-
Pozwól że naznaczę ciebie symbolem płomienia - odpowiedziała Walkiria gobliniej wyroczni i gdy ta się zgodziła, Sybill użyła pierścienia do wypalenia znaku Wszechstwórcy na ciele Erdy. Od razu po tym, przyłożyła dłoń do oparzonego miejsca i uleczyła je z bólu. Dała tym samym znak, że akceptuje nowych pośród swoich.
Po całym tym zamieszaniu przy dziurze z krwiorzerczymi bestiami, Sybill poświęciła chwilę by przynieść ulgę rannym. Lekko podleczyła każdego swoim leczącym dotykiem poświęcając na to sporo czasu.
***
"Było blisko" pomyślała Arusnun gdy udało jej się skutecznie ochronić przed deszczem ostrzy. Szybko rozejrzała się po kompanach i wtedy zauważyła po ich zachowaniu, że nie mają pojęcia kto ich atakuje. Ale skoro ona widziała tą istotę...
-
To jest duch! - krzyknęła i wskazała końcem miecza w kierunku gdzie go widziała. -
Emanuje złem! - przestzegła, choć fakt że rzucał w nich ostrymi przedmiotami jednoznacznie już dał im do zrozumienia, że nie ma dobrych zamiarów. Sybill zdecydowała się, że spróbuje odesłać zjawę podobnie jak to zrobiła z duszą Cinar. Teraz jednak nie miała pojęcia czy to się uda. Ale musiała spróbować.
-
Odejdź istoto, nie należysz do tego świata! Niech Wszechstwórca pochwyci twoją duszę i zrobi z nią to na co zasługuje! - krzyknęła.