Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2018, 16:15   #163
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Kobieta tuląc do siebie płaczącą dziewczynkę zmarszczyła gniewnie brwi. Nie winiła jednak Teksańczyka, że widząc zapłakane kobiety chciał im pomóc. To świadczyło o jego dobrym wychowaniu, posiadaniu normalnego ojca za wzór, albo wręcz wychowywaniu się wyłącznie przy matce, która nie była ofiarą losu. W pewnym sensie blondynka poczuła jeszcze większą sympatię względem Teksańca. Ale sentymenty trzeba było odstawić na bok, kiedy potrzebna była chłodna ocena.

- Tak Dave, słyszałam każde jedno słowo - odpowiedziała głośno Halsey na pytanie towarzysza. - Pozwól więc że opowiem ci pewną historię - Alice przysiadła na podłodze, by wygodniej było jej obejmować płaczące dziecko. - Była sobie pewna enklawa założona przez dzieciaki, które straciły wiarę w dorosłych. Była to zbieranina sierot w ten czy inny sposób skrzywdzonych często przez bliskich im dorosłych. Te dzieciaki zebrały się do kupy, łącząc siły, nie chcąc niczyjej pomocy. Radzili sobie, kolejne dzieciaki do nich dołączali, może nawet powoli odzyskiwały wiarę w ludzi - wolną dłonią sięgnęła do swojej kurtki, szukając po kieszeniach czy ma może coś do jedzenia. - Łapiesz już Dave? - zapytała, ale nie czekała na jego odpowiedź.

- Ci faceci są martwi, a te dwie związane nie dlatego, że tu wpadliśmy i zrobiliśmy porządki, bo to jest tylko wynikiem ich decyzji. To się wydarzyło dużo wcześniej, w chwili kiedy potraktowali Dot jak rzecz i poszli po nią. Tamci dwaj leżą martwi, bo strzelili do Justina, który bronił swoją małą przyjaciółkę przed losem jaki ją czekał w rękach tych popaprańców. Chłopak prawie zszedł. Zszedłby na pewno gdyby nie my. Ty sam babrałeś się w jego ranach, wyciągając z biedaka każdą jedną śrucinę - choć gniew w Alice był dość duży, to panowała nad nim. - Czy chcesz Dave, żebym opowiedziała tobie co czeka małą dziewczynkę gdy zostaje zmuszona do prostytucji? Bo przecież nie do cerowania skarpet ją wzięli - dodała.

- Jak dla mnie, po tym jak chcieli wykupić się z długu życiem dziecka, zasługują na to co ich czeka - mówiła dalej. - Musimy zameldować się szefowej. I tak długo tu zabawiliśmy - niestety Alice nie znalazła niczego czym mogłaby poczęstować Dot, bo piersiówka z teksańskim bimbrem nie była dobrym pomysłem. - No chyba że chcesz je ze sobą zabrać. To już pytać sobie szefowej o pozwolenie - prychnęła.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline