Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2018, 13:12   #612
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
1 dzień gnicia. Osada barbarzyńców z plemienia Ducha Sowy

Choć zabawa trwała do rana, a ostatnie dudnienie bębna ucichło niedługo przed pierwszym pianiem koguta, Venora czuła się wyspana. W pewnym sensie czuła komfort psychiczny. Grupie pod jej dowództwem udało się znacznie więcej niż początkowo zakładali. Poza zdobytymi informacjami o przywódcy wrogiej armii, udało im się zdobyć silnego sojusznika w postaci Xora, oraz pokonać straszliwego smoka, którego ciało de facto było nagrodą samą w sobie.
Kiedy Venora przebudziła się dostrzegła swego ukochanego, pochylonego nad księgą zaklęć. U wejścia do jamy zaś swoje modły odprawiała para krasnoludów. Fakt, że oddawali cześć innym bogom wcale ich nie poróżniał. Agness oczywiście nigdzie nie było w pobliżu, a to oznaczało, że kolejny raz korzystała z atencji jurnych młodzieńców z wioski. No i Gritta, która jako jedyna nie musiała się modlić ani studiować zaklęć, powoli szykowała się do wymarszu, pakując najważniejsze rzeczy grupy. Nadszedł czas pożegnania z barbarzyńcami.
Paladynka przeciągnęła się i ziewnęła, zakrywając ręką usta. Bycie wypoczętym robiło cuda z tym co siedziało w głowie. Na tą chwilę wydawało jej się, że jest w stanie podołać każdemu problemowi. Powoli wysunęła się spod skór i sięgnęła po torbę, by spomiędzy drogocennych kamieni wyciągnąć swoje ubranie.

- Dzień drogi i znów będziemy się lenić kilka dni - powiedziała pod nosem panna Oakenfold, całkiem nawet z tego powodu zadowolona. Zapewne to przez fakt, że w końcu będzie mogła spędzić z czarodziejem chwile na osobności, choć oficjalnie nie chciałaby się do tego przyznać. Nawet zaczynała się przyzwyczajać do tego, że mag tak bardzo skupiał się co dzień na swojej księdze i teraz nawet nie zamierzała mu przeszkadzać swoją osobą, tylko zaczęła się ubierać i pakować do drogi.
Niedługo później Arlo zakończył swój trans i zamknął z hukiem opasłe tomiszcze, wypełnione zapisanymi frazami zaklęć.
-Spakuję tylko kilka rzeczy i możemy ruszać.- rzekł pogodnym tonem i od razu wziął się do roboty. Kiedy w końcu wszyscy byli gotowi, a do grupy raczyła dołączyć nawet Agness, kompani powoli ruszyli w kierunku wąskiej szczeliny, którą tu przybyli.
-Zaczekajcie!- diadem Venory zalśnił bladym światłem, dając jej do zrozumienia, że rozumie mowę orka dzięki magii w nim zaklętej.

Ork, który stał się członkiem plemienia wziął głęboki wdech.
-Jest coś co może wam się przydać w zwycięstwie z hordą… Lecz konsekwencje tej ścieżki odczuje cała okolica- wziął kolejny wdech i zmrużył oczy, dając Venorze czas do namysłu czy w ogóle chce słuchać o tej możliwości.
Paladynka lekko przechyliła głowę, zastanawiając się, o co też może chodzić Hashpack’orowi.
- Mów, cóż to za sprawa - zachęciła go by mówił.
-Na południowy zachód od zamku znajdują się równiny. Zapewne tam dojdzie do potyczki z siłami twojej królowej.- rzekł chłodno, patrząc Venorze głęboko w oczy.
-Mało kto wie, ale pod tymi równinami znajduje się ogromna jaskinia. Tam w dalekiej przeszłości mieszkańcy zamku uciekali, gdy zawodziły mury. Sklepienie utrzymuje się na ogromnym stalagnacie łączącym je z podstawą jamy. Gdyby udało się wam jakoś rozłupać tę naturalną kolumnę... - zrobił chwilę przerwy. -Uda się wam zawalić ogromne połacie terenu na równinach. Jeśli odpowiednio to zaplanujesz, twoja królowa być może wygra z orkami nie tracąc nawet jednego piechura.- wyjaśnił ze spokojem.
- Oh... - rycerka była mocno zaskoczona tym co powiedział ork. Informacja jaką dostali była niezwykle przydatna. Pod warunkiem, że korytarze prowadzące do tamtych podziemi nie były zawalone. Ale tego dowiedzą się dopiero jak sprawdzą je. - Dziękuję ci. Na pewno zrobimy użytek z tego co nam przekazałeś - podeszła do niego i skłoniła głowę z szacunkiem. Ten odpowiedział jej tym samym i odszedł.

~***~

Kompani w końcu wyszli z enklawy ludzi gór, na ścieżkę prowadzącą ku cywilizacji. Na czoło pochodu wysunęła się Segrid czując się odpowiedzialną za pełnienie swej roli przewodnika. Tuż za nią szedł nie kto inny jak Dundein, wyjątkowo zainteresowany odsłanianiem jej tyłów. Gritta szła przed Arlem i Venorą, natomiast mocno nie oszczędzająca się w ostatnim czasie Agness zamykała pochód, powłócząc nogami i marudząc co chwilę o jakiś postój. Większość drogi minęła im na rozmawianiu na temat tego co będą robić podczas byczenia się w oczekiwaniu na przybycie wojsk Cormyru. Czekał ich w końcu cały dekadzień na wyczekiwaniu. Jak zawsze Agness nie szczędziła dwuznacznych komentarzy, na które Venora tylko wzdychała z dezaprobatą, a Arlo uśmiechał się pod nosem z rozbawieniem.
Chmury na niebie straszyły, że w każdej chwili mogą zalać deszczem górskie ścieżki, czyniąc je niebezpiecznie śliskimi. Ale na szczęście na straszeniu się kończyło, bo nawet jedna kropla nie spadła przez całą drogę do Twierdzy. A trzeba zauważyć, że nawet krasnoludy ucieszyły się, na widok kamiennej konstrukcji, gdy pierwszy raz dała się dostrzec na horyzoncie. Choć zmęczeni, widząc cel na wyciągnięcie ręki, przyspieszyli.

Słońce zaczęło chylić się ku zachodowi, gdy dotarli przed bramę.
- Marzy mi się nie musieć rozwiązywać żadnych problemów przez najbliższe dni. I gorąca kąpiel - stwierdziła panna Oakenfold, gdy zmęczeni podróżą, czekali aż strażnicy im otworzą.
Stalowa krata w końcu drgnęła a dźwięk brzęku łańcuchów oznajmił im, że za kilka sekund znajdą się w środku posępnego zamczyska.
Venora pamiętała rozkład głównych korytarzy i drogę do najważniejszych komnat. Służba wezwana przez dowódcę straży pojawiła się po kilku chwilach pomagając bohaterom rozgościć się we włościach.
-Pójdziesz zdać lordowi raport z naszej wyprawy? Chcesz żebym ci towarzyszył?- spytał Arlo.
- Jeśli masz jeszcze siłę wspinać się po schodach twierdzy to bardzo będzie mi miło, jeśli do mnie dołączysz - odparła panna Oakenfold. - Będzie to też wygodniejsze dla mnie, bo nie będę musiała opowiadać co mi powiedział lord - mrugnęła do niego.
-Zadbajcie o ciepłą wodę do kąpieli dla mnie i mojej ukochanej - polecił służbie Arlo, po czym spojrzał na resztę towarzyszy.
-Idziemy rozmówić się z lordem. Odpocznijcie. Spotkajmy się jutro na śniadaniu w biesiadnej izbie, gdzie jadają wartownicy i służba.- polecił kompanii, po czym podparł się na swoim kiju i ruszył za Venorą schodami w górę.
- Jest już późna pora. Najlepiej będzie jak pójdziemy prosto do komnaty - powiedziała rycerka. - Mam nadzieję, że lord nie jest osobą, która wcześnie kładzie się spać - dodała, wspominając sobie ile to razy w środku nocy wracała do Świątyni Helma i z marszu szła do przełożonych zdać raport. - Ciekawe jaką będzie miał minę jak wspomnimy mu o walce ze smokiem - powiedziała z lekkim rozbawieniem w głosie.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline