Droga minęła jej spokojnie. Samotna podróż co prawda nie była bezpieczna, ale trzymając się głównego traktu i przemierzając go za dnia ograniczało się niebezpieczeństwo. Co prawda dla czarodziejki takiej jak ona, w starciu ze zbójami to zdecydowanie ci drudzy mieliby problemy, ale Piraviel nie lubiła marnować swoich magicznych mocy w taki sposób.
Pogoda w dniu kiedy przybyła do Ban Tiel była całkiem przyjemna. Czarodziejka w długim powłóczystym płaszczu zatrzymała swojego konia by chwilę poprzyglądać się widokowi osady i fortu. Zrzuciła z głowy kaptur odsłaniając falę złotych włosów, sięgających jej aż do pasa.
Miała mocno mieszane uczucia. Wszystko to wyglądało dla niej obco i znajomo zarazem. Ale wtedy były inne czasy, inny włodarz i ona sama była kim innym.
- Ciekawe czy nadal stoi tu świątynia Lebiody... - mruknęła do siebie samej. Zatopiła się we wspomnieniach, zastanawiając się jednocześnie co dobrego może wyjść z tego wszystkiego. Miała nadzieję, że nie popełniła błędu przystając na ten przydział. Ale czy miała w ogóle coś do powiedzenia? Nie wypadało przecież odrzucić tej propozycji. Nie kiedy była sygnowana przez tak znamienitą osobę. Piraviel nie wykluczała, że w tym miejscu będzie rezydować tylko chwilę, raptem kilka lat, w czasie których będzie musiała wykazać się jako nowo teraz mianowana mistrzyni magiczna. A później? Kto wie, może czeka ją po tym rezydentura nawet w Vengerbergu.
Piraviel powstrzymała swoje fantazje i zebrała się w sobie. Nie powinna, ale czuła tremę przed przekroczeniem palisady grodu. Cmoknęła na konia i ruszyła dalej. Przez lata spędzone w praktykowaniu u mistrzów magii naparzyła się jak wyglądać będzie jej rezydentura, więc tym się nie martwiła. Po prawdzie miała chyba po prostu nadzieję, że nikt z mieszkańców Ban Tiel jej nie pozna. Było to wielce nieprawdopodobne, ale w końcu jej wygląd, w przeciwieństwie do większości koleżanek akademii, nie wymagał takiego "szlifowania", dlatego zawsze była możliwość, że komuś się przypomni.
- Zdecydowanie łatwiej byłoby mi gdybym dostała przydział w każdym innym miejscu niż tu... - westchnęła i ponagliła konia.
Zbliżając się do osady, czarodziejka na rozwidleniu skręciła w prawo. Zwiedzanie grodu musiało poczekać, bo najważniejszym było teraz dla niej spotkać się z baronem Orteliusem. Temu też Piraviel pokierowała konia w kierunku Fortu Leyda. Musiała w końcu poznać grododzierżcę, z którym przyjdzie jej współpracować w najbliższych latach.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |