Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2018, 02:22   #80
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
GATE 1 - Arthur

Gadzia łapa jeszcze mocniej zaczęła przyduszać Legionistę, a łeb zbliżył się do jego twarzy, ustawiając ją bokiem by spojrzeć na niego jednym okiem.
- Raaaciaa. Mój luuud jeszt madszejrzszy - wysyczał smok i w chwili kiedy wypowiedział ostatnie słowo, Arthur poczuł coś jakby śruba wkręcała mu się w sam środek mózgu. Wnet stracił czucie w całym ciele, a przed oczami pojawiły mu się obrazy z jego przeszłości. Przelatywały niczym film na przyspieszeniu tak wielkim, że rozmazywało się wszystko, a próba skupienia się na czymś kończyła się napadem mdłości.




GATE 2

Mikail wyjawił swój mały sekrecik, ale w obecnej sytuacji miał poczucie, że dobrze zrobił. Towarzysze byli zaskoczeni, jednak nie wyglądali by zamierzali w najbliższym czasie przygotować dla niego stos i spalić niczym rasową czarownicę. Zabrali co było ich i ostrożnie skierowali się do portalu.
Przejście z biblioteki do jaskini ponownie najbardziej odbiło się na osobie psychologa. Zrobili więc kwadrans przerwy pozwalając Niemcowi dojść do siebie i dopiero po tym czasie ruszyli korytarzem w górę.

Suday powitał ich skinieniem głowy.
- Tu spokojnie a co u was? - odezwał się, badawczo przyglądając się każdemu.
- Wracamy. Opowiemy już po drodze - odparł Young.
- Ale, że do bazy? - dopytał Aakash.
- Mieliśmy pierwszy kontakt - wciął się Mayers na co Turek uniósł w zaskoczeniu brwi. Nie pytał o nic więcej najwyraźniej dobrze czytając z min swoich towarzyszy broni. Już bez ociągania oszukiwacze skierowali się do wyjścia z jaskini.


GATE 1

Pod magiczną ścianą nastała atmosfera wyczeniwania. Leokadia i Claude-Henri stali przy barierze, starając się spełnić pokładane w Zawadzkiej nadzieje. Poza chorążym tylko ona potrafiła przechodzić przez barierę i jeśli mieli iść Legioniście na pomoc to musiała przeciągnąć na drugą stronę pozostałych.
Dziewczyna instruowała mężczyznę samej jednak nie będąc pewną czy dobrze to robi. Skupieni na jednej myśli stali w milczeniu, czując na sobie spojrzenia pozostałych. To rozpraszało i irytowało. Zamknęli oczy i skupili się na pragnieniu przejścia przez ścianę, napierając splecionymi ze sobą palcami dłońmi o barierę. Leokadia czuła jak ugina się ona, wpierw tylko odrobinę, a następnie coraz bardziej. Korciło ją żeby otworzyć oczy, ale powstrzymała się i napierała dalej.

GATE 1 - Leokadia i Claude-Henri

Tak jak i poprzednim razem, bariera ustąpiła niczym pękająca bańka mydlana, a dziewczyna poleciała do przodu, tracąc przy tym punkt oparcia. Wylądowała na miękkiej trawie po drugiej stronie, a po chwili poczuła jak coś ciężkiego na nią spadło i przygniotło do ziemi. Kanadyjczyk podniósł się z Zawadzkiej, tak szybko jak na to pozwolił mu jego refleks i usiadł na trawie, odwracając głowę w kierunku z którego przybyli. Henri widział wysoką ścianę, która jednak połyskiwała.
Ta sama ściana, dla Leokadii wyglądała zupełnie inaczej. Widziała jak Dada i Henrietta zaglądają przez nią i coś mówią, jednak głos nie dochodził do niej. Czuła się jednak zmęczona i zaczynała boleć ją głowa. Ale znajdowali się na ścieżce.




GATE 2

Pierwsze dwa kwadransy drogi spędzili na opowiadaniu Sudeyowi co znaleźli i co wydarzyło się w bibliotece. Turek kręcił głową z niedowierzaniem.
- Słaby ten pierwszy kontakt - skomentował.
- Zauważyliście zaskoczenie tego dziwoląga jak oberwał serią? - zauważyła Claire, która do tej pory szła cicho, zamyślona nad wydarzeniami. - Zupełnie jakby zdziwił się, że coś było w stanie go skrzywdzić
- Dobrze, wolę nie myśleć co by się stało gdyby kule się go nie imały. Skoro zaatakował bez ostrzeżenia to opcji na przyjaźń raczej nie mieliśmy - skomentował Young.
- Lepiej, żeby jego koledzy równie bardzo się zdziwili - sarknął Mayers. - Nie dość, że gościa zajebaliśmy to jeszcze doktorek go zostawił w takim stanie, że posądzą nas o sadyzm i tortury - zaśmiał się z zadowoleniem i skinął z uznaniem Wolfowi.

- Stop - syknęła panna Durand nagle się zatrzymując i dając ręką znać by nie ruszali się. Wskazała kierunek. Z początku wydawało się, że między drzewami, kilkadziesiąt metrów od nich nic nie ma i jedynie liście ocierają się o siebie szeleszcząc. Yung wyciągnął małą lornetkę i jego mina zrobiła się poważna. Dał znak, by skryli się za rozłożystym krzewem porastającym skałę. Po tym co przeszli w bibliotece nic dziwnego, że adrenalina od razu im podskoczyła. Dowódca po kolei przekazywał lornetkę, by każdy mógł zobaczyć o co to zamieszanie.


Daleko przed nimi, między drzewami przechodziła dziwaczna istota. Na oko miała dwa i pół metra wysokości, może więcej, bo miała przygarbioną sylwetkę. Sprawiał wrażenie jakby szedł bez celu i nie zauważył ich. Rogaty stwór, o łysej czaszce, z rysami nieco przypominającymi wcześniej zastrzelonego przez nich osobnika, ale skóra na dłoniach i głowie przypominała strukturą drewno. Ubrany był w futrzane skóry różnych zwierząt. Początkowo poruszał się równolegle do ich trasy, ale po jakiejś chwili zaczął odbijać ku ich ścieżce, lecz oddalał się od nich. Z dużego dystansu widzieli jak przeciął trasę poszukiwaczy i poszedł dalej, w końcu całkowicie znikając w leśnej gęstwinie.
- Odczekamy dziesięć minut - szepnął Yung, który po dzisiejszym dniu miał już najwyraźniej dość spotkań z tubylcami.


GATE 1 - Erick i Alex

Tak długo nic się nie działo przy magicznej ścianie, że gdy w końcu się zadziało to w pierwszej chwili nikt nie zareagował.
- Udało jej się - stwierdził oczywistość Rainbow, a Dada podszedł w tym czasie do miejsca gdzie jeszcze chwilę temu Leokadia i Claude-Henri opierali się o chropowatą ścianę.
- No jasne, że się udało. Czemu miałoby nie udać się? - prychnęła Henrietta i również podeszła by zbadać skałę. - Wspominała o tunelu. Nie wiemy czy Alex się zmieści - powiedziała i odsunęła się, wracając do smoczycy.

- Alex. A może spróbujesz podlecieć, zobaczyć jak to wygląda z góry? - zaproponowała blondynka, ale zaraz żachnęła się w problemie, jakim było zdanie relacji z tego oblotu. - Zabrałabyś mnie ze sobą i później bym reszcie opowiedziała co widziałyśmy.

Natomiast Erick zupełnie nie skupiał się na wydarzeniach dziejących się przed ścianą. Rozpraszało go coś. Nie wiedzał co to było więc spróbował się skupić na tym przeczuciu. Skierował spojrzenie w kierunku z którego przyszli. Miał dziwne wrażenie że coś tam się znajdowało. Wtedy zdał sobie sprawę, że już podobne odczucia miał w tym świecie. Wpierw przy spotkaniu z mega-wilkami, a później z tym małym skrzydlatym wszarzem.

GATE 1 - Arthur

Arthur miał wrażenie, że jego katorga trwała wieczność. Czuł roztrzęsienie. Minęła dłuższa chwila nim zorientował się, że nic go już nie przyciska do ziemi. W głowie czuł tępy, pulsujący ból, a cała zawartość jego żołądka domagała się wolności. Jeszcze przez jakąś chwilę po głowie tłukła mu się melodia Kick Axe "Nothing gonna stand in our way".
Kiedy udało mu się zogniskować wzrok, pierwsze co zobaczył to olbrzymią białą plamę, która wkrótce nabrała szczegółów i przybrała postać znajomego smoka. Gad znajdował się kilka metrów od niego i siedział w pozie kociej, z ogonem owiniętym wokół miejsca gdzie siedział i przypatrywał mu się.
- Pszzepraszam... - odezwał się widząc jak Higginson z trudem usiadł. - Mówilesss prawwdeu, człowieku z innneego swiaaata - mówił dalej. - Musssiałaam mieć pewność. Przeprasszam, że weesszłam ci do glooowyy... Andrew
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 29-07-2018 o 12:30.
Mag jest offline