Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2018, 22:25   #38
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Baron ruszył powolnym, dostojnym krokiem na dziedziniec, na którym trwały właśnie manewry zbrojne wojska. Po prawej żołnierze bez munduru, w samych tylko spodniach i specjalnych wiązanych na długi rzemień butach, zmagali się w zapasach. Po lewej zbrojni dobrani w pary, ćwiczyli fechtunek. Cały dziedziniec zamkowy nie był duży. Z każdej strony na wieże fortu prowadziły kamienne schody, strzeżone przez gwardzistów. Po prawej od wejścia na dziedziniec znajdowały się zabudowania służby i budynki gospodarcze. Po lewej natomiast stajnie i z pewnością zbrojownia, z której korzystali aktualnie mężczyźni na placu. Baron idąc środkiem po brukowanej drodze, prowadził Piraviel wprost do budynku głównego skąpanego w popołudniowym słońcu.
- Mówisz Pani, że przysyła Cię Mistrzyni Glevissig?

Kobieta która do tej pory nienachalnie rozglądała się po placu, w końcu skupiła wzrok na Orteliusie. Dla niej przejęcie rezydentury w tym miejscu oznaczało wzięcie odpowiedzialności za wszystkich, którzy zamieszkiwali gród i fort. Lata spędzone w akademii sprawiły, że zatarły się w niej patriotyczne odruchy przez co nie miała problemu z tym, że w Tiel rezydowali Kedweńczycy.
- Owszem. Doradczyni Króla Henselta była ostatnim mistrzem, u którego praktykowałam- odpowiedziała Piraviel tonem wyraźnie mówiącym, że darzy swoją mentorkę dużym szacunkiem. - Jak mają się sprawy w forcie, baronie? - zapytała.

- Taaak… - Baron zamyślił się. - Sprawy w Forcie mają się dobrze. Szykujemy się na Midaëte i dbamy o interesy korony w aspekcie dostaw drewna. Co prawda ostatnio miało miejsce kilka incydentów, ale nie straszne nam groźby Aen Seidhe. Żyjemy w harmonii i wzajemnym zrozumieniu. Rozumiem, że nasza...moja nowa doradczyni, ma zamiar poradzić mi w różnych sprawach. Niech i tak będzie - Ortelius zatrzymał się przed wejściem do budynku. Wyraźnie albo nie miał ochoty przepuścić Piraviel przodem lub po prostu nie chciał jej ugościć. - Czy ma Mistrzyni jakieś pytania?

Czarodziejka zatrzymała się za nim, zastanawiając się co go napawało niechęcią do jej osoby. Najpewniej, biorąc pod uwagę jej koneksje, mógł uważać ją za kogoś kto przybył skontrolować go. Może obawiał się, że zostanie kimś zastąpiony. Poza tym wspomnienie o groźbach, mocno gryzło się ze stwierdzeniem, że żyją z elfami w harmonii.
- Mości baronie, jestem tu by pomagać - zapewniła go łagodnym tonem. - Żeby moja pomoc była skuteczna konieczne jest bym zapoznała się z tym z czym się zmagacie... Jakie groźby wysunęły elfy? - coś w jej tonie zdradzało, że nie żywi sympatii do tej rasy.

Baron spojrzał w oczy czarodziejki i uśmiechnął się. Jego twarz emanowała spokojem i serdecznością, co często mogło być złudnym pierwszym wrażeniem lub wyjątkiem wśród rządzących. Każdy bowiem wiedział, że władcy - czy to mniejszy, czy większy - nie zwykli kłaniać się Kapitule z przychylnością. Oczywiście były od tego odstępstwa i niektórzy władcy chętnie współpracowali, ale to raczej mniejszość.
- Aen Seidhe nie stanowią problemu w znaczeniu politycznym. Raczej egzystencjalnym i historycznym. I to raczej my dla nich jesteśmy kością w gardle.

Czarodziejka poprawiła sobie ułożenie płaszcza na ramionach i ponownie skupiła uwagę na baronie.
- Ale problem może stać się polityczny, jeśli wpłyną na zobowiązania grodu i fortu wobec korony, tudzież w tym przypadku opóźnieniach w dostawie drewna - odparła Pira, zwracając jego uwagę na ten aspekt. - A wiedźmini? Cóż za potwór się zalągł w okolicy?

Wyraz twarzy Namiestnika nie zmienił się. Spojrzał w kierunku zbrojnych i zawołał ich, by podeszli.
- Zaprowadźcie Mistrzynię do jej posiadłości, bo już zmierzcha niebawem. Niech zapozna się z Athariel - wydał rozkaz. - Jutro wrócimy do rozmowy - uciął dając do zrozumienia, że to koniec zapoznawczego spotkania.
- Zatem do jutra - odparła czarodziejka i lekko skinęła baronowi na pożegnanie. Po prawdzie było jej na rękę to, że zakończyli rozmowę. Była zmęczona po podróży i w tej chwili najbardziej miała ochotę zjeść i napić się wina. Pira spojrzała na zbrojnych którzy podeszli.
- Prowadźcie - powiedziała. Szczerze też była ciekawa jak jej owa posiadłość wyglądała, jednocześnie po prowincji jej oczekiwania nie były wysokie, choć ostatnia praktyka na dworze króla mocno ją rozpieściła.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline