Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2018, 12:31   #48
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Po kilku minutach Hena wróciła, minimalnie utykając na prawą stronę. Położyła się na łóżku, trzymając ową nogę poza nim, i naj(nie)normalniej w świecie wpatrywała się w sufit. Elfka zauważyła, iż ze stopy dziewczyny pociekło kilka kropelek krwi.
- Możemy tu nocować, sprawa załatwiona - Odezwała się wyjątkowo obojętnym tonem Hena.
Elfka przekręciła się na bok, by przyjrzeć uważniej białolicej.
- Jutro przy śniadaniu obie zrobimy im kazanie? - zapytała Rita z nadzieją w głosie. - Mówiłam ci byś się ubrała, to byś nie wdepnęła w szkło. To się trudno goi. Ktoś powinien opatrzeć ci tą stopę. Zawołać Durina?
- Mhm - Mruknęła po dłuższej chwili Hena. Czy to była odpowiedź na obydwie poruszone kwestie? Chyba tak…
Elfka westchnęła cierpiętnie i zwlekła się z łóżka. Zrzuciła z siebie płaszcz i bez słowa wyszła z pokoju. Zawahała się gdy w pierwszej chwili miała już ruszyć do sali biesiadnej. Nie zamierzała kusić losu i pokazywać się na oczy straży.

Podeszła więc do drzwi pokoju krasnoluda i oparła się o nie plecami, wyczekując brodacza. Krasnolud zjawił się na piętrze kilka dłuższych chwil później. Spędzanie reszty wieczoru na dole, w biesiadnej było dla Durina upokarzające, dlatego postanowił udać się do swej izby.
-A ty czego tu?- warknął do elfki w swoim zwyczaju -Ja nie zacząłem tej pieprzonej burdy…- rzekł ze spuszczonym wzrokiem.
- Stary a głupi. Trzeba było pójść spać. Jakbyś nie wiedział, że burda w karczmie to tylko kwestia czasu - prychnęła Rita w odpowiedzi i odsunęła się od drzwi. - Chodź, Hena potrzebuje leczenia. Jak poszła was ratować to nadepnęła na coś i poharatała sobie stopę - powiedziała i skinieniem głowy wskazała krwawe ślady na podłodze, kończące się za drzwiami do pokoju zajmowanego przez żeńską część drużny. Elfka ruszyła przodem.
Słysząc te słowa, krasnolud tylko przewrócił oczami.
-To zamiast dawać Glaiscavowi różdżkę leczenia, mogła się uleczyć…- mruczał w swoim, ponurym stylu. -Dobra, pukaj tam do niej…- zgodził się ostatecznie.
- Nie spodziewaj się logicznego zachowania od kogoś kto w deszczową noc nago lata po dachu - powiedziała złotowłosa i otworzyła drzwi do swojego pokoju szeroko. Machnęła ręką w zapraszającym geście do środka.
- Już pewnie całe prześcieradło jest zalane... - mruknęła i weszła pierwsza, zatrzymując się dopiero przy łóżku.

Hena leżała tam, gdzie ją Elfka zostawiła. Jedyną różnicą był tylko fakt, iż dziewczyna przykryła się kołdrą, zranioną nogę nadal pozostawiając poza łóżkiem. Jej stopa była odrobinę zakrwawiona, na podłodze zaś znajdowała się malutka kałuża posoki, niewiele większa niż pięść… na widok Krasnoluda Hena nieco bardziej naciągęła na siebie kołdrę, przykrywając się po sam nos.
Rita przewróciła oczami na zachowanie współlokatorki.
- Teraz nagość ci przeszkadza? - prychnęła elfka i skrzyżowała ręce przed sobą. - Działaj brodaczu - ponagliła towarzysza.
- Nie wiem o co Ci chodzi... - Burknęła Hena niby to obojętnym tonem do Elfki, jednak w oczach dziewczyny czaiły się ogniki złości.
-Dobra, już dobra. Cicho…- uspokoił obie kobiety. -Najpierw muszę obejrzeć twoją stopę. Jeśli coś w ranie dalej siedzi, będę musiał to wyciągnąć, a wtedy chwilę poboli bardziej.- wyjaśnił i przeszedł do czynu.
Po chwili bólu, syku Heny i wyciągnięciu malutkiego kawałka szkła, rana była już oczyszczona i brodaty kapłan sięgnął pod pazuchę, po swój ciężki symbol Moradina.
- Wszechojcze. Młocie na wrogów i opiekunie swych dzieci, ześlij mi moc uleczenia ran tej duszy, by mogła poczuć na własnej skórze twą dobrotliwość…- mruczał pod nosem, a aż święty symbol zalśnił bladą energią, która dosłownie spłynęła na dłoń Durina. Krasnolud dotknął delikatnie stopy Rity…

Elfka była na tyle zaskoczona tym co zrobił kapłan Moradina, że nie zareagowała od razu więc poczuła jak od nogi rozchodzi się po jej ciele przyjemne ciepło magii leczącej. Dopiero po chwili odskoczyła od brodacza i zdumienie próbowała zakryć zezłoszczonym wyrazem twarzy.
- Ej, ej, nie ta noga! - fuknęła na Durina i palcem wskazała Henę. - Ją lecz! - zapiekliła się. - Ktoś ci zdecydowanie za mocno taboretem po głowie przywalił - skomentowała zamotanie krasnoluda.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline