~***~
Zejście z góry było trudne i męczące. Magiczne światło stworzone przez Venorę słabo oświetlało podróżnikom drogę, ale na szczęście udało im się tego dokonać bez żadnego uszczerbku na zdrowiu wierzchowców. Wyżyny u podnóża gór porośnięte były lasem i zanim kompani skryli się między drzewami, Arlo wskazał palcem odległe równiny.
-
To tam rozegra się bitwa.- rzekł zerkając kątem oka na ukochaną.
-
I cały ten teren miałby się zawalić przez jedną kolumnę... - odparła mu rycerka wpatrując się w dal. Na chwilę nawet dla niej wydawało się to być nierealne, ale życie nauczyło ją, że w każdej katakumbie może czaić się demon, a w piwnicy można natrafić na beholdera.
Czarne chmury spowiły całą krainę w mroku i nie sposób było dostrzec zamczyska, o które toczyła się cała ta gra.
Wiatr tutaj był słabszy i nie huczał tak. Kompani mogli już rozmawiać nie krzycząc do siebie. Las był gęsty, a drzewa silne i potężne. Grube korzenie nierzadko wychodziły z ziemi zmuszając wędrowców do większej uwagi.
-
Gdzie to cholerne wejście? Padam na pysk…- Agness kręciła głową rozglądając się wokół siebie.
-
Każdy jest zmęczony tylko ty marudzisz…- skomentowała Segrid.
-
Tempus uczy nas, że znój podróży jest nieodłącznym elementem oczekiwania bitwy życia. Kto wie, czy czekający nas bój nie jest potyczką naszych czasów…- Gustav próbował uspokoić akolitkę i zmienić jej tok rozumowania.
-
Ja bym się raczej nastawiała, że u wejścia będzie czekać na nas komitet powitalny w osobie kilku orków, albo nawet trolli - odezwała się paladynka w sarkastycznym tonie. -
No i nie zapominajmy o wyvernach... - dodała, zerkając na przyjaciółkę.
~***~
-
Co widzisz?- Arlo przyglądał się Segrid, która kilka chwil temu zeskoczyła z końskiego grzbietu i szukała śladów na grząskiej, mokrej ziemi.
-
Ślady goblinów. Jest ich sporo.- odparła nie odrywając wzroku od skrawka ziemi, nad którym klęczała.
-
Jeśli są gobliny, to musi być jaskinia!- zauważył Dundein poprawiając uchwyt młota w ręce. Nikt z członków grupy nawet nie podejrzewał, że ta wyprawa pójdzie gładko, więc zakładanie, że potencjalnym przeciwnikiem będą gobliny i tak brzmiało optymistycznie. Grupa maszerowała powoli za Segrid, która odgarniała liście paproci, czy też przyglądała się połamanym gałązkom krzewów.
W końcu Segrid zatrzymała wszystkim gestem ręki i wysunęła się lekko na przód, znikając w leśnej gęstwinie. Arlo i Gustav zeszli z wierzchowców by rozprostować członki.
-
Cholerna pogoda. Całą drogę lało jak z cebra, a teraz kiedy schowaliśmy się pod drzewami deszcz w końcu ustąpił…- fuknęła Anger.
-
Deszcz daje życie, nie zapominaj o tym nigdy.- odparła Gritta uśmiechając się blado.
-
Znalazłam!- Segrid wyłoniła się z ukrycia. Poruszała się żwawo i gibko jak na krasnoluda, choć jej sposób chodzenia znacznie odstawał od tego jak po lesie przemykała elfia Harfiarka.
-
Mam dwie wiadomości. Dobrą i złą.- oznajmiła krasnoludka.
-
To może najpierw dobra…- Dundein pozwolił sobie podjąć decyzję za Venorę.
-
Znalazłam wejście do podziemi. To osuwisko, całkiem niedaleko stąd. Wcześniej jaskinia była ukryta i ledwie widoczna.- mówiła zerkając na każdego z towarzyszy po kolei.
-
Deszcze podmyły okolice i ziemia osunęła się odsłaniając kawał jaskini.- wyjaśniła przewodniczka.
-
To była ta zła informacja?- Agness uniosła brew.
-
Nie. Zła informacja jest taka, że na skraju jaskini i osuwiska zagnieździła się banda goblinów.- wyjaśniła na prędce.
-
Ilu?- Arlo jak zwykle od razu przeszedł do rzeczy.
-
Nie wiem ilu przebywa w środku, ale około trzech tuzinów.- dodała na koniec.
-
Aż trzy tuziny? - dopytała panna Oakenfold, zastanawiając się jak mogliby sobie z nimi poradzić w miarę szybko i bez strat własnych. -
Te małe pokurcze mają marne szanse z wojownikiem w zbroi płytowej. Wiem co mówię, już raz dowodziłam oddziałem zbrojnych w walce z takimi paskudami na północ od Suzail - dodała, popierając swoją opinię doświadczeniem zdobytym w boju. Od razu przypomniała jej się walka z hersztem zielonych i aż zaśmiała się pod nosem.
-
Nie ma innego wejścia? - dopytała Venora dla pewności. -
Bo jeśli nie, to zawsze mogę spróbować pogadać z ich przywódcą, może mnie poznają - zaproponowała i spojrzała na maga, bo był z nią wtedy gdy napotkała na gobliny, które drżały na jej widok.
-
Z goblińcami się nie gada tylko nabija na pale!- fuknął Dundein, słysząc propozycję Venory. Na te słowa Arlo zaśmiał się pod nosem i położył dłoń na ramieniu brodacza by go nieco uspokoić.
-
Zgadzam się z tobą przyjacielu. Jesteśmy protektorami królestwa i naszym obowiązkiem, jest walka z zagrożeniem dla niego. Nie widzę innego wyjścia jak tylko wybić tę hordę w pień.- oznajmił zerkając po towarzyszach. Goblinów było sporo, ale wszak grupa była w tak zacnym składzie, że nie powinni oni wyrządzić im większej krzywdy.
-
Proponuję odgrodzić ich zaklęciem od wejścia do jamy. Być może w środku czai się ich więcej, tak więc dobrze będzie podzielić ich na grupy, zanim zaatakujemy.- splótł ręce na piersi, patrząc na Venorę w oczekiwaniu na jej akceptację. Ta wzruszyła tylko ramionami, co nie szczególnie było widoczne z uwagi na ciężki pancerz, który nosiła. Szczerze mówiąc to rycerka nie miała za dużej wiedzy o tym jakie czary potrafił rzucać Arlo, więc kiedy wspomniał o utworzeniu magicznej bariery to od razu jej się ten pomysł spodobał.
-
To będzie doskonałe rozwiązanie - powiedziała paladynka kiwając głową z uznaniem. -
Jeśli zablokuje się w ten sposób drogę w dalsze korytarze to nikt nie ucieknie i nie ostrzegą pozostałych - stwierdziła z zadowoleniem. -
To bierzemy się do roboty - dodała na koniec, wykazując się całkiem sporym zacięciem, pomimo zmęczenia tak trudną podróżą.
-
Pójdę przodem. Segrid chodź ze mną, przyda mi się ktoś do osłaniania tyłów.- zwrócił się do krasnoludki, która tylko skinęła głową.
-
Ukryjemy się w pobliżu ich obozu. Kiedy usłyszycie pohukiwanie sowy, wtedy możecie brać pod uwagę naszą gotowość.- skomentowała Gritta.