić do swojego patrona o to by burza ustała.

Sen w takich warunkach był urywany i męczący. Chyba jedynym plusem takiej niepogody było to, że potencjalne zagrożenie w postaci piratów, dzikich bestii czy bogowie wiedzieli czego to nie kryły gęstwiny dżungli - wolało pewnie przeczekać ten czas w jaskini, czy gdziekolwiek gdzie nie padało na głowę.

~***~

Burza ucichła tuż przed świtem, zostawiając swieże chłodne powietrze i możliwość spokojnego snu. Jednak zanim jeszcze słońce wzeszło, grupa w chacie usłyszała mrożący krew w żyłach ryk. Znajomy i przyprawiający o ciarki. Gdzieś z głębi lasu, daleko od nich niosło się nawoływanie wielkiego drapieżnego jaszczura - dokładnie taki sam jak nieumarły jaszczur, przed którym uciekali.

~***~

Nastał wyczekiwany świt. Sen choć urywany i pełen obaw pozwolił rozbitkom odpocząć po długiej drodze jaką przebyli poprzedniego dnia. Po wyściubienia nosa z chaty dało się zobaczyć, że chata w której nocowali, najlepiej zniosła nocną burzę. Pozostałe budynki nosiły wyraźne ślady zniszczeń, a ta w której rozpalono ognisko stała teraz pozbawiona dachu i jednej ściany. Kawałki gontu i desek walały się wszędzie po wiosce. W tym barłogu uważny obserwator mógł dostrzec ślady. Były one rozmazane przez deszcz, ale Mokhrul nie miał problemu by je zauważyć. Tropy ludzkich stóp, które wskazywały, że ten kto je zostawił powłóczył nogami zupełni niczym zalany w trupa doker próbujący dotrzeć do swojego noclegu.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline