Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2018, 23:08   #196
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Tego dnia deszcze nieustępliwe lały się z nieba. Burze kręciły się w okolicach lotniska od samego świtu. Od razu Erice udzielał się ten burzowy nastrój, przez co była tylko bardziej spięta spotkaniem z Evangelistem. Wszystko było dopilnowane, a poziom tajności misji najwyższy. Sama by miała problem, żeby opuścić niewielki budynek terminalu. Ale obecność Białego działała zbawiennie, dodając otuchy Nadzorcy Europy. Blondynka jak mantrę powtarzała sobie, że nie może się denerwować w swoim stanie, przecież były duże szanse, że wszystko dobrze się skończy. Czarną limuzyną podjechali pod Cessnę 750 Citation X, na której piloci właśnie mieli otrzymać informację, że ich lot zostaje opóźniony i muszą czekać na dalsze informacje z wieży na zgodę na lot. Klimatyzacja była zbawieniem, bo po deszczu, upał lejący się z nieba sprawił, że było niezwykle duszno i wilgotno.

Wysiedli, zatapiając się w tej nieprzyjemnej atmosferze i podeszli do mężczyzny, który miał zamiar wsiąść na pokład awionetki. Włoski polityk, mąż i ojciec a zarazem bardzo grożny członek Mroku, powiernik żywiołu Ziemi. Mając teraz wgląd w jego życie prywatne, Erika mogła tylko zastanawiać się, czym zasłużył sobie on nienawiść Weaver. Widok jej i Białego sprawił, że mężczyzna wyraźnie się zestresował i krył to pod maską złości, jaka biła z jego zimnego spojrzenia.

- Chcielibyśmy wyłącznie porozmawiać z panem, panie di Vieri. Myślę, że temat może pana zainteresować - odezwała się po angielsku pierwsza Erika, nie spuszczając spojrzenia z twarzy wrogiego Obdarzonego. - Sprawa dotyczy pana znajomej oraz naszego informatora, który dostał od niej pewne zlecenie, którego wypełnienie mogłoby mocno pana dotknąć - kontynuowała, chcąc rozbudzić jego ciekawość, a nie od razu przekazując mu informacje o jego rodzinie. -Wydaje się pan być rozsądną osobą, dlatego przychodzimy do pana, zamiast zostawić sprawy swojemu biegowi

Biały nie odezwał się ani słowem. Założył jedynie ręce na piersi i wpatrywał się z pokerowym wyrazem twarzy w Włocha.
Evangelist natomiast co chwila przenosił spojrzenie z Eriki na Whistlera i z powrotem. W końcu poprawił swój krawat wyprostował się i zmusił by rozluźnić.
- W takim razie zapraszam na pokład, w klimatyzowanym pomieszczeniu będzie się nam przyjemniej rozmawiać - prawie w ogóle nie było czuć jakichkolwiek negatywnych emocji w jego głosie. Był naprawdę dobrym politykiem.
- Proszę prowadzić - odpowiedziała bez zawahania Kalipso i skinęła mu głową by ruszył przodem. Mężczyzna powoli odwrócił się i skierował do schodków prowadzących na pokład. Erika nawet nie spojrzała na Białego tylko ruszyła pierwsza, wiedząc że szef ruszy za nią. Na spotkaniu tego szczebla nie należało się przejmować takimi błahostkami jak możliwością zostania porwanym, bo akurat tak się składało, że to członkowie Światła byli Obdarzonymi doskonale radzącymi sobie na wysokościach.


Wnętrze było urządzone w stylu pasującym do Włocha. Stewardessa już postawiła zaparzoną kawę przy jednym z foteli i ze zdziwioną miną zniknęła za drzwiczkami prowadzącymi do kokpitu.
Di Vieri wskazał swoim gościom by spoczęli na szerokich fotelach. Erika zajęła ten naprzeciw Włocha i założyła nogę na nogę.
- Czy zechciałby pan wyjawić jakie stosunki łączyły pana z Obdarzoną znaną pod pseudonimem Weaver? - zapytała go.

- Niekoniecznie. Czy mają państwo zamiar mnie do tego w jakiś sposób nakłonić? - zapytał uprzejmie.
- Nie - odparła nieśpiesznie Kalipso. - Nam pozostaną jedynie domysły, czemu ta nie posiadająca stałego partnera, ani dzieci, żyjąca w dość rozwiązły sposób, posiadająca ciemny kryształ Obdarzona zdecydowała się uprzykrzyć panu życie - jej angielski był nienaganny, choć trudny do określenia akcent był wyraźny w jej wypowiedziach. - W normalnej sytuacji byśmy zbagatelizowali to zgłoszenie. Jednakże patrząc na statystyki pana działań jako powiernika żywiołu... Zdecydowaliśmy podjąć pewne czynności - kontynuowała, wciąż nie przechodząc do sedna.
- Rozumiem - wyraźnie zgodził się z jej tokiem myślenia. - Nie będę udawał, że nie mam podejrzeń o co może chodzić w przypadku mojej osoby, natomiast jeśli pani myśli, że w zamian za jakieś przywileje zdradzę wam cokolwiek o Weaver, to niestety jest pani w błędzie.

Erika nieznacznie pokręciła głową.
- Wiemy o niej dość. O panu również - stwierdziła blondynka. - Spotykamy się, bo zapewne chciałby pan wiedzieć, że owa Obdarzona zleciła zabicie pana żony i syna. "W taki sposób by cierpiał" jak to wyraziła się. A kiedy najlepiej to zrobić? Może dziś, gdy chodząca potęga nie może chronić swoich bliskich? Dystans nie jest problemem tylko dla kogoś kto porusza się z prędkością światła - ostrożnie dobierała słowa. - Jaka jest więc szansa, że Weaver osobiście będzie chciała dopilnować by dokonało się to czego chce?

Drgnął nieznacznie na jej słowa o zamachu.
- Dlaczego miałbym przyjąć za pewne to co mówicie? Wiedząc kim jestem, sądzicie że Weaver ryzykowałaby mój gniew? - starał się zachować spokój, ale przychodziło mu z wyjątkowym trudem.
Kalipso aż za dobrze widziała, że trafiła w sedno.
- Jeśli znajdzie kogoś z mocą mogącą zabić tak by wyglądało to na zwykły atak serca... - mówiła dalej. - Wystarczyłoby tylko posprzątać tą osobę, może nawet podać panu na tacy. Tylko można sobie wyobrażać, co mogłaby tym osiągnąć - nie dopowiedziała, zostawiając to jego wyobraźni. - Powiedzmy, że nasz informator w zaawansowanym stadium tego planu zdał sobie sprawę jak to się dla niego skończy, więc zaczął u nas szukać pomocy *
Giovanni chciał coś powiedzieć, ale Biały wszedł mu słowo.
- Dlatego pytanie powinno brzmieć nie czy chcesz nam zaufać, tylko czy możesz sobie pozwolić na to, by zignorować naszą ofertę.
Mierzyli się przez krótką chwilę wzrokiem i Di Vieri odpowiedział.
- Ma pan rację - spuścił spojrzenie na swoje ręce, które nagle mu spotniały. - Czy jeśli pójdę na współpracę dacie słowo, że uratujecie moją żonę i dzieci?

Kalipso skinęła głową.

- Czy… mogę w tym jakoś pomóc? - dopytał. - Chcę zadzwonić do żony.
- Nie - odparła stanowczo Erika. - Skontaktujemy się. Na razie chcemy by Weaver myślała, że jej plan się powiódł. Czy się uda, czas pokaże, ale zapewniam, że bezpieczeństwo pana rodziny jest tu priorytetem.
Włoch ukrył twarz w dłoniach.
Whistler spojrzał na Erikę i skinął głową, w uznaniu jej sukcesu.


Nie zabawili długo w awionetce i po zdawkowym pożegnaniu wrócili do czarnej limuzyny. Węgierka z ulgą rozsiadła się na wygodnym skórzanym fotelu i sięgnęła po butelkę wody. Napiła się i dopiero wtedy poczuła jak bardzo zaschło jej w gardle. Wraz z tym jak auto oddalało się od samolotu czuła jak schodzi z niej adrenalina i zaczyna kręcić jej się w głowie. Przetarła chusteczką pot z czoła i przymknęła oczy starając się zwalczyć nudności jakie zaraz przyszły. Zdała sobie sprawę, że takie rozmowy były zdecydowanie ponad jej obecne siły i gdyby miała to powtórzyć to byłoby bardzo, bardzo ciężko.
Z resztą teraz i tak wszystko leżało w rękach grupy działającej z Theodorem. Jeśli jemu się nie powiedzie, to jej dzisiejsza rozmowa niczego nie wskóra, może nawet zaogni tylko konflikt. A to były kolejne powody do zamartwiania się.

Niezależnie od wyniku wydarzeń, wkrótce miała wracać do Niemiec. Gorzej, że nim Biały zabierze od niej Iskierkę i wróci na K2, Erika musiała jeszcze z nim podjąć rozmowę na temat momentu jej przejścia na pracę zdalną, by nie afiszować się z ciążowym brzuchem w centrali europejskiej.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline