Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2018, 10:18   #74
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Sybill i Axim w balii

Walkiria słuchała go, uważnie mu się przyglądając. Na koniec powoli pokiwała głową.
- To musiało być przykre. Wrócić do tamtych wspomnień - powiedziała i pod wodą chwyciła jego dłoń, dodając mu otuchy. - Wyobrażam sobie jak musiało być wam ciężko na polu bitwy... - Sybill wbiła spojrzenie w swoje kolana, wystające ponad powierzchnię wody. - Dla tak wielu z tych żołnierzy pomoc przyszła za późno lub wogóle. A jeszcze dla innych nawet szybka interwencja nie była w stanie utrzymać ich przy życiu... Tak wielu zmarło choć robiłam co w mojej mocy by im pomóc... Ta cała bezsilność... - opowieść Axima przywiodła Sybill własne ciężkie wspomnienia. Czasy które zrobiły z niej zgorzkniałą osobę o dużo za wcześnie. - Jak teraz o tym myślę... Czuję jakby to było tak dawno, w zupełnie innym życiu - westchnęła i uśmiechnęła się blado, bo dla niej dosłownie teraz zaczęło się nowe życie. Walkiria uniosła spojrzenie na swego wybranka. - Musimy udać się do świątyni Wszechstwórcy. Kapłani powinni być w stanie sprawdzić, czy to opętanie było tylko chwilowe, czy… - kobieta urwała swoją wypowiedź, ale po jej minie było widać, że martwiła się o Jarnara.

- Po co mieszać w to kapłanów? - mruknął niezadowolony Axim. Zaraz jednak złagodniał i wzruszył ramionami. - Zresztą… co mi szkodzi - uśmiechnął się blado. - A Ty, najdroższa? Jak się trzymasz? Słyszałem, co się wydarzyło tam przy studni. Z tą dziewczyną… - zagaił ostrożnie.
Sybill zacisnęła mocniej dłoń na ręce Axima. Spuściła głowę i przygryzła wargę.
- Nie byłam w stanie jej pomóc... - mruknęła pod nosem. - Gdybym tego nie zrobiła to ta demoniczna istota dokończyła by rytuał... Wtedy mogłoby nie udać się już oczyścić tamtego miejsca... A dusza Cinar zapewne cierpiałaby po wieki... - Arunsun choć się tłumaczyła to widać było po niej, że mocno obwinia się.
- Zrobiłaś to, co uważałaś w tamtej chwili za słuszne - odparł pocieszająco Axim, sięgając dłonią policzka ukochanej. - Wszyscy jesteśmy ci wdzięczny za światło, którym nas obdarzasz. Wierzę, że Cinar również - dodał z delikatnym uśmiechem. - Odmówimy dzisiaj modły za jej duszę i oddamy cześć. Co myślisz?
Arunsun nieznacznie pokiwała głową. Przytuliła policzek do dłoni Jarnara i przymknęła oczy. Wynurzyła jedną rękę i mokrą dłonią przetarła twarz. W końcu przysunęła się do mężczyzny i położyła na jego nagim torsie.
- Po raz pierwszy odebrałam życie niewinnej istoty... - szepnęła i wtuliła się mocniej w Axima.

Wojownik objął dziewczynę umięśnionym ramieniem i przytknął usta do jej głowy, drugą ręką gładząc leniwie jej nagie plecy.
- Mówi się, że człowiek zawsze ma wybór, jednak czasami… czasami sytuacja wywiera na nas podjęcie decyzji, której później żałujemy. Sam chowam w sobie gorycz do wielu rzeczy, które zrobiłem w przeszłości. Ludzie, których zawiodłem. Ludzie, którym nie pomogłem, chociaż byłem w stanie. Jednak w wojsku nauczyłem się, że siła żołnierza nie bierze się tylko z jego tężni fizycznej, ale przede wszystkim z tego, jak sobie radzi z daną sytuacją. - Głos Axima był szorstki, ale uspokajający.
- Musisz być silna, ukochana. W tej chwili wszyscy cię potrzebujemy. Nie obawiaj się tego brzemienia i konsekwencji, jakich za sobą niesie. Wszechstwórca wytycza twoją ścieżkę i jest z tobą. Ja… ja jestem z tobą.
- Nie sądziłam że będzie tak ciężko... - wyznała mu Sybill. - Wcześniej nikt nie zwracał na mnie uwagi, często czułam się jak ten duch, snująca się pomiędzy rannymi, prawie niewidoczna... A teraz? - westchnęła ciężko. - Wszyscy patrzą na mnie. Muszę uważać co robię, myśleć o każdym swoim kroku. Nigdy wcześniej nie byłam dla nikogo autorytetem.
- I radzisz sobie znakomicie. W końcu przekonałaś kapłanów i ludność w Wodnym Krysztale - odparował przyjaźnie Axim. - Przebrniemy przez to. Poza tym teraz, kiedy przybyła Biała Niedźwiedzica, mieszkańcy i żołnierze skierują na nią swoją uwagę. Może zdejmie to z ciebie część presji, hm? - mruknął, przekrzywiając głowę, by spojrzeć jej w oczy.
- Esmeralda przybyła? - Sybill zrobiła zaskoczoną minę, jakby dopiero teraz do niej to dotarło. - Faktycznie jakoś tak tu w mieście tłoczniej jest... - dziewczyna zamilkła na chwilę w zamyśleniu. - Może... - ale zmarszczyła brwi. - A może będą mnie chcieli wciągnąć w swoje plany, teraz, gdy jestem Walkirią Wszechstwórcy... - jęknęła cierpiętnie i znów opadła na pierś Axima.

- Stanowisz nie tyle co wolę kościoła, a samego Wszechstwórcy. Nie mogą cię zmusić do swoich planów, jeśli nie będziesz chciała. Jednakże… dobrze będzie, jeśli zamienisz z nią parę słów. Sam jestem ciekaw, jak zabierze się za wyzwolenie miasta. Może jako arystokratka i zarazem księżniczka dostała nauczanie z zagadnień taktyki oraz dyplomacji, ale to ty walczysz tutaj i pokrzepiasz ludność, odkąd zaczęliśmy oblężenie. Twoje doświadczenie i reputacja będzie dla niej oraz jej doradców nieocenione, pamiętaj o tym. - Jarnar przetarł twarz dłonią i stłumił ziewnięcie. Ciepło jak i obecność ukochanej osoby odprężało i usypiało. Niestety nie mogli sobie pozwolić nawet na krótką drzemkę w tej chwili.
- Wiesz... Ja znam księżniczkę. Osobiście - przyznała się Arunsun. - Irma, moja siostra, dawała jej pierwszych lekcji szermierki, jak jeszcze była dzieckiem. Jest niewiele młodsza ode mnie. Czasem jej towarzyszyłam w tych naukach, kiedy spotykałam się z siostrą… Ale nie sądzę, żeby mnie pamiętała.
- Przekonasz się sama - odparł pogodnie i zerknął w stronę okna. - Zbieramy się? Mam ochotę jeszcze odpocząć, ale dobrze by było, gdybyśmy najpierw załatwili, co mamy do załatwienia. W porządku?
- Racja... - odparła niechętnie Sybill i odsunęła się od Axima.

Zaraz też Walkiria wstała i sięgnęła po wiadro czystej wody, którym się polała, ochlapując przy okazji siedzącego pod nią mężczyznę, wciąż jeszcze zanurzonego w balii wody. Po wszystkim Sybill czekając, aż woda obcieknie z jej ciała, spojrzała z rozbawieniem na Jarnara. Wzięła z krzesła ręcznik i wychodząc z balii zaczęła się wycierać do sucha. - To najpierw zakupy. Zabierzemy ze sobą Balkazara. Później świątynia. Po tym pomówię z Nutką i Vyloną... Ah, przed świątynią spotkamy się z Windsorrowem- podsumowała ich plany na ten dzień. - A jeszcze musimy obejrzeć tą karczmę na sprzedaż... Czarna noc nas zastanie nim się wyrobimy - pokręciła głową. - Muszę się jakoś ubrać, żeby nikt mnie nie rozpoznał, bo jak zaczną nas zaczepiać to na pewno nie zdążymy ze wszystkim.

- Może otulisz się szczelnie jakimś płaszczem - zaproponował Axim, również wychodząc z wody. Szybko wytarł się suchym ręcznikiem, po czym podszedł do bagaży. Wygrzebał z nich zapasową koszulę oraz proste spodnie. Ubrał się schludnie, zostawiając zbroję w spokoju. Nim założy ją ponownie, będzie musiał ją porządnie wypolerować. Nie mówiąc już o tym, że przerwa od dźwigania pancerza dobrze mu zrobi.
- I spokojnie, mamy czas na załatwienie tych spraw. Nic się nie stanie, jeśli nie wyrobimy się dzisiaj - dodał pogodnie Jarnar, zapinając pas z mieczem legionisty. Wyzwoliciel był potężny i sprawiał ogromne wrażenie, jednak najemnik nie potrzebował go nosić w zabezpieczonej dzielnicy. Jakkolwiek magiczne ostrze działało uzależniająco na swojego posiadacza, sentyment do wysłużonej klingi z wojska przebijał wszelkie czary.
- Hymmm... - ubierając się, Sybill zamyśliła się na propozycję mężczyzny. Rozejrzała się po pokoju i dostrzegła odpowiednie odzienie. - Będę wyglądać jak jakaś podejrzana osoba, chodząc w środku dnia po dzielnicy - skomentowała z rozbawieniem. - Ale lepiej już tak, niż rzucać się w oczy - zdecydowała się w końcu.

- Zawsze możesz założyć opaskę na oczy - zażartował Axim, pakując część sprzętu do torby. Były to przedmioty na sprzedaż oraz do identyfikacji. Kiedy skończył, podszedł do drzwi, czekając na Sybill.
- Bardzo zabawne... - nadęła usta udając obrażoną jego komentarzem. Zaraz jednak się rozpogodziła i sięgnęła po płaszcz, który narzuciła sobie na ramiona. - Mam nadzieję, że szybko pójdzie. Najgorzej może być z Nervirem - stwierdziła wychodząc z pokoju na korytarz.
- Przebrniemy przez to razem - odparł Axim, zamykając drzwi do pokoju. Następnie objął swoja wybrankę ramieniem i poprowadził wzdłuż korytarza w stronę wyjścia.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline