O przemycie akurat nie pomyślała, przez co zaśmiała się w duchu. Natomiast mgliste wspomnienie o podłożu konfliktu z elfami zaciekawił Pirę na tyle, że zamierzała drążyć dalej ten temat. Jak również fakt, że włodarz pozwolił sobie na przejście na "ty" bez pytania o jej zgodę. Niestety nie było jej to dane.
Również ona zwróciła swoją uwagę na krzyk. Po tym jak włodarz ją przeprosił i skierował się na plac, czarodziejka poszła w jego ślad.
Chyba każda ludzka osada miała takie jednostki. Wieszcze końca świata, gniewu bożego i zarazy. Dużo gadania, psucia krwi i zarazem zupełny brak chęci do działania, choćby w celu wprawieni słów w czyn.
Nie chciała się wtrącać, ale z jej osobistych pobudek, również raziło ją to w jakim stanie znajdowała się figura Lebiody. Miała ogromną ochotę uciszyć mówce, ale nawet przyjemnie patrzyło się na to jak włodarz się zmieszał. Czyżby coś było na rzeczy?
- Czyż Dobra Księga nie uczy nas, byśmy zachowywali powściągliwość w osądzaniu bliźnich, bo i nas kiedyś osądzą? - powiedziała czarodziejka do wieszcza, donośnym głosem przebijając się przez gwar. - Pytam więc: gdzieś był dobry człowieku, kiedy posąg proroka popadał w ruinę? Gdzieś był gdy kulawy pies szczał na jego stopy? Przybywają goście na Midaëte, a pośród nich zapewne wielu wiernych proroka. Jak oni mają się czuć widząc, że stoisz tu i wydzierasz się, oskarżasz wszystkich wkoło, lecz sam nie złapiesz za szmatę i wiadro by oczyścić figurę Lebiody z chwastów i ptasich gówien?
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |