Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2019, 13:40   #86
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Inspektor próbowała sobie wyobrazić czym mógł oberwać denat, żeby otrzymać takie obrażenia. Tępy przedmiot? Łokieć? Z pięści? A może kopniak? Znajomość z Yoshim pozwoliła Corday podejrzeć nieco sztuki walki jego szkoły. Do tego jej przyjaciel lubił opowiadać o tym i potrafił zaciekawić swojego rozmówcę tematem. Stąd kojarzyło się jej, że podobno byli tacy mistrzowie sztuk walki, że potrafili jednym ciosem zabić. Może to tylko przechwałki, ale zapytać patologa zawsze warto.
- A czy taki cios - Irya wskazała na zasinienie na klatce piersiowej denata, które znajdowało się w okolicy serca. - Zadane w odpowiednim momencie, mogłoby być śmiertelne?
Patolog spojrzał na nią i krzyżując przed sobą ręce, zaczął się zastanawiać nad tym co powiedziała. Skrzywił się i wzruszył ramionami.
- Nawet gdyby to uszkodzenia wewnętrzne powinny iść w linii od zasinienia - stwierdził kręcąc głową. - A tu uszkodzeniu uległo jedynie samo serce.
Corday zasępiła się. Z medycyny sądowej znała się tylko tyle ile opowiadali jej patolodzy w trakcie takich spotkań i z notatek swojego ex, które kiedyś przeglądała z nudów. Więc nawet dla niej logiczne było to na co zwrócił uwagę Patel.
- No to trzymamy kciuki, że toksykologia da nam w czym wybierać - skomentowała Irya i westchnęła ciężko. Spojrzała na zegarek. - Spodziewamy się może wizytacji z centrali? - zapytała komendanta i odchodząc od trupa skierowałą się do wyjścia z prosektorium.

- Na razie nikt nigdzie mnie nie wezwał, ale to tylko kwestia czasu. Póki co mam ważniejsze rzeczy, żeby się nimi przejmować - odparł komendant ze wzruszeniem ramion i zrównał krok z podwładną.
- Ważniejsze rzeczy? - Irya uniosła brew patrząc kątem oka na przełożonego. Wyszli na korytarz i tam się zatrzymała. - Wydał pan już jakieś polecenia w sprawie śmierci dyrektora?
Sinclair również się zatrzymał, odwrócił się i przetarł twarz dłonią.
- Trup to trup. Zrobiliśmy co trzeba. Teraz pracują nad tym technicy. Nie mam zamiaru traktować go inaczej niż innych wezwań - odparł szczerze do bólu. - Teraz mam zamiar wrócić do roboty, ale wcześniej się muszę napić.
Zanim jednak Sinclairowi było dane zrealizować swoje plany, na korytarz wyszedł Ross.
Gdy technik uzmysłowił sobie ich obecność ruszył w ich kierunku.
- Niewiele mamy - zaczął prosto z mostu. - Jedyne ślady jakie znaleźliśmy na pościeli to drobinki krwi na poduszcze. Grupa krwi niezgodna z denatem. Niewiele więcej możemy zrobić.
W Iryi aż się zagotowało słysząc odpowiedź Sinclaira. Już miała dać upust i powiedzieć co o tym myśli, ale powstrzymała się, widząc technika. Zacisnęła szczęki wysłuchując tego co miał do powiedzenia.
- Czyli mamy tylko tyle, że jak znajdziemy tą laskę to niby będzie jak ją powiązać ze sprawą - powiedziała, starając się nie brzmieć na tak bardzo poirytowaną jak była naprawdę. - Dzięki Ross - dodała i gestem ręki kazała mu zostawić ją samą z komendantem.
- Serio?! Trup to trup i tyle?! Założyć ręce i nic nie robić? - Inspektor warknęła na niego wyraźnie rozsierdzona jego nastawieniem. - Mamy do sprawdzenia korporacje taksówek, żeby ustalić którą jechał dyrektor, może uda się namierzyć kierowcę i rozpytać o tą nieznajomą. No i przede wszystkim musimy przesłuchać osoby z otoczenia dyrektora - w miarę jak wymieniała rzeczy do zrobienia, w końcu opanowała się i skończyła wypowiedź, wbijając wyczekujące spojrzenie na przełożonego.

Twarz Sinclaira stężała, a w oczach pojawiła się złość. Już otwierał usta żeby coś powiedzieć, ale zamknął je nie wypowiadając ani słowa. Po chwili rysy twarzy złagodniały.
- Jeśli uważasz, że coś znajdziesz to szukaj - odpowiedział w końcu, a jego głos był zadziwiająco spokojny. - A jeśli chodzi o sprawdzenie jego otoczenia to… - zawiesił głos. - postaraj się nie spieprzyć mu opinii - powiedział w końcu i odwrócił się idąc w kierunku schodów.
Irya nie spodziewała się totalnej kapitulacji i to ją zupełnie zaskoczyło. Jeszcze gdyby brzmiał sarkastycznie, ale tak nie było. Po prostu, najzwyczajniej w świecie, zgodził się ze swoją podwładną. Chyba musiał być zmęczony albo faktycznie go przekonała.
Ruszyła w końcu za nim.
- Jak Patel całkiem z nimi skończy to trzeba zaznaczyć w protokole przekazania do kremacji, żeby Cleaner się mu przyjrzał - kontynuowała swoją listę, gdy zrównała z nim krok.
- To akurat ma zlecone nawet jak toksykologia coś wykaże - odparł Sinclair dosyć rzeczowo. jak na siebie.
- Ja mam tylko nadzieję, że moje złe przeczucia nie potwierdzą się - powiedziała Irya, chowając dłonie do kieszeni spodni. - A pan ma nie pić. Przynajmniej do czasu wezwania na dywanik szefa - dodała cicho, ale ton wyraźnie wskazywał, że nie podlega to dyskusji.

***

Po powrocie do biura polecenia zostały wydane podwładnym. W całym wydziale było czuć napiętą atmosferę w związku z trupem VIPa w prosektorium. Sinclair zamknął się w swoim biurze, a Corday zasiadła w końcu za swoim biurkiem. Na razie nie miała za bardzo na czym pracować, dlatego miała ograniczone pole działania. Sprawa była beznadziejnie wymagająca. Wręcz idealna dla niej. Co prawda była duża szansa, że sprawa w ten czy inny sposób zostanie im odebrana, ale Irya miała cichą nadzieję, że tak się nie stanie. Nawet liczyła, że gdyby śledztwo natknęło się na Heretyków, to Bractwo owszem wmiesza się, ale nie odsunie ich od działań. To za bardzo przypominało jej wydarzenia, które ją dotknęły, a niczego bardziej nie chciała jak dobrać się do prawdy leżącej za tym.
Inspektor nie lubiła siedzieć bezczynnie więc zaczęła dłubać w informacjach na temat denata.

Dyrektor Patrick Evans został wybrany z okręgu Gotland jako jeden z 690 członków zarządu Capitolu w ostatnich wyborach. Wypłynął jako przedsiębiorca wynajdujący i wykupujący w imieniu Capitolu dobrze prosperujące firmy freelancerskie. Z czasem jego skuteczność i obszar działań był coraz szerszy. Majątek inwestował w akcje korporacji co w naturalny sposób spowodowało, że stał się jednym z bardziej zauważalnych akcjonariuszy. Nie wiadomo w jaki sposób wygrał wybory w swoim okręgu. Co prawda nie było wzmianek o jakichkolwiek konfliktach z prawem, ale nie było też żadnych działań w celu zdobycia popularności wśród mieszkańców. Jedyne ciekawostki jakie wpadły inspektor w oko to wzmianki o tym, że był kobieciarzem. Kłóciło się to mocno z wizerunkiem dobrego męża, ale jego żona ucinała wszelkie zapędy wścibskich reporterów poszukujących sensacji.
Karen Taylor wyszła za 14 lat starszego Evansa w wieku 18 lat i wszystko wskazywało na to, że było to intratne posunięcie. Pochodziła ona z równie jak on dosyć zamożnej wtedy rodziny. Ich staż wynosił 11 lat i nie mieli dzieci.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline