Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2018, 23:45   #52
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Irya pokiwała głową.
- Tylko martwa zachowa spokój wśród udziałowców. Żywa wywoła burzę zarówno gdy zdecyduje przekazać udziały jak i wtedy gdy zechce je zachować. Pierwsza opcja na pewno wybije z piedestału White'a, natomiast druga z pozoru Whitowi nie zaszkodzi, bo wskoczy tuż pod niego to będzie musiała się mocno namęczyć, żeby zebrać kogoś do kupy by stanowić opozycję dla White’a, bo ten wystarczy, że pójdzie na układ z jednym gościem i już jest ustawiony.

- Inna sprawa, że akcjonariusze to zapewne przedsiębiorcy. Z tego co mi pokazałaś to ta młoda to dzieciak ulicy. Kompletnie się na prowadzeniu firmy nie zna. Tak samo nie ma żadnych pleców, doświadczenia ani ludzi, którymi mogłaby zarządzać. Albo da się wykupić, albo narobi sobie problemów zgrywając hardą. W obecnej sytuacji dużo dałoby jakbyś miała zaufanie do tego prawnika, ale jeśli nie masz to bez dodatkowych informacji możesz jedynie strzelać w ciemno.
- Taaa... - westchnęła. - Gdybym przekazała Morganowi informację o Marie to kto wie z czym w przyszłości by się do mnie zgłosił... A dziewczyna, tak jak sam zauważyłeś, nie ma nic poza tymi udziałami. Może je sobie jakoś zastrzec przy przekazywaniu, by obdarowanemu opłacało się ją mieć cały czas żywą... - mówiła jakby próbowała sama się przekonać, że to wszystko jest dobrym pomysłem.
- Za bardzo się przejmujesz - ojczym starał się pocieszyć Iryę. - Jeśli dziewczyna przekaże akcje to nie będzie nikomu do niczego potrzebna, ani żywa ani martwa. Nie będzie miała żadnej wartości więc nikt nie zada sobie trudu żeby ją zabijać. Dopiero w przypadku klauzul stanie się problematyczna. Według mnie powinna albo pozostać w ukryciu i w dniu 21 urodzin będzie bezpieczna, albo załatwić sprawę z przekazaniem jak najszybciej. W pierwszym przypadku nic nie zyskuje, a w drugim może dostać sporą kasę.
Blondynka położyła ręce na blacie stołu, ale zaraz sięgnęła do imbryka z herbatą i dolała im naparu do kubków.

- Chyba masz rację - stwierdziła i odstawiła puste naczynie. - Nawet gdy na twój sposób się na to popatrzy to lepiej cała sprawa wygląda - powiedziała wpatrując się w fusy na dnie jej kubka, które wpadły tam przypadkiem podczas nalewania. - A na razie mam urlop. Spotkam się jeszcze z tym prawnikiem, a później zobaczymy co się wydarzy - westchnęła i napiła się żałując trochę, że w kubeczku jest herbata, a nie jakiś mocny alkohol.

- O żesz…! - prawie krzyknął David wykorzystując chwilę rozproszenia na zerknięcie na zegarek, na co Irya aż wzdrygnęła się. - Patrz która godzina. Jutro z samego rana mam spotkanie, a będę na nim jak ożywieniec. Mam nadzieję że nie nawinę się żadnemu Inkwizytorowi, bo jeszcze gotów mnie z nim pomylić - zażartował mężczyzna, ale słychać było w jego głosie zawód. - Mam nadzieję że nie będę musiał czekać pół roku żebyś swojego staruszka znowu gdzieś wyciągnęła - udał obrażoną minę, ale w oczach paliły się iskierki.
- Ha, no tak, to tylko ja mam tydzień wolnego - odparła z rozbawieniem Irya. Rozmowa z ojczymem wyraźnie poprawiła jej nastrój. Wstała od stolika i gdy David zrobił to samo, podeszła do niego i objęła go za szyję, przytulając się na krótko. Po tym odstąpiła od niego o krok. - Dziękuję tato - powiedziała z ciepłym uśmiechem, wypowiadając słowo, które było przeznaczone tylko na szczególne okazje, kiedy była naprawdę wdzięczna mu za coś. David wtedy zazwyczaj nie odpowiadał, nie musiał, jego wyraz twarzy i oczy mówiły wszystko.

***

Po kolacji Irya odprowadziła Davida na parking, ale po tym jak ten wyjechał z centrum, ona wróciła na uliczki pasażowe. Z dłońmi schowanymi do kieszeni spodni snuła się około godziny w tłumie, oglądając sklepowe witryny. Nawet do dwóch czy trzech sklepów wstąpiła i później musiała taszczyć kilka toreb z nowymi ubraniami, dwiema butelkami dobrego alkoholu, czy dodatkową paczką naboi do jej pistoletu. Miło, że wszystko można było kupić w jednym miejscu.

Ale wszystko to było jedynie odwlekaniem tego co musiała zrobić.

Wróciła do auta, upchnęła na tylnych siedzeniach torby i zasiadła na fotelu kierowcy. Wyciągnęła telefon i chwilę się na niego patrzyła. Bardzo nie chciało jej się dzwonić. Jakiś czas myślała jak to rozegrać, aż w końcu wysłała krótką wiadomość do Morgana.
Cytat:
Późno już, więc proponuje śniadanie jutro. Ja stawiam
Odłożyła telefon na fotel pasażera i odpaliła mocarny silnik swojego samochodu, który zamruczał przyjemnie basowym tonem. Wyjechała z parkingu centrum handlowego i skierowała się z zamiarem dojechania do swojego starego mieszkania.
- Wezmę długą, gorącą kąpiel po powrocie - westchnęła.

Wysiadając z samochodu Irya zauważyła, że przyszła odpowiedź od Morgana.
Cytat:
Dla pani mogę przełożyć jedno poranne spotkanie. Nie posiadam jeszcze wiedzy, o której zwykle je pani śniadanie więc proszę o informację kiedy i w jakim lokalu mam się stawić. CM
Na twarzy kobiety pojawił się lekko ironiczny uśmieszek.
- Nie dla mnie, a dla informacji które mam - poprawiła go. Zamyśliła się nad tym gdzie chciałaby zjeść jutro śniadanie i do głowy wpadła jej pewna miejscówka. Od razu odpisała Morganowi podając adres i nazwę lokalu. Oraz godzinę spotkania. Schowała telefon do tylnej kieszeni spodni i wyciągnęła się by zabrać torby z tylnego siedzenia auta. Zaklęła w duchu kiedy przypomniała sobie, że ma jeszcze bagażnik upchany swoimi rzeczami. Zdecydowanie na jeden kurs nie zabierze się do mieszkania.

***


Dwa razy musiała wracać się na parking podziemny do auta po swoje szpargały. W międzyczasie otworzyła przeszklenie na taras, by wywietrzyć mieszkanie, którego nie używała od jakiegoś miesiąca. Co prawda gosposia rodziców zaglądała tu nadal raz w tygodniu, ale raczej nie koniecznie przykładała się do odkurzania nieużywanego lokum. Irya zrzuciła zakupy w jedno miejsce i wygrzebała z toreb butelki z alkoholem, które schowała do lodówki, zostawiając sobie tylko jedno wino. Z szafki wyciągnęła kieliszek i razem z butelką postawiła go na stoliku kawowym. Poszła do kuchni po korkociąg, którego nie było w barku i wtedy rozdzwonił się jej telefon.

- Czyżby Morgan się rozmyślił? - zastanowiła się i wróciła do salonu. Sięgnęła po aparat i spojrzała na ekran.
- Eh… Mógłby sobie już darować - skomentowała widząc nazwisko swojego ex. Wyciszyła telefon i poszła po korkociąg.
Ten wieczór nareszcie spędziła u siebie, relaksując się przy muzyce i dobrym alkoholu. Bez obawy, że ktoś jej się wpakuje do mieszkania. Miała zdecydowanie większe zaufanie do tego miejsca. W końcu spędziła tu kilka lat w spokoju. Bez napadów.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline