Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2018, 22:53   #65
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Biegła ile sił w nogach a z wysiłku, aż łzy nabiegły jej do oczu. Nie było tak, że po raz pierwszy w tym dziwnym świecie przed czymś zwiewała. Ucieczka była bardzo zdrowym odruchem, szczególnie jak coś wcześniej bez ostrzeżenia rzuci tobą o ziemię. Ale w tym momencie po prostu chodziło o grozę tej sytuacji. Ostatni raz tak wystraszona i postawiona przed czymś bardzo niebezpiecznym była jeszcze u siebie. Jak uciekała przed istotą jej podobną, która koniecznie chciała zabić ją właśnie z tego powodu, że była podobna do niej.

To wspomnienie tkwiło w Elise tak długo, że dopiero po dłuższej chwili biegu zorientowała się, że nie musi za wszelką cenę pozostawać w tej formie. To sprawiło, że myśli Szkotki szybko porzuciły strach i zaczęły analizować plusy oraz minusy przemiany. Blondynka nie należała do wysokich osób. Raptem metr sześćdziesiąt pięć i do tego chuda. Zdecydowała.
Elise w biegu zaczęła ściągać z siebie płaszcz i bluzę pod nim. Schowawszy te elementy garderoby w szybko przywołanej kieszeni w końcu zdecydowała się to zrobić.

Rush przemieniła się. W mgnieniu oka ciało dziewczyny przybrało postać smukłej zbroi przypominającej robota albo mecha. Po jej ubraniu nie było śladu i teraz jej ciało zamiast skóry pokrywał biało-szary pancerz z jakiegoś matowego twardego materiału. Cała jej sylwetka urosła do coś niewiele powyżej trzech metrów. Jej pierwszy krok wykonany w nowej postaci był chwiejny, ale kolejne sprawiły, że złapała równowagę, a z nią rytm biegu.


- Muszę szybko znaleźć schronienie! - głos jaki wydobył się z niej był zniekształcony, jakby stworzony za pomocą syntezatora. - Schronisko może? - dzięki dwukrotnie wyższej sylwetce, kroki Elise były dłuższe, więc szybciej pokonywała odległość. Dodatkowo zmniejszyła pod sobą grawitację, by lżej się jej poruszało i mniej się męczyła.

Sceneria w oddali nie za bardzo zachęcała do pójścia w kierunku miasta. Elise widziała, jak po niebie mkną światła za miasto, a ponadto czy jej się wydawało, czy w oddali powietrze i energia kotłują się jak tornado? Oj, to niedobrze, ale to w mieście była Jastrzębia Górka. Zawsze pozostawało udać się drogą prowadzącą od miasteczka w większe odludzie [w jej prawo], oddalając się od portalu międzypiętrowego, miasta i od zagrożenia. W kierunku potencjalnej ucieczki było trochę domostw, garaży i spichlerzy. Na pierwszy rzut oka jednak te też nie wyglądały na potężne fortece. Były jeszcze kierunkowskazy, jeden skierowany w stronę miasteczka, jeden w odludzie, i parę znaków, ale shinsoistka musiałaby podejść do nich i czymś sobie podświetlić, by odczytać, co tam na nich dokładniej było. Cokolwiek by czynić, stanie przez dłuższy czas w miejscu do niczego nie prowadziło.
Widoki nad miastem przyprawiały o ciarki na plecach. Elise aż się wzdrygnęła, bo w swoim świecie miała okazję widywać takie "zjawiska pogodowe", których nienaturalne występowanie zwiastowało walkę co najmniej dwóch potężnych istot. Takich jak ona. Tutaj najpewniej oznaczało coś podobnego i z pewnością Rush nie chciała znaleźć się w środku tej pożogi czy cokolwiek tam się kotłowało.
Tak więc kierunek-miasto kategorycznie został skreślony przed blondynkę. Już ją korciło, żeby w te pędy pobiec w prawo, ale rozsądek zatrzymał ją, doradzając sprawdzenie drogowskazu nim podejmie decyzję.
Dziewczyna nie miała przy sobie latarki, zapalniczki czy choćby zapałek. Ale idealne na takie okoliczności były sztuczki, których uczyła się w akademii na samym początku. Po zbliżeniu się do znaku Elise pochyliła się i pstryknęła palcami, jak to zwykła gdy chciała stworzyć drobną kulę światła.
Elise zadała sobie odrobinę trudu, by przypomnieć sobie pierwsze nauki z akademii. O, kiedy to było? W tym momencie wydawały się to czasy odległe, ale jakąś sposobnością tak to wszystko zleciało, że jak z bata była teraz na piątym Piętrze… i miała cichą nadzieję, że uda się jej wspiąć wyżej. Ale do rzeczy: kula światła. Jedna z podstawowych sztuczek, których uczyli się shinsoiści, ćwicząc kontrolę nad shinso. Trzeba było się skupić, próbować np. zebrać z powietrza kulki energii siłą woli i scalić je w większą “pożogę”. Dziewczyna starała się to uczynić… ale coś nie pyknęło, kula ledwo błysnęła jak marna błyskawica na niebie podczas mizernej burzy, po czym natychmiast rozpadła na iskry. Uf, kto by pomyślał, że sprawy potoczą się nie do końca tak, jakby dziewczyna chciała. Ale w przeciągu tego ułamka sekundy zdążyła zarejestrować prócz chyba nazwy miejscówki i odległości (których niestety nie zdążyła odczytać dokładniej), jeszcze jakieś bohomazy na tych znakach (których to dziewczyna też nie zdołała przeczytać).

Dziewczyna nie poddała się i ponowiła próbę. Tym razem postarała się bardziej niż poprzednio i… voila, who’s the woman?! Teraz nad dłonią Elise sterczała piękna, biała kula światła, która pozwoliła rzucić oko na drogowskaz. Poza tym, że było schronisko u Fiony (e, nie tak nawet daleko, co to jest 2… ale właśnie, mile czy kilometry? Nie było jednostki, a może te tutaj nie obowiązywały? Uf, dlaczego na dzień dobry tyle problemów…) i jakichś parę innych nieco dalej. Była też informacja, że do Sektora 7 jest jakieś 10, znak ostrzegający przed harpiami i dzikimi zwierzętami, oraz bohomazy. Gdyby tylko aktywiści LGBT zobaczyli te bazgroły, to zrobili wandalom inkwizycję godną tej, która szalała w świecie Szkotki setki lat temu. I powyzywali od jebanych rasistów. A kutasy to też mogli sobie darować. Znaczna większość tych wyzwisk pod akurat schronisko Fiony. A przecież Fiona nie była pedałem czy pewną męską dolną częścią ciała nazwaną wulgarnie. Chociaż kto tam wie... to jednak wandalizmu nic nie usprawiedliwiało. Ale nie czas był na to. Trzeba było działać.
- Ujdzie i ta cała Fiona, byle dalej od miasta - mruknęła dziewczyna w postaci zbroi i zniknęła kulkę światła. Chwilowo zakładała, że jednostką miary były tu kilometry, więc 2 miała szansę szybko przebyć. Dość sił miała by temu sprostać. Gorzej gdyby musiała do tego Sektora 7. Na razie zamierzała być optymistką. Biegiem ruszyła w kierunku schroniska, nie oglądając się nawet za siebie.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline