Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2018, 13:56   #68
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Przed wejściem do budynku nie było nikogo, więc jedyną opcją było wejście do środka.
Recepcjonistka wychwyciła ich natarczywym spojrzeniem zaraz gdy przekroczyli próg i nie spuszczała z nich oka.


- My na spotkanie do pana Parkera. Komendant Sinclair i inspektor Corday, CBI - szef zaanonsował siebie i swoją towarzyszkę podchodząc do kontuaru. Irya stała obok przełożonego z dłońmi schowanymi w kieszeniach i od niechcenia rozglądała się po recepcji.
- Tak. Pan Parker się was spodziewa - odparła kobieta sprawdzając coś w notatkach. - Proszę za mną - powiedziała w formie polecenia i ruszyła szybkim krokiem w kierunku schodów prowadzących na pierwsze piętro.

Gdy inspektor wraz z komendantem pokonali wszystkie stopnie kobieta stała już przy otwartych drzwiach do pokoju konferencyjnego.
- Proszę tutaj poczekać. Pan Paker zaraz do państwa dołączy - poinformowała sucho i pewną dozą niecierpliwości.


- Brzmi jak rozwódka, która mąż zostawił dla młodszej - skomentowała Corday szeptem do przełożonego zachowanie kobiety, gdy zasiadła przy stole w takim miejscu by mieć widok na wejście do sali oraz okno. Odruchowo zaczęła wypatrywać samochodu Andersona.
- Ja bym obstawiał, że nigdy go nie miała - odparł komendant wpatrując się w zamknięte właśnie drzwi.

Czas w sali okropnie się dłużył. Nieciekawy widok za oknem gdzie nawet nie było znajomego samochodu jej cienia, do tego mdłe fronty szaf, ciemny ekran wielkiego telewizora i pusta ściana nie pomagały. Corday zajęła miejsce przy stole konferencyjnym i rozsiadła się na fotelu. Miała ochotę włączyć sprzęt i przerzucać kanały, ale pilot podpowiadał, że jest to tylko wyświetlacz do prezentacji. Wbiła więc znudzone spojrzenie w sufit, wystukując paznokciami rytm na blacie stołu przed nią. Przestała, gdy zdała sobie sprawę, że była to melodia piosenki z klubu Collinsa. Skrzywiła się przy tym z niesmakiem.
Sinclaira za to ewidentnie nosiło. Irya była pewna, że szef wiele by oddał za poszlakę, że w pomieszczeniu jest gdzieś ukryty barek. Skończyło się na tym, że stanął przed zamkniętym oknem i uparcie wpatrywał się w klamkę najwidoczniej mając ochotę otworzyć je i zapalić kolejnego papierosa. Podwładna zapewne by go poparła w tym pomyśle, gdyby nie fakt, że nie znosiła dymu tytoniowego.
Gdy irytacja obojga sięgała już niemal zenitu drzwi się otworzyły i do środka wszedł mężczyzna po trzydziestce, a zaraz za nim znajoma twarz w postaci Morgana. Na widok prawnika, blondynka nie była w stanie powstrzymać się od lekkiego uśmiechu. Wywołało go wspomnienie tego jak skomentował jego prawdomówność Anderson. Ten grymas mógł zostać bardzo niejednoznacznie odebrany.


- Wy zapewne do mnie - bardziej stwierdził niż zapytał ruszając w kierunku fotela na przeciwko telewizora. - Komendant Sinclair i inspektor Corday - dodał pokazując, że jest przygotowany, ale nie wykazując żadnego przejęcia swoim spóźnieniem i zajmując miejsce, które prawdopodobnie należało do niego. Morgan natomiast usiadł po jego prawej stronie.
Corday powiodła spojrzeniem po przybyłych, by na koniec zatrzymać wzrok na komendancie, w wyczekującym geście. Sinclair był starszy od niej stopniem, więc uznała, że to on powinien rozpocząć przesłuchanie.
Komendant usiadł w fotelu i kilkukrotnie się w nim poprawił próbując bezskutecznie zająć wygodną pozycję. Po chwili poddał się i pochylił się do przodu, opierając przedramiona na blacie.
- Dostaliśmy zgłoszenie, że pańscy ludzie odwiedzili ostatnio niejakiego Davida Collinsa, który twierdzi, że dostał od was propozycję ochrony. Propozycję nie do odrzucenia - dodał dając do jasno zrozumienia co ma na myśli.
- Co za ludzie i skąd przypuszczenie, że pracowali dla mnie? - zapytał Parker.
- Stąd, że byli to ci sami ludzie, których bronił w sądzie obecny tutaj pan Morgan. Powiązanie jest dosyć ewidentne.
- Z tego co wiem to nie mam wyłączności na usługi pana Morgana - zaczął mężczyzna.

- Przepraszam, że się wtrącę, ale ta linia obrony się nie sprawdzi - wszedł mu w zdanie Morgan wywołując ostre spojrzenie swojego pracodawcy. - Powiązania o których wspomniał pan komendant są faktycznie ewidentne. Co konkretnie nam się zarzuca? - dodał prawnik większość swojej uwagi kierując na inspektor. W trakcie tej szybkiej wymiany zdań, Irya milczała mając jedynie minę uprzejmego zainteresowania, przesuwając swoje spojrzenie po mówiących, przy czym za każdym razem gdy kierowała wzrok na prawnika, wykrzywiała swoje usta w drobnym uśmiechu. Nie miała jednak zamiaru wtrącać się w rozmowę bez wyraźnego polecenia.
Sinclair kilkukrotnie przesuwał spojrzenie z Corday na wpatrzonego w nią Morgana, a gdy kobieta w końcu nawiązała ze swoim przełożonym kontakt wzrokowy, ten wykonał ruch głową zachęcając ją do przejęcia inicjatywy.
- Tylko w tej konkretnej sprawie? - zaczęła Inspektor i wyprostowała się. Nieśpiesznie sięgnęła ręką pod pazuchę marynarki i wyciągnęła swój notes, wraz z wiecznym piórem. Zdjęła skuwkę i położyła ją na blacie stołu. Widać było wyraźnie, że było one wykonane ręcznie, na zamówienie. Blondynka otworzyła niewielki notes, na stronie która zapisana była mało czytelnym pismem.

Oczywiście była to tylko naprędce wykonana notatka w zupełnie innej sprawie, ale zawsze lepiej to wyglądało, gdy osoba przesłuchiwana miała wrażenie, że było się świetnie przygotowanym i nie mówiło z głowy.
- Tak. W tej konkretnej - potwierdził Morgan uśmiechając się półgębkiem. Sprawiał wrażenie dziwnie pobudzonego, a w oczach paliły mu się iskierki zadowolenia. Uczucie chłodu w obecności prawnika nadal było obecne, ale gdyby inspektor nie przypomniałaby sobie o nim, to pewnie nie zwróciłaby na to uwagi.
- Wymuszanie haraczu i wystosunkowanie gróźb karalnych czyli ogólnie pojęte zastraszanie - wymieniła i na koniec uniosła spojrzenie znad notesu wprost na twarz prawnika. - Biorąc pod uwagę, że nie jest to pierwszy raz kiedy pracownicy Crimeshield wchodzą nieupoważnieni na teren będący własnością pana Collinsa, to nie wygląda to dobrze - dodała i uśmiechnęła się do niego wyzywająco.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline