Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2018, 20:03   #622
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Paladynka uniosła brwi zaskoczona i zamarła w bezruchu. Młot oburzony, że przestała go drapać za uchem, trącił ją mocno łbem, aż się zachwiała i musiała się złapać jego kantaru, by się nie wywrócić.
- Co masz na myśli? - wydusiła z siebie Venora, zupełnie nie wiedząc czego się spodziewać.
-No cóż, ty karmisz konia, a twój mężczyzna spaceruje sobie z doradczynią regentki po obozie żołnierzy za murami twierdzy…- odpowiedziała ciszej, by te słowa nie dotarły do niepowołanych uszu.
Paladynka odetchnęła z ulgą, bo już zaczynała mieć czarne myśli, że jej ukochany ma jakieś poważne kłopoty, czy może naraził się komuś wysoko postawionemu. Teraz też wyjaśniło się dla niej czemu mag tak wcześnie wstał.

- To Caladnei, jest nie tylko prawą ręką regentki, ale też stoi na czele bojowych magów, co oznacza, że Arlo jest jej podwładnym. A że ma on już swoją pozycję pośród nich i jest jednym ze zdolniejszych czarodziei, to nic dziwnego, że omawiają wspólnie plany działania - czarnowłosa wyjaśniła przyjaciółce, nie ulegając jej sugestiom. Ponad to jej własne słowa, uświadomiły jej, że Arlo faktycznie musiał być ważną personą i teraz jego słowa wspominające, że ma swoje obowiązki jako bojowy mag, nabrały większego sensu. Niewykluczone więc, że sam miał za zadanie kierować działaniami cormyrskich magów w nadchodzącej bitwie z orkami. - Bardziej się martwię więc tym pierwszym tematem. Ale cieszę się, że Regentka jest zadowolona z tego co my zdziałaliśmy. Nasz sukces na pewno pozwolił jej utrzeć nosa tym, którzy są przeciwni tej kampanii
-Zgadzam się.- odparła Agness.

~***~

Kobiety spędziły w stajni jakiś czas. Młot był zadowolony i wyczesany podobnie jak i ich pozostałe wierzchowce, kiedy Venora i Agness opuszczały drewniany budynek. Deszcz przestał padać na chwilę i można było chodzić po dziedzińcu zamku bez kaptura na głowie, ale chłodny wiatr wślizgujący się przez otwarte na oścież bramy smagał nieprzyjemnie ludzi zebranych za murami twierdzy.
Venora już miała udać się z powrotem do swej komnaty, gdy ujrzała Arla idącego pomostem nad urwiskiem przed zamkiem. Czarodziej szedł szczelnie opatulony swoimi szatami, patrząc pod nogi, by nie wdepnąć w kałużę.
Widząc go od razu jej nastrój znacznie się poprawił. Już chciała kierować się do budynku, ale po prawdzie nie wiedziała, czy Arlo od razu przyjdzie do pokoju czy może śpieszy się na jakąś naradę. Najlepiej więc było od razu do niego podejść. Rycerka spojrzała na swoją towarzyszkę, która była znacznie od niej wrażliwsza na niepogodę.
- Wracaj do zamku, ja poczekam na mojego maga - wskazała skinieniem głowy na szczupłą sylwetkę w oddali, po czym wyprostowana ruszyła w kierunku Arla, nie przejmując się deszczem, bo bardziej zmoknąć już i tak nie mogła.

Arlo dostrzegł Venorę już z oddali i od razu powitał ją gestem ręki. Po krótkiej chwili kochankowie spotkali się tuż za bramą, obok mechanizmu podnoszącego kraty.
-Dzień dobry…- rzekł, uśmiechając się blado. Arlo objął jedną ręką Venorę zwalniając kroku.
-Co w końcu cię dobudziło?- spytał z przekąsem.
- Czyli jednak próbowałeś mnie obudzić... - westchnęła mając w końcu potwierdzenie swojego przypuszczenia. - Ale cóż, tak mnie zmęczyłeś to nie ma się co dziwić - dodała z mrugnięciem oka. Prawda jednak było, że paladyna znacznie lepiej sypiała odkąd z nim była. Ruszyli razem, przyspieszając kroku. - Jak minęło ci spotkanie? - zapytała z zaciekawieniem.
-Jesteś jak Alusair, wszędzie masz swoich szpiegów.- zauważył z rozbawieniem. -Ocenialiśmy szanse rozkopania równin między górami, a zamkiem. Caladnei, średnio przypadł do gustu ten pomysł. Stwierdziła, że mamy zbyt mało czasu i zbyt małą wiedzę żeby wykonać tak ważną misję.- para w końcu dotarła pod daszek, przy wejściu do korytarza prowadzącego na schody.

-Chyba przyjdzie nam najzwyczajniej w świecie wziąć udział w bitwie w staroświeckim stylu.- skomentował, zdejmując z barków przemoknięty płaszcz.
Venora zrzuciła z głowy kaptur i potrząsnęła głową. Włosy miała całe mokre, pomimo okrycia.
- Rozumiem - powiedziała w zamyśleniu. - Ale... - pociągnęła temat dalej, gdy ruszyli korytarzem gdziekolwiek kierował się mag. - Nie macie żadnych czarów, które mogłyby zastąpić rozkopanie? Z tego co mówił ork to wychodzi, że tak naprawdę jest tylko jedna kolumna, której zniszczenie miałoby zawalić całą równinę...
-Tak mówił, ale nie wiemy czy faktycznie tak jest. Może nie wie o innych. A może zniszczenie jej nic nie da? No i niebezpieczeństwo jest ogromne. Co jeśli nie zdołamy uciec?- wzruszył ramionami. -Też bym chciał tak to rozegrać żeby ryzykować jak najmniej żyć, ale tutaj jest zbyt wiele niewiadomych.- pokręcił bezradnie głową.

- Tak, masz rację - pokiwała głową, ale było coś jeszcze co nie dawało jej spokoju. - A co jeśli wróg użyje tego? Zakładanie, że Hashpack’or był jedynym, który o tym wie może być zgubne. Półczart z pewnością nie będzie się dwa razy nad zastanawiał użyciem tej przewagi
Arlo stanął w pół kroku, wbijając poważne, świdrujące spojrzenie w twarz ukochanej.
-Tego nie brałem pod uwagę…- zamyślił się. -Choć jak tak pomyślę… Oni będą się bronić, nie trzeba im zmyślnych taktyk. Po za tym orkowie i ich współplemieńcy żyją w tym kompleksie jaskiń. Być może nawet nie przyjdzie im do głowy taki manewr. Ale masz rację. Ktoś powinien zabezpieczyć teren i zadbać o to by wojska były bezpieczne przed rozpoczęciem bitwy.- zgodził się czarodziej.
Venora pokręciła głową.
- No ja niebyłabym tak pewna, że Krwawy Topór przejmowałby się swoimi, gdyby miał to być prosty sposób do pokonania nas - stwierdziła wielce sceptycznie by wódz orków jakkolwiek interesował się swoim ludem. - On włada orkami przez strach i przemoc na poziomie znacznie przekraczającym to jak zazwyczaj wygląda walka o władzę u zielonych. Nie wiem nawet czy można go klasyfikować jako orka. Moim zdaniem bardziej odpowiednie jest myślenie o nim jak o demonie. Sam widziałeś w Iern do czego są zdolne
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline