Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2018, 18:49   #630
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację

Chaos jaki wywołało pojawienie się ognistej ściany bardzo sprzyjał grupie atakujących. Nawet Venora była pod wrażeniem tego efektu. Nie miała jednak czasu podziwiać, więc prędko dobyła lodowego ostrza i cięła nim w najbliższego goblina, stając się jednocześnie widzialną dla zielonych pokurczy.
Gobliny były wielce poruszone takim obrotem spraw. Sprawnie skoordynowana i przeprowadzona akcja agresorów niemal od razu złamała morale zielonoskóry. Kilkunastu widząc zbliżających się wrogów od razu postanowiło dać nogę zostawiając swych współplemieńców na pewną śmierć. Kilku goblinów uciekło znikając gdzieś w krzakach, a kilku padło od śmiercionośnych strzał Gritty.
Venora i Dundein również nie próżnowali, skupiając na sobie uwagę tych przeciwników, którzy znajdowali się najgłębiej w obozie. Lodowe ostrze cięło śmierdzących goblińców nie szczędząc nikogo. Ich krew zamarzała nim zdążyła chlusnąć na ziemię i skały. Dundein wcale nie pozostawał z tyłu. Jego młot dosłownie zmiażdżył czaszkę najbliższego stwora, a drugiemu prawdopodobnie połamał większość żeber, co dało się rozpoznać po donośnym chrupnięciu.

Kilku goblinów próbowało walczyć i stawiać się, ale ich prowizoryczne włócznie i stara, pordzewiała broń na niewiele się zdały przeciwko takim przeciwnikom jak Venora. Kilka chwil później do boju dołączyli pozostali i sprawę goblinów wyjaśniono do końca nie oszczędzając żadnego z pokonanych stworów.
-Haaaa!- warknął kapłan Moradina, gdy ostatnim ciosem powalił zielonoskórego w grząskie błoto. -Pozdrówcie Grumsha, czy komu tam ścierwa cześć oddajecie!- warknął.
-Poszło dobrze i sprawnie!- Gritta rozejrzała się po polu bitwy.
- Zostało z nich tyle, że nawet wprawny nekromanta nie miałby z nich pożytku - skomentowała z zadowoleniem paladynka i potrząsnęła swoim mieczem, z którego spadło sporo brunatnych kryształków lodu powstałych z zamrożonej krwi goblinów. Spojrzała w kierunku ściany ognia. - Wcale nie pogniewałabym się gdyby dalej było równie prosto - dodała, ale skrzywiła się wiedząc jak płonne zapewne będą to nadzieje.
- Gritta, rozejrzyj się czy nie mają jakiś symboli klanowych. Jak reszta do nas dołączy i Arlo zdejmie czar to ruszymy dalej - dodała, wracając spojrzeniem na kompanów.

-Może powinniśmy odpocząć?- syknęła Agness. -W końcu, że tak to ujmę…- dodała, nie odrywając spojrzenia od rycerki.
- No... - Rycerka zawahała się. Była wciąż pod wpływem bitewnej euforii i najlepiej ruszyłaby dalej. Ale Agness miała rację, trzeba było odetchnąć. - Dobrze, schowamy się tylko przed niepogodą w jaskini
-Wreszcie!- ucieszyła się akolitka.
-Pójdę po konie.- zaproponowała elfka.
-Poradzisz sobie?- Gustav posłał jej blady uśmiech, na co Gritta odpowiedziała rozbawioną miną.
Arlo skupił się na płonącej ścianie, którą w końcu rozproszył siłą woli, odkrywając przed grupą głęboki korytarz. Venora nie czuła aury zła w pobliżu, a to był dobry znak.
- Wydaje się być bezpiecznie. Nie wyczuwam już żadnej negatywnej energii w pobliżu - oznajmiła towarzyszom paladynka.
-Przeniosę trochę drewna głębiej. Będzie przynajmniej ciepło i w miarę widno.- oznajmił Dundein.
-Pomogę mu.- dodała Segrid. Kompani szybko i sprawnie rozbili obóz nieco głębiej w jamie. Korytarz był szeroki na cztery metry, wysoki na dwa i ciągnął się wijąc niczym wąż, pod lekkim kątem w dół.


-Aż dziw pomyśleć, że jesteśmy tak daleko od zamku, a można tam dotrzeć przez tę jaskinię…- zachwycał się Arlo.
- Tak, brzmi niewiarygodnie - zgodziła się z nim Venora i podeszła do niego. - Ale z tego co mi opowiadał mój mentor, to takie fortyfikacje zwykle mają jakieś mniej lub bardziej tajne przejścia podziemne - powiedziała, wpatrując się w głąb jaskini.
-Wiem kochana. Nas też o tym uczą podczas długich przygotowań do służby wojennego maga.- odpowiedział czarodziej.
Kompani wspólnymi siłami rozbili obóz i rozsiedli się przy ognisku. Ubrania rozłożone nieopodal kamieni odgradzających obszar paleniska suszyły się, a zmarznięci towarzysze w końcu mogli odpocząć. Agness czy Segrid od razu udały się na spoczynek. Gritta rozsiadła się wygodnie na wielkim kamieniu, patrząc w milczeniu w głęboką czeluść jaskini. Gustav jadł suszone mięso, a Anger modliła się w ciszy do Tempusa.
-Nie zostało nam wiele czasu. O świcie powinniśmy ruszyć w dalszą drogę, bo armia na nas nie zaczeka.- oznajmił Arlo.
- Lepiej byłoby nawet wcześniej ruszyć - powiedziała Venora, która jako że czuła się najlepiej, zaoferowała się na pierwszą wartę, więc wciąż pozostawała w swojej zbroi. - I tak będziemy pod ziemią, więc światło dnia nic nam nie da - siedziała na wielkim kamieniu z założonymi rękami, jednym uchem słuchając rozmów kompanów, a drugim odgłosów dobiegających z głębi jaskini.

-Hola hola…- Gustav uniósł przypominającą kowalskimi rozmiarami dłoń.
-Jest już dawno po północy.- kontynuował -Tylko ulubieńcom bogów i elfom wystarcza odpoczynek długości czterech godzin…- uniósł krzaczastą brew. -My ludzie potrzebujemy nieco dłużej pospać.- zapostulował.
Venora uniosła brwi w zdziwieniu. Chciała oczywiście sprostować, że to nie bogu, a magii pierścienia zawdzięczała krótki sen. Niestety, jak już miała okazję się przekonać, nie zawsze się to sprawdzało i kończyło się spaniem wiele godzin ponad to co powinno jej wystarczyć. W każdym razie przynajmniej nie musiała jeść.
- Nie sądziłam, że już jest tak późno... - przyznała się młoda rycerka. - No dobrze. Wyśpijcie się. Jak jeszcze Gritta weźmie wartę po mnie to wszyscy będą mogli w pełni wypocząć - zaproponowała.
Gustav przytaknął głową, zgadzając się z propozycją panny Oakenfold. Gritta spojrzała na rozmówców przy ognisku i wzruszyła ramionami.
-Mi też odpowiada ten układ.- rzekła krótko, znów kierując wzrok w otchłań nieznanej pieczary.
-Zbudź mnie trochę wcześniej. Muszę przygotować odpowiednie zaklęcia…- Arlo poprosił ukochaną, odgarniając jej kosmyk włosów z czoła.
- Dobrze, tak zrobię - odparła i pocałowała go czule w usta.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline