Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2018, 23:05   #618
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Alusair wysłuchała monologu podkomendnej raz po raz zerkając na siedzącego obok Arla. Regentka wyglądała na pogrążoną w zadumie, uważnie analizując każdy, nowy fakt wspomniany przez Venorę. Na jej kamiennej twarzy trudno było odgadnąć emocje, nawet gdy temat zszedł na gromadę istot z Planu Ziemi, czy też Zielonej Korony.
Na koniec Alusair pokiwała głową i spojrzała przez ramię na Bestekesa. Stary czarodziej przyglądał się Venorze i swojemu uczniowi, po czym wzruszył ramionami.
-Smok nie ma tu nic do rzeczy. To zbieg okoliczności, że go tam spotkali. Ale na szczęście dzięki temu udało im się zyskać sojusznika. Z resztą… Każda pomoc jest na wagę złota. Im nas więcej, tym gorzej dla orków…- rzekł starzec.

Paladynka powstrzymała się od wyrażenia własnego, odmiennego zdania na ten temat, bo rozmowa z Arlem jej wystarczyła by nie wyjawiać swojej opinii. Siedziała więc w milczeniu i rozgladajac się po twarzach zebranych, czekała na kolejne polecenia czy też pytania.
-Jutro skoro świt zjemy śniadanie, pomodlimy się do bogów i ustalimy strategię bitwy.- zarządziła Alusair.
-Jesteś wolna paladynko.- odezwała się również do Venory.
- Dziękuję, pani - powiedziała panna Oakenfold i wstała ze swojego miejsca. Pokłoniła się z szacunkiem władczyni i skinęła głową zebranym, po czym skierowała się do wyjścia.
~ No to najtrudniejsze mam już z głowy ~ przeszło jej przez myśl. Mijając Arla spojrzała na niego, ale wiedziała, że będzie on mógł do niej dołączyć dopiero gdy królowa zwolni go z obowiązku uczestniczenia w naradzie, którą zapewne teraz rozpocznie Alusair.

~***~

Czas mijał nieubłaganie, a Venora wciąż wyczekiwała pod drzwiami ukochanego. Drzwi w końcu zaskrzypiały lekko, a w progu pojawił się czarodziej. Na jego szczupłej twarzy zakwitł blady uśmiech.
-Teraz już obrady ścisłej elity.- zażartował z najbliższego otoczenia regentki. Mężczyzna zamknął za sobą drzwi i spojrzał kątem oka na gwardzistów, pilnujących korytarza przed królewską komnatą.
-Niebawem uroczysty obiad.- oznajmił, puszczając Venorze oko.
Paladynka poczekała aż czarodziej się do niej zbliży i wtedy razem ruszyli korytarzem.
- Znów więc będę musiała ubrać sukienkę - skomentowała, niekoniecznie szczęśliwa z tego powodu. - Mówili o czymś ciekawym po tym jak mnie wyproszono? - zapytała go, gdy już odeszli daleko od sali obrad.
-Nic ważnego.- odparł szybko -Myślę, że suknia jest równie na miejscu co pancerz. Pamiętasz jeszcze jak to jest nosić zbroję?- uniósł lekko brew.
To jak szybko odpowiedział sprawiło, że paladynka miała ochotę drążyć dalej ten temat, ale ostatecznie uznała, że gdyby to o czym tam mówili było dla jej uszu, to by pozwolono jej zostać. Może nawet powinna się cieszyć, że nie musi uczestniczyć w tak ważnych obradach, bo jeszcze musiałaby wyrazić własną opinię, albo podjąć jakąś trudną decyzję.

- Bardzo zabawne - sarknęła na przytyk Arla i szturchnęła go łokciem w bok. - Nie, aż tak nadgorliwa nie będę, by na obiad ubierać zbroję. Nawet nie wiesz jak niewygodnie jest posługiwać się sztućcami gdy masz stalowe rękawice na dłoniach - dodała z rozbawieniem.
-Przecież ty nie musisz jeść posiłków.- odparł z rozbawieniem mag, obejmując ukochaną. -Chodź, przygotujmy się do tej uroczystości i miejmy to z głowy.- zaproponował.
- Nie muszę, ale mogę chcieć coś spróbować - odparła z mrugnięciem oka, przytulając się do jego boku. - Z resztą wyobrażasz sobie ile zejdzie ze zdjęciem pancerza później? Raczej nie będziesz miał tyle cierpliwości jak już wrócimy po wszystkim do komnaty - uśmiechnęła się do niego zalotnie.
-Obawiam się, że prędko nie wrócimy z tego “balu”...- odparł z dozą smutku w głosie. -Skończył się czas nie robienia niczego. Znów trzeba będzie walczyć o życie i spać po krzakach, czy jaskiniach…- wzruszył ramionami.
- Ale po wszystkim znów będziemy mogli sobie zrobić dłuższą przerwę - stwierdziła czarnowłosa z dużą dozą optymizmu w głosie.

~***~

Przed pokojem czekała już na nich Gritta, która chciała wyciągnąć od nich ciekawostki ze spotkania, a później zaoferowała się pomóc paladynce w przygotowaniach, a nawet namawiała czarnowłosą, żeby pozwoliła jej uczesać włosy w zmyślną balową fryzurę. Arlo zostawił je same i udał się przebrać do swojej komnaty, w której już tylko trzymał swoje rzeczy, bo na co dzień przesiadywali i sypiali w pokoju rycerki.
W przeciwieństwie do większości kobiet, Venora szykowała się na bankiety bardzo sprawnie. Jej sukienka czekała na tą okazję na wieszaku dobrze wyprana i starannie wyprasowana.
Czarnowłosa odświeżyła się jeszcze przed jej ubraniem. Najwięcej czasu straciła przed lusterkiem, zastanawiając się jak ułożyć włosy, bo w głowie ciągle miała słowa towarzyszek, które uważały, że powinna bardziej dbać o swój wygląd, więc była bliska by zgodzić się na to co proponowała jej Gritta. Ostatecznie jednak rozczesane na mokro włosy pozostawiła luźno opadające na ramiona, a kosmyk zwykle wpadający jej na oczy został poskromiony prostą srebrną spinką.
- Ładniej byłoby ci w koku- westchnęła Harfiarka, rozkładając ręce nad upartą przyjaciółką.
- Może, ale nikt by mnie nie poznał i jeszcze by mnie wyprosili z sali - ucięła jej starania paladynka.
W końcu Venora gotowa i w towarzystwie czarodzieja, który również wyszykował się w odświętne szaty, wyszli kierując się do wielkiej sali gdzie miała się odbyć obiadokolacja.

Panna Oakenfold znała te klimaty odrobinę. Wiedziała czego może się spodziewać, tym bardziej że była naocznym świadkiem żmudnych i wielogodzinnych przygotowań do tego dnia. Służba w zamczysku dwoiła się i troiła by dostosować wszystko do królewskich gości. Komnata, w której odbywała się kolacja była długa na trzydzieści metrów i szeroka na piętnaście, a linię środka wyznaczały kamienne kolumny przyozdobione gobelinami.
Stoły poukładano tak że przypominały dwie linie biegnące przez długość komnaty, zaś na zachodnim jej krańcu znajdował się jeden, prostopadle ułożony do reszty stół za którym siedziała regentka i jej najważniejsi doradcy. Po prawicy Alusair miejsce zajmowała wysoka i szczupła kobieta.
-Caladnei…- syknął Arlo na widok niezbyt kontaktowej czarodziejki i doradczyni regentki. Venora słyszała o niej i już nawet raz ją widziała podczas któregoś z postoi. Wiedziała, że jest wnuczką poprzedniego głównego nadwornego maga i podobnie jak Arlo pochodziła z Calimshanu.

 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 08-09-2018 o 23:08.
Mag jest offline