Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2018, 21:54   #590
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Wszystko co zrobiłyśmy do tej pory było konieczne. Nigdy w siebie nie zwątp - szepnęła Venora na ucho córki. Chwilę tak ją tuliła do siebie. Dziewczę było wyższe od matki o kilka cali. Puściła Kalasir i pogładziła ją po gładkim policzku z matczyną troską.
- Powiedzcie mi jeszcze kim są rycerze Byka? Jak z nimi powiązana jest Agness? - spytała Venora, odwracając się na powrót.
-Zwykli najemnicy, którzy przyjęli symbol byka z dwoma ogonami. Agness przewodzi im od wielu lat.- wyjaśnił Balthazaar. -Długi czas pięła się w hierarchii kościoła Tempusa, aż do czasu powstania smoków. Wtedy świątynia podupadła i rozłamała się na kilka mniejszych kultów a Tempus oddalił się od swoich wiernych, choć wszędzie wokół szalała wojna…- smoczydło zrobiło zasępioną minę. -Jest ich zaledwie pięć, może siedem tuzinów, ale ta jednostka to jeden z naszych największych atutów.- dodał zerkając na Venorę.
Kobieta pokiwała głową i usiadła znów na krześle, opierając się łokciem o blat stołu.


- A korona? Gdzie była ukryta? To ona jest kluczem do obudzenia Tiamat? - pytała dalej.
-Korona?- spytał Xalaz’sir.
-To artefakt, potrzebny do przebudzenia Tiamat. Ponoć była ukryta pod wzgórzem Berethina. Nigdy jej nie odnaleźliśmy…- drugie smoczydło pokręciło głową.

- Więc to o niej wspominał Morimond w swoich listach... - skomentowała Venora z niedowierzaniem w głosie. - To by znaczyło, że ja jestem kluczem do jej odnalezienia. Może tym razem ją odnajdę nim ktoś nas ubiegnie - zmarszczyła brwi.
-Oby…- Kal zmarszczyła brwi.
-Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem jutro staniemy twarzą w twarz z Tiamat. Jeśli nam się nie uda świat pogrąży się w mroku na zawsze.- Xalaz’sir chciał uświadomić paladynkę.
- Zdaję sobie z tego sprawę Xalaz'sir - odpowiedziała Venora. - To o czym teraz rozmawiamy nie wpływa przecież na fakt, że jutro damy z siebie wszystko, a nawet więcej - zapewniła go. - Wkrótce pewnie i tak odzyskacie waszą "mnie" - dodała z nadzieją, bo chciała już wrócić, nawet jeśli w jej teraźniejszości czekał na nią nieśmiertelny smok. - Hymmm... Jak poznam Karthosa? Jak on wygląda? - zapytała swoją córkę.
-To młody chłopak… O wyraźnych cechach… Diablęcia…- wyjaśniła Kal.
-Poznasz na pewno.- skomentował Balthazaar.
~ Czyli podobny do Arla... ~ podsumowała sobie w myślach Venora, po tonie jakim to powiedział jaszczur.

- A Agness? Odkryła w końcu swoje pochodzenie? Znaczy może tu je znała... - paladynka była skonsternowana tymi rozmyślaniami. - Bo jedyne co w moim czasie wie o sobie to że tatuaż jaki ma na ręku jest jej symbolem rodowym. Byk o dwóch ogonach.
-Agness to partyzantka. Nie potrafi ze swoimi ludźmi usiedzieć na dupie i planować jak my. Nieustannie śledzi kultystów Tiamat i atakuje ich obozy, a czasami trafia nawet na smoki. Dobrze, że tym razem była w pobliżu, kiedy udało nam się wypatrzyć główną świątynię i Paszczę smoczycy- Balthazaar pokręcił głową.
- Nie o to pytam - odparła mu Venora. - Pytam konkretnie o nią samą. Dowiedziała się kim byli jej rodzice?
-A skąd ja to mam wiedzieć…- skomentowało smoczydło splatając dłonie na piersi.
-Agness to nasza sojuszniczka, ale teraz najważniejsze dla niej jest przetrwanie a nie przyjacielskie więzy, jakie was wcześniej łączyły.
- Mogłeś zwyczajnie powiedzieć "nie wiem" - Venora przewróciła oczami. - Mam jeszcze kilka pytań. Kim jest Arados i jego krąg?
-Krąg Aradosa to nazwa ugrupowania zrzeszającego urodzonych zaklinaczy.- wyjaśniła Kal. -Od niedawna członkowie ugrupowania połączyli siły z Karthosem i wspóldziałają pod jedną banderą. To jego ludzie, ale oficjalnie zwą się Kręgiem Aradosa.- dodała.
- Dlaczego się dawniej z nimi nie dogadaliśmy? Powiedziałam coś nie na miejscu? - dociekała Venora, nawiązując do tego jak uraziła Onyxa.

-Działali na własną rękę. Co dziwne to grupa magów z Amn, którzy działali w podziemiu przez wiele lat umacniając tradycje swojego klanu. Nie zgadzali się z retoryką rządów grupy amnijskich lordów. Działali w ukryciu, bez licencji. Dlatego są tak skuteczni, bo podstawy ich struktur były budowane pod uciskiem.- odparł Xalaz’sir. To oni pomogli Karthosowi odnaleźć cię.
- dodał jaszczur.
Teraz Venory nie dziwiło dlaczego wtedy Xalaz'sir tak na nią naskoczył, bo faktycznie wspomniana grupa była dużym atutem przy walce przeciw Kultystom Smoka.
- Więc Karthos im teraz przewodzi... - przetarła dłonią twarz.
~ Gdyby Arlo nie oszalał to mógłby być w jego miejscu... Albo teraz przy mnie, planując to wszystko ~ paladynka musiała uznać, że mogła być możliwość, że koszmar, z którego się wyrwała był tym momentem który faktycznie miał się wydarzyć w przyszłości. Zachodziła w głowę zastanawiając się co mogłoby jej pomóc przekonać maga, że to co robi jest ważne nie tylko dla królestwa Cormyru, ale dla całego Torilu. ~ Może gdybym wiedziała o nim coś czego jeszcze nie powinnam wiedzieć? ~ przyszło jej na myśl.

- Arlo wspomniał mi po pijaku, że ma planarne pochodzenie. Którego planu ono dotyczy? - zapytała swoją córkę.
-Ojciec mówił mi kiedyś, gdy byłam jeszcze dzieckiem, że jego przodkiem był potężny dżin, który władał sporą połacią ognistych czeluście na planie ognia. Ale nie potrafię powtórzyć dokładnie jego słów o swoich przodkach.- odparła Kal, która również w końcu usiadła.
Venora już chciała zacząć naciskać na nią by spróbowała sobie przypomnieć, ale w porę się powstrzymała. Na pewno rozmowa o ojcu była trudna dla młodej, nawet jeśli z taką satysfakcją podszytą złością mówiła o tym jak go zabiła.
~ Jeśli wszystko zawiedzie... Nie mogę dopuścić, żeby to na nią spadło brzemię zgładzenia go~ obiecała sobie paladynka.
- Dziękuję, kochanie - skinęła głową córce. - Xalaz'sir, choć różnice są znaczne w tym jak się poznaliśmy to jednak zapytam... Co było tym co przekonało ciebie do dołączenia do mnie?
-Uratowałaś mnie z pod kosy śmierci…- odparł niebieskołuski zerkając ukradkiem na rycerkę. -Znalazłaś mnie schwytanego w rękach najemników - łowców smokozrodzonych. Stare czasy. Dawno spłaciłem swój dług…- skomentował z przekąsem posyłając jej oczko.

Venora uśmiechnęła się do niego. Skoro to było tym co go do niej sprowadziło, to kwestią czasu tylko pozostawało kiedy niebieskołuski pojawi się na jej drodze.
- A jak to się stało, że obaj się dogadujecie? - popatrzyła po obu jaszczurach. Dobrze pamiętała mord w oczach Balthazaara gdy po śnie, w którym pierwszy raz widziała Xalaz'sira, zapytała go czy zna jakieś niebieskołuskie smoczydło.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline