Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2019, 21:35   #253
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Tajga musiała się mocno postarać, żeby usłyszeć to o czym rozmawiane było za drzwiami. Szorstki i mrukliwy głos maga był ledwo zrozumiały, za to jej towarzyszka niedoli jak zwykle mówiła wyraźnym głosem, ale z tym swoim silnym calishytskim akcentem. Bardka, ze swoją wprawą, nie miała problemu zrozumieć o czym rozmawiają. Szybko też ewakuowała się nim ci opuścili odosobnione pomieszczenie.

Dla pozostałych minęła jakaś chwila kiedy wpierw do stołu wróciła Tajga, a po niej do sali wrócił Florence wraz z Jasmal, chyba nieświadomi bycia podsłuchiwanymi.
Gospodarz zasiadł przed stołem, na swoim fotelu i wysłuchał pomysłu Edrika, kiwając głową.
- Tak pomogło by to wam. Ale nie mogę się na to zgodzić - stwierdził. - Mój dom nie może wpaść w ręce Khaarim’To. I to jest najważniejsze

Jaszczur burknął coś pod nosem i zainteresował się mapą, którą w ciszy studiował Morkhul. Po chwili wpatrywania się w pergamin Slaak'Han wskazał palcem na jedą z zaznaczonych na mapie budowli.
- To najbliższa temu miejscu świątynia jego ludu - wyjaśnił

~***~

Pakowanie odbyło się w pośpiechu, pod silnie ponaglającym spojrzeniem Slaak'Hana. Z plecakami i torbami narzuconymi na ramiona stanęli przed drzwiami wejściowymi do domostwa Florenca. Po ich otwarciu zobaczyli znajomy widok porzuconej osady zlany strugami deszczu. Niebo było tak czarne od gęstych chmur, że wydawało się że jest późne popołudnie, a nie ranek.
Slaak'Han warknął na wszystkich i wyszedł pierwszy na zewnątrz.

- Poplamiłeś mapę - odezwała się Anna, która zaglądała Morkhulowi przez ramię. Półork stał pochylony nad mapą, tak, żeby szerokim kapturem osłaniać ją przed deszczem. - Jest kropka
Faktycznie na mapie pojawiła się czerwona kropka, w miejscu na centralnej części wyspy, dość blisko wskazanej przez Slaak'Hana budowli. Morkhul potarł palcem, ale nie udało mu się zetrzeć plamki.
Jaszczur fuknął groźnie na nich, poganiając do marszu.

~***~


Florence miał rację. Deszcz lał tak bardzo, że po wejściu w gąszcz, ich ślady na błotnistej ziemi bardzo szybko rozmywały się.
- Mogło być gorzej - mruknął półork. - W tą ulewę przynajmniej mniejszą szansę mamy na spotkanie drapieżników

- Po prostu świetnie - prychnęła Peck. I natychmiast pośliznęła się, potykając o wystający korzeń.

Szli kilka godzin, zrobili trzy postoje w jaskiniach, które znikąd znajdował ich przewodnik. Jeden z tych przestoi podyktowany był jakimś niebezpieczeństwem. Chyba byli to jacyś nieumarli, ale Thazar nie był do końca pewien czy dobrze przetłumaczył ponure i słabo zrozumiałe fuknięcia Slaak'Hana. Podczas pierwszego przystanku, Morkhul zauważył, że kropka na mapie zmieniła miejsce, zbliżając się do budowli, która była ich celem.

~***~


Deszcz zelżał, ale zaczęło się ściemniać. Schodząc w dół góry, grupa dotarła do na wpół zalanego wejścia. Po sprawdzeniu na mapie, okazało się, że plamka znalazła się dokładnie w tym samym miejscu co ich cel podróży.
Slaak'Hana wszedł pierwszy do środka. Korytarz był szeroki na trzy metry i wysoki na jakieś pięć. Ciągnął się wgłąb jaskini czy raczej mocno zaniedbanej budowli. Nie było widać końca, który znikał w ciemnościach.
-Wurr sek - mruknął jaszczur. - Awurrrr shhuk, ank ba sea rof - dodał i wbił spojrzenie w ciemność.

- Mam nadzieję, że powiedział “teraz tu będziemy spali zanim zrobimy cokolwiek głupiego, jak zwiedzanie lochów” - powiedziała zdyszanym głosem Anna. Nie ona jedna była wykończona podróżą. Prawie każde z rozbitków było zmęczone. Ze wszystkich to Thazar najgorzej znosił to i po wejściu do korytarza musiał usiąść na podłodze, opierając się plecami o ścianę.
- Ta, przydałoby się odpocząć - poparł pomysł Morkhul.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline