Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2018, 11:14   #600
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Dla mnie to wszystko ciągnęło się co najmniej cały dekadzień - powiedziała Venora. Objawiona lecząca moc znacznie poprawiła komfort egzystencjalny paladynki, więc ta, podpierając się na łokciach, powoli zaczęła podnosić się na posłaniu. Nadal bolało ją wszystko co tylko mogło, ale ból był przynajmniej na znośnym poziomie. - Jeśli wierzyć słowom Xora, to tydzień w tym miejscu nadal odpowiada tylko krótkiej chwili w naszym planie - wspomniała, opierając się na Arlu.
-To plan ziemi. Więc miałoby to sens.- wtrąciła się Gritta, doglądając pleców Venory. -Pomóż jej wstać- Harfiarka poleciła czarodziejowi, który od razu złapał delikatnie ukochaną za ręce i pociągnął do przodu stawiając ją na nogi.
-Dobrze, żebro na szczęście zrosło się dobrze. Z biodrem chyba też wszystko w porządku.- skomentowała, po czym w końcu wstała.
-Nic się nie zmieniłaś od czasu jak ostatnio się widziałyśmy.- Gritta uśmiechnęła się do Venory.
Paladynka spojrzała na elfkę i uśmiechnęła się do niej przyjaźnie. Wciąż trzymając się ramienia Arla, bo nogi miała jak z waty, objęła jedną ręką harfiarkę za szyję, przytulając ją lekko do siebie.
- Dobrze ciebie widzieć - powiedziała Venora. - Podejrzewam, że moich towarzyszy już zdążyłaś poznać - ni to stwierdziła, ni zapytała.

-Tak- odparła krótko zezując na Arla. Elfka najwyraźniej była zaskoczona faktem, że Venora z kimkolwiek się związała.
-Ho ho ho!- głos Dundeina poniósł się echem po wysokich korytarzach chodzącego zamczyska. -Mówiłem, że jest niezniszczalna?- krzyczał z uśmiechem od ucha do ucha.
-Wiem, przecież. W końcu mnie pokonała…- skomentowała towarzysząca krasnoludowi Agness.
-Jak się czujesz? Możesz chodzić? Onyx zaprasza nas do tronowej sali po odbiór nagrody!- krasnolud podszedł bliżej delikatnie głaszcząc Venorę po boku, niczym starszy, troskliwy brat.
Rycerka widząc swoich towarzyszy w dobrych humorach sama uśmiechnęła się szeroko. Reakcja elfki na czułości jakie wymieniała paladynka z magiem, nie dziwiła zbytnio Venory. Harfiarka z pewnością była bardziej rozgarnięta i na pewno wiedziała o uczuciach jakie do rycerki żywił ich wspólny znajomy Albrecht. Za to trochę zastanawiało pannę Oakenfold co Gritta musiała pomyśleć na widok ex czarnej kapłanki, ale o tym zamierzała pomówić z nią dopiero jak zrobi się spokojnie.
- Nawet nie raz to było - Venora z mrugnięciem oka skomentowała słowa przyszłej kapłanki Tempusa. - Nie wiem z jak wysoka spadłam, ale ewidentnie musiałeś się mocno namęczyć by nastawić mi wszystkie kości - powiedziała z wdzięcznością do brodacza zakładając, że to krasnolud udzielił jej fachowej pierwszej pomocy po walce. Całe ciało Venora miała odrętwiałe i nie miała pojęcia czy byłaby w stanie ustać dłużą chwilę sama, bez oparcia na czyimś ramieniu. Ale na pewno oberwanie czarem dezintegracji skończyłoby się dla niej znacznie gorzej. - Nie dowiem się czy dam radę chodzić, jeśli nie spróbuję... - stwierdziła. - Może rozchodzę tą sztywność w nogach - spoglądając na Arla. - Chodźmy

-Spokojnie.- zaprotestował mag. -Najpierw dojdziesz trochę do siebie. Dopiero co się przebudziłaś. Onyx poczeka.- dodał, na co krasnolud tylko przytaknął głową.
-Co ona tu robi?...- szepnęła Harfiarka, Venorze na ucho. Zgodnie z podejrzeniami rycerki, elfka była mocno zdziwiona obecnością Agness, choć ukrywała to dobrze.
Paladynka miała minę jakby zamierzała nie zgodzić się z opinią maga i kapłana. Ale ostatecznie odpuściła, bo faktycznie teraz już nic ich nie goniło i mogli odpocząć. Ponownie usadowiła się na posłaniu, na którym dołączył do niej Arlo.
- To możemy ten czas przeznaczyć na oficjalne poznanie się - powiedziała Venora patrząc na harfiarkę, której pytanie na razie pozostawiła bez odpowiedzi. - Gritta jest moją przyjaciółką, z którą nie tak dawno temu przymierzałam Smocze Wybrzeże i dokopałyśmy kultystom. Walczyłyśmy też wspólnie z beholderem - przedstawiła elfkę. - Ten wprawny w boju i leczeniu kapłan to Dundein, dołączył do mnie kiedy napotkałam hordy nieumarłych na północy Cormyru - skinęła głową na brodacza. - Ten tu - Venora spojrzała na blondyna, którego zaraz bez skrępowania pocałowała czule w policzek. - To Arlo, najbardziej czarujący mag królestwa - po tych słowach uśmiechnęła się promiennie. Następnie spojrzała na ostatnią osobę. - Oraz Agness... - w tym towarzystwie tylko Gritta na własne oczy wiedziała jak wyglądał początek jej znajomości z ex czarną kapłanką. Dundein miał co prawda pojęcie kim była Agness, ale pierwszy raz spotkał ją dopiero, gdy ta porzuciła swego dawnego boga, a Venora nie rozwijała przy nim tego tematu. -...Która jest teraz moją towarzyszką i przyjaciółką - ton jakim to powiedziała paladynka miał dać do zrozumienia, że to co było dawniej nie miało już znaczenia.

Agentka Harfy kiwnęła każdemu z towarzyszy Venory głową. Kobieta darowała sobie komentarzy na temat obecności Agness w tej grupie. Znała Venorę na tyle, żeby ufać jej doborowi towarzyszy.
-Venoro pomówmy w cztery oczy.- zaproponowała Gritta.
- Jasne. Tylko pomóż mi wstać - odparła paladynka z westchnięciem, bo miała nadzieję, że uda jej się odroczyć w czasie dowiedzenie się co też za tragednia pognała harfiarkę tak daleko. Bo przecież nie mogło chodzić o żadną dobrą nowinę.
-Siedź, siedź…- skomentował Arlo podnosząc się. -Dajmy im kilka chwil.- zwrócił się do pozostałych i po krótkiej chwili Gritta i Venora zostały same.
-Venoro, przybyłam tu by przekazać ci wieści o Albrechcie. Twój przyjaciel nie żyje…- mówiąc to spuściła wzrok na posadzkę, po czym zamilkła dając Venorze czas na przyswojenie tej wiadomości.
Paladynkę zamurowało, cała wesołość uleciała z niej w jednej chwili. Przez cały ten czas podświadomie liczyła, że w końcu znajdą go i wróci do Cormyru. Nigdy przez myśl jej nie przeszło, że... Venora spuściła głowę i wzięła głęboki oddech. Czuła żal i winiła się za tą śmierć, bo gdyby go nie zabrała ze sobą… Ta wieść była dla niej tak szokująca, że nie chciała w nią uwierzyć.
- Jesteś... tego pewna? - spytała cicho, nie podnosząc na nią spojrzenia. - Skąd to wiesz? Jak... do tego doszło? - dopytywała łamiącym się głosem.

-Oddał się czarcim podszeptom. Kapłani Helma, których wysłał twój mistrz na poszukiwania Albrechta, odnaleźli go i zabili.- wyjaśniła elfka. -Wiem, że to poważna sprawa, dlatego postanowiłam cię odnaleźć i przekazać ci te wiadomości osobiście.- dodała.
Venora skuliła się i objęła rękami swoje kolana, na których oparła głowę. Wiedziała, że na poszukiwania kapłana z pewnością posłano kompetentne osoby, zapewne jakiegoś egzorcystę obeznanego w opętaniach, bo już wtedy było podejrzenie, że demon może sterować zachowaniem Albrechta. Więc jeśli zakończyło się to zgładzeniem Helmity, to musiało oznaczać, że nie było innego wyjścia.
-Dziękuję… Ja... - mruknęła ze smutkiem panna Oakenfold. - Gdy na żaden z moich listów nie było odpowiedzi... Czułam, że musiało się coś złego stać… Może gdybym tam była... Ale nie mogłam przyjść mu z pomocą... Tu tyle się działo... - pokręciła głową, czując jak łzy napływają jej do oczu.
-Przykro mi Venoro.- Gritta położyła dłoń na ramieniu dawnej towarzyszki, próbując wesprzeć ją w tych trudnych chwilach.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline