Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2018, 19:55   #92
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
GATE 1 - Erick

Rainbow pochwycił Legionistę w żelaznym uścisku. Był doświadczony w boju co oznaczało również to że dobrze wiedział jak potrafił wierzgać taki pacjent, nawet kiedy wydawało się, że jest już pół trupem.
W tym czasie Erick całą swoją uwagę poświęcił na opatrywaniu rannego. Okazało się, że Dada oberwał mocno, miał poszarpaną skórę na karku, rękach i boku. Ale mimo tych obrażeń jakimś cudem kły olbrzymiego wilka nie rozerwały mu żadnej ważnej tętnicy. Zaczęły się "czary" medyka polowego polegające na polewaniu rany wszystkim co miał w apteczce i się do tego nadawało. Nawet Rainbow odwrócił spojrzenie, nie mogąc dłużej patrzeć. Podawał tylko to co mu kazał Erick.

Opatrzenie Legionisty swoje zajęło i pacjent na koniec wygląda jak mumia. Był nieprzytomny, ale oddech miał stabilny. Pewne było to, że o własnych siłach nie wróci, a bez zaplecza ich mini szpitala polowego stan towarzysza się nie poprawi.
- Kurwa, żeby tylko wścieklizny nie dostał... - Karger pokręcił bezradnie głową.


GATE 3 - John

Dopiero po drugim zawołaniu Bell odpuścił i wrócił do nogi swojego przewodnika. Kilka upomnień później przestał też ujadać. Kryptozoolog mógł w końcu w spokoju przyjrzeć się magicznej bestii. Kocie ciało i pierzaste sowie skrzydła. Pierwsza istota tego świata, która nie miała swojego odpowiednika w świecie Johna. Od razu rzuciło mu się w oczy, że kot trzyma jedno ze skrzydeł pod dziwnym kątem, a lotki na nim były połamane.

Na zawołanie, które zwrócił Saville ku zwierzęciu, ten skierował bystrze spojrzenie błękitnych oczu na naukowca. Kocie źrenice były rozszerzone, zupełnie okrągłe. Zwierzak nie uciekł gdy mężczyzna wyciągnął do niego rękę. Skulił się ale powąchał jego dłoń z dystansu.
~ Obcy przyszli. Inny świat ~ pojawiła się myśl w głowie Johna, a następnie pojawiło się coś jakby lekki ból migrenowy w jego skroniach. ~ Chce złapać i eksperymentować~.
Saville zdał sobie sprawę, że te myśli były obce, a gdy to sobie uświadomił, mina kota zdawała się wyrażać dezaprobatę.


GATE 1 - Alex, Arthur, Leokadia i Claude-Henri

- Cholera... - syknęła Henrietta komentując informacje o problemach tych który nie przeszli przez barierę. - To my wrócimy tam sprawdzić co się dzieje, same lepiej poradzimy sobie jeśli będą potrzebowali pomocy, a wy idźcie do przejścia - stwierdziła szybko. Nawet Arthur musiał zgodzić się z tym, że plan Henrietty był dobry. Alex poczuła połechtanie po ego po jej słowach, bo jasno z nich wynikało, że reporterka zakładała, że smoczyca podoła każdemu niebezpieczeństwu. Wzbiły się więc w powietrze.

Arthur oraz Leokadia i Claude-Henri szybkim krokiem skierowali się do przejścia, którym się dostali w to miejsce. Nieznajoma słabła, tracąc raz po raz przytomność. Przebyli korytarz i dotarli do jego końca. Leokadia i Claude-Henri zatrzymali się, ale Arthur minął nich i bez problemu przekroczył barierę, zupełnie jakby jej nie było. Panna Zawadzka zawahała się, ale złapała rękę towarzysza i ruszyła za Legionistą. Z jakiegoś powodu, przejście przez barierę było znacznie prostsze niż poprzednimi razami. Może to kwestia wprawy? A może osoby, która przekroczyła barierę przed nimi?

GATE 1 - Alex

Plan był prosty. Wrócić tą samą drogą którą się dostali. Sorel zwątpiła nieco gdy wzbijając się w powietrze przypomniała sobie o barierze. Ale przecież ją rozdarła jak zasłonę, więc wystarczyło wypatrzyć to miejsce.
Nie miała z tym problemu, jej bystry smoczy wzrok łatwo wyłapał plamę na niebie. Kilka porządnych machnięć skrzydłami później, znalazła się ponad barierą. Po krótkim locie poziomym skierowała się w dół, do Legionistów.
Widok był niepokojący. Na polance leżały zakrwawione truchła olbrzymich wilków, a przy jednym z nich skupili się wojskowi. Nawet z dużej wysokości wyraźnie widziała że Dada był nieprzytomny, Rainbow wiązał nosze, a Erick skakał przy rannym robiąc co może by ten nie opuścił tego świata za szybko.


GATE 2 - Normand i Mikail

Psycholog nie miał nawet cienia wątpliwości co do decyzji jaka została podjęta. Wolff za to nie był już taki przekonany i nagle zaczął sobie przypominać wszystkie horrory, których akcja działa się w środku lasu.
Obcy pozostawał nieruchomy, jakby czekał na ich przybycie, samemu nie kłopocząc się zbliżeniem do nich. Badacze zachowywali dystans między sobą głównie przez wzgląd na wsparcie z tyłu.

Mimowolnie zwalniali kroku, gdy znaleźli się blisko nieznajomego. W końcu Wolff zatrzymał się w odległości nie za bliskiej, dającej jakieś szanse na unik gdyby istota zamierzała się rzucić i pożreć któregoś z nich.
Nieznajomy milczał, lustrując ich uważnie spojrzeniem. Przybliżył się o krok do nich, testując nerwy Normanda i Küchlera. Obu zrobiło się zimno i poczuli jak pot spływa im po plecach.
- Hommm mnamaaam - wydał z siebie odgłos obcy i przekręcił głowę, jakby w zdziwieniu na ich wygląd. On sam w końcu wyglądał zupełnie inaczej i odziany był tylko w drewno, korę i skóry. Gdzieniegdzie wystawały mu gałęzie, które wyglądały na świeże.
Pochylił się i powąchał Normanda, a następnie wyciągnął rękę, z wyraźnym zamiarem dotknięcia jego głowy.


GATE 1 - Arthur, Erick, Leokadia, Claude-Henri i Alex

Po powrocie na polanę Arthura uderzyło to jak bardzo zmienił się widok. W koło walało się kilka martwych ciał olbrzymich wilków, a dwóch jego podwładnych sterczało nad trzecim, który był obandażowany i nie ruszał się. Kobieta którą trzymał na rękach straciła przytomność i nawet nie trzymała już go za szyję, przez co cały ciężar jej ciała spadł na ramiona Higginsona.

Flanigan kątem oka dostrzegł osoby wychodzące ze skały. Leokadia i kanadyjczyk znaleźli nie tylko chorążego. Musiał dwa razy zamrugać gdy zobaczył kogo miał ten na rękach. Nie wiadomo jakim cudem, ale jego przełożony znalazł za skałą nieprzytomną panienkę ubraną jak na konwent tych dziwaków, do których należał ten w swoim czasie prywatnym.

Nieopodal gładko wylądowała Alexis, co oznajmił podmuch wiatru, który wszyscy na polanie poczuli. Smoczyca czuła woń krwi, potu i ten charakterystyczny psi zapach. Gdy tak się skupiła na tym zmyśle, zwróciła uwagę, że nieznajoma, trzymana przez Higginsona, pachniała tak samo jak ona sama.

Sytuacja drużyny Gate-1 była nieciekawa. Mogli co prawda mieć pewność, że smok odstraszy wilki, które jeszcze mogły się czaić między drzewami. Niestety mieli dwóch rannych i nieprzytomnych, w tym jedną Obcą, którzy wymagali szybkiego dostarczenia do Bazy 1. O ile tam coś lekarze poradzą na ich obrażenia, bo jeśli nie to w najgorszym wypadku czeka ich pilny transport aż do Bazy 0.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 06-01-2019 o 18:35.
Mag jest offline