Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2018, 23:03   #70
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
***

Zdecydowanie Komendant za punkt honoru postawił sobie by dojechać do biura przed swoją podwładną. Corday była przeświadczona, że miała przewagę, w końcu jej auto miało więcej mocy i lepiej się prowadziło niż jego, ale uznała, że da mu wygrać. Zakładała, że przez to będzie w lepszym nastroju, a to całemu wydziałowi wyjdzie na dobre. Zamarkowała więc złe wybranie pasa na trasie i dzięki temu przełożony miał szansę ją przegonić.

Na miejscu odruchowo poszła po kawę. Stojąc w pomieszczeniu socjalnym, zdała sobie sprawę, że wypiła już tego dnia dwie. Trzecia by ją przyprawiła już tylko o ból głowy.
Zgodnie z planem, zadanie przesłuchania ludzi Parkera Inspektor zleciła Cooperowi. Sama zasiadła przy swoim biurku, na którego blacie postawiła kubek ze stygnącą herbatą.
Myślami była przy sprawie zastraszania Collinsa. Gość miał cienkie dowody. Nagranie było mocno pocięte i Inspektor była świadoma, że Morgan nie będzie musiał się wiele gimnastykować by przed sądem je podważyć.
- Jego problem, że nie dał całego nagrania - skomentowała to Irya cicho, wpatrując się w parę unoszącą się nad kubkiem. Herbatę lubiła pić zimną, więc spokojnie mogła skupić się na pracy. A tą miała w planach chwilowo zakończyć, bo na telefon otrzymała informację od agenta nieruchomości, że znalazł dla niej odpowiednie mieszkanie i wystarczy, że je obejrzy.

Patrząc na zapisany właśnie adres, który podyktował jej agent, dotarło do niej, że jest to dokładnie jej poprzednie miejsce zamieszkania. Wyglądało na to, że nowy właściciel nie próżnował i szybko zajął się nową inwestycją. Biorąc pod uwagę to co opowiedział Morgan to przywrócenie funkcjonowania apartamentowca było czystą formalnością.
Z początku miała zrezygnować z tej oferty, uznając ją za niepotrzebną stratę czasu. Najzwyczajniej nie miała ochoty mieszkać w mieszkaniu gdzie ją napadnięto i gdzie zastrzeliła człowieka. Ale wygrała w niej ciekawość tego czy cokolwiek się zmieniło odkąd ostatni raz była w tamtej kamienicy. Przyjęła więc ofertę.

Agent zadziałał bardzo szybko i kilka apartamentów, w tym jej poprzedni, nadal były wolne.
Nowy właściciel wziął sobie do serca ostatnie wydarzenia i ochrona budynku została mocno wzmocniona. W stróżówce w garażu był nie jeden, a trzech ochroniarzy, a kilku dodatkowych snuło się po głównym hallu.
Widząc to Irya poczuła satysfakcję. Nic a nic nie żałowała swojej decyzji o zatrudnieniu Morgana, który po prostu zniszczył poprzedniego właściciela.

W końcu jednak powiedziała swojemu, że nie chce mieszkania w tym miejscu, argumentując, że żaden z pokazanych apartamentów nie spodobał jej się. Uściśliła więc swoje wymagania, dodając wysoki standard ochrony obiektu jako jeden z trzech najważniejszych cech lokum które miał jej znaleźć. Po tym pożegnała się z nim i wróciła do biura.

***

Raport Coopera przedstawiający sytuację u Collinsa z perspektywy pracowników Crimeshield pokrywał się w wielu, znanych już inspektor, punktach. Corday dostała również ich dane osobowe. Wszyscy służyli razem z Andersonem w Wolnych Brygadach i w tym samym czasie zostali zwolnieni do cywila odzyskując lub nabywając członkostwo w Capitolu. Różnice w zeznaniach polegały na tym, że ochroniarz przed wejściem nie chciał ich wpuścić. Gdy pracownicy Crimeshield nie ustępowali ten zaczął cwaniakować i wezwał wsparcie ze środka. Po krótkiej szamotaninie, którą określili samoobroną, ochroniarze Collinsa skontaktowali się z pracodawcą, który zgodził się na rozmowę. Ludzie Parkera przedstawili ofertę swojego pracodawcy po czym już bez kolejnych ekscesów opuścili lokal mocno niezadowolonego Collinsa. Cooper w raporcie zacytował nawet zwrot “ból dupy”.
- No to trzeba teraz skonfrontować te zeznania z Collinsem - podsumowała Corday z niechęcią. Ale zaraz w głowie zaświtała jej wspaniała myśl. - Cooper, weźmiesz Amy i razem odwiedzicie go. Wspomnicie o tym co zeznali ludzie Parkera i zapytacie go czy ma jakieś dodatkowe dowody, które chce dołączyć do akt sprawy prokuratorowi.

***

Twarz Coopera po powrocie nie wyrażała entuzjazmu, a u Lewis malowało się obrzydzenie. Spotkanie z Collinsem najwidoczniej musiało mocno się odbić na jej psychice. Dennis podszedł do biurka inspektor i położył jej raport na biurku.
- Collins przez całe spotkanie dawał do zrozumienia, że jest lepszy i ma nas za śmieci. Formalnie niestety nie ma mu co zarzucić. Nawet bezustanne dwuznaczne uwagi względem Lewis nie ma jak ugryźć - zaczął sierżant słowami wstępu. - Mimo to udało nam się go połechtać informowaniem na bieżąco o postępach i skierować część pretensji z nas na Crimeshield. Jedyne co dostaliśmy to kilka epitetów rzuconych w ich kierunku i jedna groźba. Odnośnie śledztwa stwierdził, że dał nam wszystko co miał i co nam trzeba i naszym zasranym obowiązkiem jest go chronić, a jeśli coś spotka go ze strony ze strony Crmieshield to ruszy wszystkie swoje kontakty i dopilnuje, żeby nam zrobili koło dupy. Tutaj nie mam pewności czy mówił o kimś personalnie czy o całym naszym wydziale.

Corday roześmiała się jakby Cooper właśnie opowiedział jej świetny kawał. Zupełnie nie dziwiła jej relacja jaką złożyli jej podwładni.
- Chciałabym zobaczyć jak próbuje spełnić swoje groźby - skomentowała gdy opanowała swoje rozbawienie. - Dołączycie do akt notatkę ze spotkania z nim - dodała już na poważnie. - Wyraźnie zaznaczcie w niej, że Collins miał możliwość dołączenia dodatkowych materiałów dowodowych ale nie skorzystał z tej możliwości. Pamiętajcie że ma podsłuch w swoim biurze więc nie ma miejsca na kolorowanie raportu - przestrzegła.
Cooper skinął głową na potwierdzenie, że wszystko jest dla niego jasne i wrócił do swojego biurka.

Po tym jak służba Corday dobiegła końca, Inspektor w drodze na podziemny parking zdzwoniła się z agentem nieruchomości. Była bardzo zmotywowana, żeby jeszcze tego samego dnia się zdecydować na cokolwiek. Agent nie próżnował i przedstawił jej nowe oferty. W końcu klient z nazwiskiem Corday oznaczał pokaźną prowizję.
Tego dnia odwiedziła zawrotną liczbę czterech apartamentów. Jeden z nich zasługiwał na szczególną uwagę - było tak bardzo napakowane nowinkami Cybertroniku, że nie potrzebował ludzi w ochronie ani recepcji. Fascynujące to było i niepokojące zarazem. Mimo iż automatyka była wielce wygodna, to Irya na nie się nie zdecydowała na nie. Wolała już jak byli ludzie w recepcji i ochroniarze kręcili się po korytarzu.

Dzień zakończył się jednak owocnie. Decyzja została podjęta, podpisy na umowie wynajmu złożone, a zlecenie urządzenia apartamentu zlecone. Mieszkanie to było znacznie mniejsze od poprzedniego, w którym została napadnięta, ale znajdowało się na szczytowej kondygnacji i rozpościerał się z niego piękny widok na Lunę. A zarazem miała kwadrans by dojechać na posterunek.
Agent nieruchomości twierdził, że wszystko będzie gotowe w przeciągu dwóch dób.
W dobrych nastroju Corday wróciła do swojego mieszkania w centrum.

Na miejscu ucieszyła się, że nawet nie tknęła się za pudła z jej rzeczami, zwróconymi z dawnego-niedawnego lokum. Skierowała się do barku, by oblać dobrym winem udane poszukiwania, ale czytając etykietę trunku, wpadła na pomysł, że skoro jest na swoim terenie to mogła równie dobrze wybrać się do sprawdzonego i lubianego przez siebie klubu. Wzięła prysznic, przebrała się w inną koszulę i zadzwoniła po taksówkę.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline