Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2018, 10:50   #582
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Co to znaczy? - zapytała i wyciągnęła rękę do napisu. Położyła na nim dłoń i opuszkami palców wodziła po symbolach, usilnie starając sobie przypomnieć. Wiedziała od córki, że ten napis pojawiał się w jej listach. Ale skoro tak było to czemu nie rozumiała. Wysilanie rozumu na nic jej przyszło. Venora chwilę jeszcze próbowała rozszyfrować krótki napis, aż w końcu odpuściła. Już miała wrócić na pieniek, gdy nagle przypomniała sobie o magicznej obręczy, której niegdyś używała. Prosta z wyglądu, ale bardzo pożyteczna błyskotka pozwalała Venorze rozumieć niemal każdy język, który czytała, lub słyszała.
- Tylko gdzie to może być teraz... - zmartwiła się, że ten przedmiot mógł już dawno nie być w jej zasięgu. Może nawet Arlo przekonał ją by się jej pozbyła, jak wszystkiego związanego z przeszłością. Zadrżała, gdy przyszło jej na myśl, że jej utrata pamięci mogła być wywołana przez maga. Sama nie wiedziała czy te myśli przywiodła jej paranoja czy może szaleństwo. Przetarła dłonią twarz. Przyjrzała się uważnie drzewu, na którym widniał napis. Miała jeszcze zamiar przejść się głębiej w las, licząc że znajdzie w nim coś więcej.
Błąkała się po lesie jeszcze dobrą godzinę. Nic to jej nie dało, choć nieco uspokoiła się. Wreszcie zdecydowała się na powrót. Drogę powrotną zdecydowała się przebyć pieszo, bo nie uśmiechała jej się jazda na oklep. Prowadziła więc obok siebie spokojną klacz.



~***~

Na powitanie wyszedł jej stajenny, który wziął od niej wierzchowca, zapewniając że zajmie się już nim. Przyjrzał się Venorze, zawieszając na chwilę spojrzenie na jej skaleczonej nodze. Ale nie zapytał o nic i szybko zniknął w stajni. Czarnowłosa już mogła tylko wrócić do zamku.
~ Spróbuję poszukać tej obręczy ~ pomyślała i zdecydowała, że zacznie od sekretarzyka, którego przecież nie sprawdziła pierwszego dnia do końca, przez całe to zamieszanie z przybyciem smoczydła. Ruszyła zatem do zamku.
Po drodze, choć spory kawałek miała do przebycia, nie natrafiła na nikogo, nawet na kamerdynera. Echo jej kroków niosło się po holu, gdy zmierzała na piętro do sypialni, potęgując tym samym w niej wrażenie osamotnienia.

Venora zasiadła w fotelu przed sekretarzykiem i okazało się, że wcale nie musiała się wysilać. Obręcz znajdowała się w jednej z dolnych szuflad w prawym segmencie topornego mebla z dębowego drewna. Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Nie spodziewała się, że pójdzie tak łatwo, ale z drugiej strony był to bardzo pożyteczny przedmiot i chowanie go mijało się z celem. Usatysfakcjonowana eks paladynka wzięła do ręki obręcz, która przywołała kilka wspomnień. Venora zamknęła oczy i przypomniała sobie rozmowę z krasnoludem Dundeinem w jego rodzimym języku, ale także kilka inny sytuacji, w których obręcz bardzo pomogła. Zdała sobie sprawę z tego, że miała ten przedmiot prawie od zawsze, ale już nie potrafiła sobie przypomnieć jak weszła w jego posiadanie. Wspomnienie krasnoluda sprawiło, że czarnowłosa otworzyła oczy i sięgnęła po listy, na które już wcześniej natrafiła. Szukała pośród nich takich, które były napisane tymi tajemniczymi symbolami, które kreśliła na plaży Kal i które widziała wycięte na drzewie w lesie.

W szufladach nie odnalazła niczego nadzwyczajnego, co mogłoby jej cokolwiek wyjaśnić. W listach nie było ukrytych treści, ani też żadnych tajemnic. Owszem, natrafiła na kilka wiadomości zapisanych nieznanym dla niej dotąd językiem, lecz dotyczyły one magicznych wymian, interesów oraz spraw Arla. Venora skupiła się zatem na tym co napisała jej córka na plaży na piasku.
-Nie poddawaj się, walcz…- zamruczała pod nosem Venora na myśl o tajemniczych frazach, które dopiero teraz stały się dla niej zrozumiałe. Banalne słowa, które niewiele jej mówiły.

~Z czym mam walczyć? ~ zasępiła się czarnowłosa. Czuła się zmęczona własnymi myślami i tym całym miotaniem się we wszystkie strony. Posprzątała na sekretarzyku, podświadomie już nie chcąc denerwować bałaganem Arla, ale obręcz zostawiła sobie. Zdecydowała się odświeżyć i w końcu opatrzeć swoją nogę. Wstała z fotela i przeszła do toaletki pozbawionej lustra. Zrzuciła z siebie sukienkę, którą w lesie zdążyła zahaczyć o jakieś ostre gałęzie i poszarpać. Obmywając się mimowolnie jej myśli wróciły do tajemniczej frazy.
~ Nie poddawaj się... Walcz ~ kołatało jej się w głowie. Naszło ją upiorne skojarzenie, że coś takiego mówiło się na polu bitwy do osoby, która została bardzo ciężko raniona i jedyne co mogła zrobić to spróbować wytrwać do czasu aż przyjdzie pomoc. Poczuła zimne ciarki na plecach. Przyśpieszyła swoje ruchy i na koniec wytarła się suchym ręcznikiem. Całkiem naga przysiadła na krześle i ostrożnie oczyściła sobie nogę z zaschniętej krwi. Na koniec obwiązała udo jedwabną chustą, robiąc tym samym sobie opatrunek.

Szukając szafy z ubraniami, natrafiła na drzwi prowadzące do sporej garderoby. Do tej pory nie zaglądała w to miejsce, bo świeże ubranie zawsze było dla niej wcześniej przygotowane i leżało przy łóżku gdy się budziła rankiem. Szybko się okazało, że miała tam prawie same sukienki. Wydało jej się to dziwne. Były one różnych kolorach, jedwabne, aksamitne, strojne o wielu falbankach, które z pewnością pięknie prezentowały się na balach, a inne proste i zwiewne, w których wygodnie było spędzać cały dzień nicnierobienia. Już sięgnęła po jedną z tych ostatnich, ale cofnęła rękę.
Dzisiejszego dnia osiągnęła najwięcej w kwestii odzyskiwania pamięci i nawet dowiedziała się brzmienia tajemniczego napisu. Osiągnęła to, bo nie siedziała bezczynnie, tylko wzięła do ręki miecz. Wściekła przy tym na Arla, ale od powrotu z lasu coraz mniej się tym przejmowała i nawet nie miała ochoty w najbliższym czasie go widzieć. A na to miała spore szanse, bo cała ich posiadłość z zamkiem była duża i unikanie jednej osoby tu nie powinno nastręczyć problemu.

~ Nie poddawaj się. Walcz ~ powtarzała sobie w myślach jak mantrę. Skrzyżowała ręce na piersi. ~ Może to jest prostsze niż mi się wydaje i zwyczajnie muszę wziąć miecz do ręki i trenować tak długo, aż pojawią się kolejne przebłyski? ~ zastanowiła się. Nie miała innego pomysłu co od razu ten czyniło najlepszym. Oczywiście nie miała najmniejszego zamiaru ponownie skrzyżować miecz z Arlem, ale był tu jeszcze nauczyciel szermierki, który szkolił Kalasir. Z nową werwą Venora zaczęła szukać wśród ubrań coś w miarę wygodnego, w czym mogłaby trenować szermierkę. Długo szukała, aż znalazła strój do jazdy konnej. Spodnie i buty o wysokich cholewkach dobrze na niej leżały. Narzuciła jeszcze na siebie białą lnianą koszulę sięgającą za biodra i przewiązała ją w talii skórzanym pasem. Znalazła jeszcze wstążkę, którą związała swoje długie, sięgające do połowy pleców, czarne włosy w koński ogon. Zostawiła trochę luźnych kosmyków okalających twarz, nie chcąc w pełni odkrywać swojej blizny.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline