Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-02-2019, 20:53   #251
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Po monologu Florenca ich sytuacja zmieniła się z beznadziejnej w chujową, czyli prawie wcale. Zwiększyli wiedze i zasoby, lecz ich szanse pokonania drugiego z jaszczurów wydawały się śmiechu warte. Mniej więcej takie jak Bora by dobrnąć do nadmorskiego miasta. No i oczywiście licz ie miał zamiaru robić za wabia, co Tajga doskonale rozumiała i rzecz jasna - nie popierała. Cóż jednak było zrobić?

Napakowała więc do plecaka co lepszych frykasów, po czym powędrowała... nie, bynajmniej nie do swej komnaty, a pod komnatę, w której wraz z magiem zniknęła Jasmal. Skoro powstrzymała się przed buszowaniem po zaklętym domostwie to przynajmniej tu zaspokoi (jak miała nadzieję) swoją ciekawość. Jakie calishytka miała interesa, które nie mogły być omówione publicznie? Miała zamiar się tego dowiedzieć.


 
Sayane jest offline  
Stary 11-02-2019, 20:57   #252
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Gdy Calishytka została w końcu sama z gospodarzem, przyjrzała się jemu z góry do dołu, założyła rękę na rękę, po czym w końcu odezwała…
- Dziwnie mi się przyglądasz od dłuższego czasu, o co chodzi? - Minimalnie przymrużyła oczy, wpatrując się w Licza.

Florence w pierwszej chwili wyglądał na zaskoczonego jej pytaniem, ale już po chwili na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Jesteś piękną i intrygującą kobietą - odparł nieco żartobliwym tonem. - Ale twoja obecność daje wytłumaczenie czemu Slaak'Han wam pomógł dożyć naszego spotkania.
- Pfff - Fuknęła nieco Jasmal, niby to się dąsając - Czyli według ciebie robię tylko za niezłą parę cycków? A co we mnie niby takiego intrygującego? - Spytała, lekko przekrzywiając głowę w bok, i przyglądając się rozmówcy.

Mag zaśmiał się lekko.
- Niewątpliwie twoja aparycja oraz szaty, które podkreślają twe krągłości są godne uwagi - skomentował kiwając głową, gdy podziwiał jej figurę. - Lecz tu wyraźnie chodzi o to co jest w tobie - odparł tonem wyjaśnienia. - Was przewodnik mówił w jakich okolicznościach was znalazł. Gdyby nie ty, nie pomógłby wam i nie spotkalibyśmy się w tym miejscu
- Aha - Powiedziała dziewczyna, po czym zmieniła temat - Jak to jest być Liczem? I dlaczego nim zostałeś? Czy ty w ogóle coś… czujesz? Ciepło innej osoby, dotyk? Jeść chyba nie trzeba ani pić? Heh, mam tyle pytań... - Uśmiechnęła się przelotnie.

Florence przez chwilę wpatrywał się w Jasmal. Jego spojrzenie było wnikliwe i jakby sięgające do wnętrza jej duszy.
- Tak wiele czasu minęło, że nawet nie przypominam sobie jak to jest być żywym i czy czegoś mi z tamtych czasów brakuje - odezwał się w końcu. - Zbyt dużo czasu by pamiętać jaki był mój pierwotny zamysł by stać się martwym nieśmiertelnym. Na pewno wtedy było to najlepszym rozwiązaniem. Teraz jednak wiem więcej, ale gdybym nie podjął tej decyzji to nie dotrwałbym momentu zdobycia wiedzy o lepszych sposobach na życie wieczne. Niestety zgłębianie wiedzy wymaga czasu, a tego istoty śmiertelne jaką się urodziłem, nie mają za wiele - powiedział tonem wyjaśnienia. - Jeśli to jest jedyne o co chciałaś zapytać, to czas już na was. Ruszajcie nim deszcz minie, on skutecznie zatrze wasze ślady.
- Właściwie to... ech, dobrze, porozmawiamy jeszcze kiedyś... a przynajmniej mam taką nadzieję... - Odparła smętnym tonem Jasmal, po czym zakończono małą pogawędkę na boku, i wrócono do reszty towarzystwa.



.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline  
Stary 17-02-2019, 21:35   #253
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Tajga musiała się mocno postarać, żeby usłyszeć to o czym rozmawiane było za drzwiami. Szorstki i mrukliwy głos maga był ledwo zrozumiały, za to jej towarzyszka niedoli jak zwykle mówiła wyraźnym głosem, ale z tym swoim silnym calishytskim akcentem. Bardka, ze swoją wprawą, nie miała problemu zrozumieć o czym rozmawiają. Szybko też ewakuowała się nim ci opuścili odosobnione pomieszczenie.

Dla pozostałych minęła jakaś chwila kiedy wpierw do stołu wróciła Tajga, a po niej do sali wrócił Florence wraz z Jasmal, chyba nieświadomi bycia podsłuchiwanymi.
Gospodarz zasiadł przed stołem, na swoim fotelu i wysłuchał pomysłu Edrika, kiwając głową.
- Tak pomogło by to wam. Ale nie mogę się na to zgodzić - stwierdził. - Mój dom nie może wpaść w ręce Khaarim’To. I to jest najważniejsze

Jaszczur burknął coś pod nosem i zainteresował się mapą, którą w ciszy studiował Morkhul. Po chwili wpatrywania się w pergamin Slaak'Han wskazał palcem na jedą z zaznaczonych na mapie budowli.
- To najbliższa temu miejscu świątynia jego ludu - wyjaśnił

~***~

Pakowanie odbyło się w pośpiechu, pod silnie ponaglającym spojrzeniem Slaak'Hana. Z plecakami i torbami narzuconymi na ramiona stanęli przed drzwiami wejściowymi do domostwa Florenca. Po ich otwarciu zobaczyli znajomy widok porzuconej osady zlany strugami deszczu. Niebo było tak czarne od gęstych chmur, że wydawało się że jest późne popołudnie, a nie ranek.
Slaak'Han warknął na wszystkich i wyszedł pierwszy na zewnątrz.

- Poplamiłeś mapę - odezwała się Anna, która zaglądała Morkhulowi przez ramię. Półork stał pochylony nad mapą, tak, żeby szerokim kapturem osłaniać ją przed deszczem. - Jest kropka
Faktycznie na mapie pojawiła się czerwona kropka, w miejscu na centralnej części wyspy, dość blisko wskazanej przez Slaak'Hana budowli. Morkhul potarł palcem, ale nie udało mu się zetrzeć plamki.
Jaszczur fuknął groźnie na nich, poganiając do marszu.

~***~


Florence miał rację. Deszcz lał tak bardzo, że po wejściu w gąszcz, ich ślady na błotnistej ziemi bardzo szybko rozmywały się.
- Mogło być gorzej - mruknął półork. - W tą ulewę przynajmniej mniejszą szansę mamy na spotkanie drapieżników

- Po prostu świetnie - prychnęła Peck. I natychmiast pośliznęła się, potykając o wystający korzeń.

Szli kilka godzin, zrobili trzy postoje w jaskiniach, które znikąd znajdował ich przewodnik. Jeden z tych przestoi podyktowany był jakimś niebezpieczeństwem. Chyba byli to jacyś nieumarli, ale Thazar nie był do końca pewien czy dobrze przetłumaczył ponure i słabo zrozumiałe fuknięcia Slaak'Hana. Podczas pierwszego przystanku, Morkhul zauważył, że kropka na mapie zmieniła miejsce, zbliżając się do budowli, która była ich celem.

~***~


Deszcz zelżał, ale zaczęło się ściemniać. Schodząc w dół góry, grupa dotarła do na wpół zalanego wejścia. Po sprawdzeniu na mapie, okazało się, że plamka znalazła się dokładnie w tym samym miejscu co ich cel podróży.
Slaak'Hana wszedł pierwszy do środka. Korytarz był szeroki na trzy metry i wysoki na jakieś pięć. Ciągnął się wgłąb jaskini czy raczej mocno zaniedbanej budowli. Nie było widać końca, który znikał w ciemnościach.
-Wurr sek - mruknął jaszczur. - Awurrrr shhuk, ank ba sea rof - dodał i wbił spojrzenie w ciemność.

- Mam nadzieję, że powiedział “teraz tu będziemy spali zanim zrobimy cokolwiek głupiego, jak zwiedzanie lochów” - powiedziała zdyszanym głosem Anna. Nie ona jedna była wykończona podróżą. Prawie każde z rozbitków było zmęczone. Ze wszystkich to Thazar najgorzej znosił to i po wejściu do korytarza musiał usiąść na podłodze, opierając się plecami o ścianę.
- Ta, przydałoby się odpocząć - poparł pomysł Morkhul.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 18-02-2019, 19:13   #254
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
drik był rozczarowany. Postawa lisza była z jednej strony bardzo pomocna, lecz z drugiej dał właśnie jawnie do zrozumienia, że nie zamierza ryzykować swoim bezpieczeństwem. Nie zaangażuje się w pełni. Fakt niepocieszający również o tyle, że de facto nie znali potęgi jaką władał ów nekromanta, z którym to mieliby się zmierzyć. Zwłaszcza, że będzie on zapewne otoczony przez chmarę swych sług. Będzie trzeba znaleźć sposób, by je odciągnąć, bądź jakimś podstępem zmniejszyć ich liczebność. Była to w jego mniemaniu dobra strategia, lecz by być tego pewnym musiałby jeszcze poznać okolicę czarnoksiężnika, a nie mógł być pewien, czy to miało szansę powodzenia. Wiedział jednak jedno. Nie odstąpi choćby nie wiem co, bowiem jego córka oczekiwała jego powrotu i zamierzał doprowadzić do tego spotkania za wszelką cenę.

Nim wyruszyli zapakował prowiant na przynajmniej dekadzień, dbając przy tym, by jedzenie wytrzymało wilgotną i ciepłą pogodę na zewnątrz. Owe lasy, tak często nawiedzane przez deszcze, nie wróżyły dobrze, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że ich wiedza na temat tutejszej roślinności była znikoma, by nie powiedzieć, że żadna. Spakował więc się dobrze, wdział pancerz, dwa razy sprawdził mocowania pochew, zabrał ze sobą tarczę i włócznię. Dobrze było mieć przy sobie jakąś dłuższą broń, szczególnie będąc świadomym tego, że może dojść do potyczki z jakimś wielkim monstrum, jak ów martwy jaszczur.

Pogoda stanowiła nie lada utrapienie, bowiem gleba rozmiękła i nie trudno było o upadek, o czym dobrze przekonali się niektórzy z jego towarzyszy. Niemniej i tak największym wyzwaniem było radzenie sobie z wszechobecną gorączką, a przynajmniej tak wnioskował po twarzach pozostałych, bowiem jemu pogoda nie była tak samo straszna, chociaż nie mógł rzecz, by było to najlepsze powietrze do oddychania. W myślach dziękował swej umiłowanej przyjaciółce Miril, która przed wyruszeniem na tę wyprawę podarowała mu zaklęty pierścień. To właśnie ten podarek pozwolił mu przetrwać na pustyni i wspierał go w obecnych zmaganiach. On oraz świadomość, że ta oddana mu niziołka się za niego modliła.

Odpoczynek był dobrym pomysłem. Sam wprawdzie nie potrzebował go, aż tak, lecz dobrze wiedział, że drużyna jest tak silna jak jej najsłabsze ogniwo, a tym w tej chwili był Thazar. Czaromiot, jak z resztą większość jemu podobnych, źle znosiła trudy podróży, a co dopiero mówić o przedzieraniu się przez taki gąszcz. Nie zamierzał ich jednak za to winić, studiowanie ksiąg i zgłębianie tajników magicznych nie należało do łatwych i wymagało wyrzeczeń, a przy tym mogło być co najmniej tak niebezpieczne jak pole bitwy.

Edrik podszedł do Thazara i podał mu manierkę, następnie zaś zwrócił się do pozostałych.
Będzie odpoczynek. Nie ma sensu byśmy ze zmęczenia zginęli i nie dotarli nawet do celu.
 
Zormar jest offline  
Stary 20-02-2019, 17:35   #255
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
To, że Florence nie zamierzał opuszczać swej kryjówki, było dla Thazara całkiem zrozumiałe. Na jego miejscu też nie spieszyłbym się z ujawnianiem swemu wrogowi miejsca swego pobytu.
A że dla pozostałych było to utrudnienie - to już była całkiem inna sprawa, na którą nic nie można było poradzić.

* * *

Wędrówka przez wyspę, w błocie, wśród deszczu, nie była niczym przyjemnym, ale do mało przyjemnych rzeczy Thazar był już przyzwyczajony. Na dodatek nowy nabytek chronił go przed nadmiarem wilgoci, a torba ważyła mniej, niż by mogła.
No i okazało się, że to wszystko zdało się psu na budę.
Nie pomogły dwa odpoczynki, nie pomogło skorzystanie z zabranych z domu Florence'a zapasów - gdy wreszcie dotarli do celu, Thazar był (delikatnie mówiąc) zmęczony.

- Mam swoje. - Pokazał Edrikowi swoją manierkę.

- Według Slaak'Hana jesteśmy na miejscu - powiedział po wypiciu paru łyków. - Kuchenne wejście do podziemi. Jaszczur mówi, że mamy je przeszukać i mam wrażenie, że on chce od razu wejść do tych lochów. Ja bym jednak wolał odpocząć.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 21-02-2019 o 11:32.
Kerm jest offline  
Stary 21-02-2019, 08:59   #256
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
- Spytaj go czy blisko wejścia są jakieś komnaty gdzie moglibyśmy się zabarykadować na noc. Może jest szansa by nie spać w tym błocie - rzekła Tajga.


- Sprawdzę czy nie ma tu magicznych alarmów czy jakichś pułapek - dodała, nucąc zaklęcie wykrycia magii.


 
Sayane jest offline  
Stary 25-02-2019, 20:10   #257
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
- Też jestem za odpoczynkiem - Powiedziała Jasmal, po czym słodziutko uśmiechnęła się do ich przewodnika - My zmęczeni. Odpocząć? - Gestykulowała trochę więcej niż wypadało.

- Kilka godzin przerwy na drodze do zemsty nas nie zbawi, nie? - Spojrzała na Thazara i uśmiechnęła się - Chcesz to mu to przetłumacz...

Calishytka przycupnęła gdzieś w kącie, po czym napiła się nieco wody i podziubała prowiant podarowany na drogę przez Licza.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline  
Stary 03-03-2019, 22:16   #258
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Tajga niczego niepokojącego nie wyczuła w najbliższym otoczeniu. Ogólnie to miejsce wydawało się być martwe jeśli chodziło o magię. Anna w tym czasie rozejrzała się po otoczeniu jakby szukała dziury w całym. Na koniec wyglądała na zadowoloną, jakby nie znalazła niczego co by ją zaniepokoiło
Przewodnik był mocno niezadowolony kiedy grupa zgodnie sprzeciwiła się jego woli. Powarczał, poprychał i ostatecznie musiał się zgodzić z nimi. Machnął w końcu ręką na Morkhula i gdy ten niepewnie za nim poszedł, zniknęli w ciemności.

Wrócili po kilku minutach. Jaszczur spojrzał na półorka i ten podszedł do pozostałych.
- Tam dalej jest opuszczona komnata. Jest wyżej niż posadzka tutaj i też sucho - opowiedział. - Jest tylko jedno wejście więc łatwiej będzie się chronić - dodał.

Ocaleńcy pozbierali się z posadzki gdzie większość dawała odpocząć swoim nogom i podążyli za tropicielem i przewodnikiem.

Faktycznie salka w rozmiarze sześć na cztery metry dawała dość miejsca by rozłożyć się ze swoimi przenośnymi posłaniami. Były tu cztery kamienne ławy, postawione pod ścianą, na których spokojnie można było się położyć i odpocząć. Pomieszczenie wydawało się być kiedyś jakimś składem, ale teraz na podłodze był tylko kurz, a na ścianach gdzieniegdzie rósł mech. Źródłem światła była pochodnia, którą Morkhul przymocował do ściany.

~***~

Sen Edrika:
Cytat:
- Jesteś na dobrej drodze - znajomy głos kobiety o czarnych włosach działał na niego uspokajająco.

- Już niedaleko - zapewniała go, a wraz z jej słowami pojawiło się wspomnienie o ciepłym wiosennym dniu
.



~***~

Minęło dość czasu by każdy w pełni wypoczął. Oczywiście do zregenerowania zmęczonych mięśni było jeszcze daleko, ale nie mogli już dłużej zwlekać. Spakowali swoje posłania, Edrik przywdział swoją zbroję i byli gotowi do drogi.
- Zrobiłem rekonesans - odezwał się Mokrkhul. - Mamy przed sobą długi korytarz. Później schodzimy okrężnie w dół. Dalej to już nie wiem, ale - wyciągnął mapę otrzymaną od Florenca i ją rozwinął, pokazując pozostałym to co zauważył. - Ona pokazuje tu w rogu najbliższe otoczenie w tej budowli - faktycznie w prawym dolnym rogu był kwadrat a w nim kropka i coś co wyglądało jak długi korytarz. - Pokazuje na kilkanaście metrów w przód

Faktycznie była to dobra wiadomość, bo dzięki temu mieli wgląd na to co ich czeka.

Wyruszyli. Na czele szedł Slaak'Han, a za nim półork. Korytarz wskazywał, że cała budowla jest niezwykle stara i od chyba całych wieków nikt jej nie konserwował. Można było pomyśleć, że zaraz sufit się nad nimi zarwie i pogrzebie ich. Początkowo wydawało się im, że idą w górę, ale zaraz pojawiły się schody. Dla Edrika i Thazara wydawało się to być znajome, bo gdy dotarli do schodów prowadzących w dół, przypominało im to ich wędrówki po zikkuracie, który zamieszkiwał Slaak'Han. Ale ten tu był w okropnym stanie, nawet ściany były obdrapane z tynków, więc jeśli były tu kiedyś takie płaskorzeźby jak tam, to teraz nie było po nich śladu.

Ostrożnie stawiali kroki idąc w dół. Niestety Tajga poślizgnęła się na stopniu, który ukruszył się pod jej niewielkim ciężarem. O dziwo najszybciej na to zareagowała Jasmal i pochwyciła koleżankę za ramię, a zaraz za nią, na pomoc przyszedł silny chwyt pazurzastej dłoni Slaak'Hana. Zaraz po tym jaszczur zamarł w bezruchu i wydawało się, że węszy.
- Coś tu jest - odezwał się Morkhul, który również zdawał się coś zauważyć.

Zeszli w końcu do olbrzymiej owalnej sali. Slaak'Han prowadził ich powoli przed siebie, kierująć się na drugi koniec pomieszczenia, którego jeszcze nie widzieli w świetle pochodni. Jaszczur zachowywał się, jakby oczekiwał, że w każdej chwili coś rzuci im się do gardeł.
I niestety nie mylił się.

Edrik poczuł uderzenie w bark czegoś co bardzo szybko pojawiło się przy nim. Wszyscy zobaczyli odrażającą istotę przypominającą skrzyżowanie patykowatego człowieka z napęczniałym człowiekiem. Stwór miał długie, szczupłe ramiona oraz nogi wyrastające z krągłego, mięsistego ciała, a także pajęczą głowę wyposażoną w czarne oczy. Bestia miała 180 wzrostu i górowała nad większością z nich. Szczęśliwie dla wojownika, jego nowy pancerz nie pozwoliłby bestia zatopiła w nim swoje kły.


Coś wystrzeliło siecią przez co Anna została oplątana i upadła na ziemię. Pozostali skutecznie uskoczyli przed tym, ale zauważyli, że na granicy ich zasięgu wzroku pojawił się drugi stwór, taki sam jak ten co zaatakował Edrika.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 04-03-2019, 09:44   #259
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Budowla oznaczała dach nad głową i możliwość odpoczynku we względnie suchym miejscu, co było zdecydowanym plusem, przynajmniej jeśli chodziło o poglądy Thazara na panujące pod gołym niebem warunki.
Pewnym minusem był stan wspomnianej budowli, Thazar był jednak pewien, że skoro zikkurat stał już tyle wieków, to jest pewna szansa, że nie zawali się akurat w tym momencie - pod warunkiem, że nie będą zbyt wiele hałasować.

Gdy Morkhul ostrzegł przed czyjąś obecnością, Thazar rzucił na siebie ochronne zaklęcie. I słusznie, bo wnet się okazało, że nie stare, zmurszałe kamienie stanowiły największe niebezpieczeństwo.
Stwory, jakie nagle wyrosły jak spod ziemi, nie wyglądały na zbyt przyjacielskie, zaś atak na Edrika potwierdzał pierwsze wrażenie.
Jako że szanse na porozumienie nie istniało, Thazar postanowił odpowiedzieć atakiem na atak. Wyglądało na to, że Edrik jakoś sobie poradzi, więc zaklinacz posłał magiczne pociski w stronę stwora, który pojawił się na końcu sali.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-03-2019, 21:54   #260
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
hwila wytchnienia była tym czego potrzebowali. Odpoczynek udało się zorganizować. Było to dość zaskakujące biorąc pod uwagę niesprzyjający, nieznany im teren, a także nastawienie jaszczuroludza. Ostatecznie nie było też o czym zbytnio dyskutować, większość grupy postawiła sprawę jasno, a ich przewodnik mógł jedynie przystać na ich warunki. Edrik jednocześnie bacznie go obserwował, nie żeby tego nie robił do tej pory, lecz sytuacja uległa zmianie. Potencjalna zdrada jaszczura mogła stanowiła nie lada problem, nie mówiąc o potencjalnym zagrożeniu. Zamierzał więc próbować odczytać z jego zachowania, co też mu może chodzić po głowie. Oczywiście było to zadanie nie lada trudne, wręcz może niewykonalne biorąc pod uwagę, iż pochodzili z różnych gatunków. Jakby tego wszystkiego było mało łuski dość skutecznie maskowały większość mimiki. Tak, czy inaczej nie zamierzał zrezygnować. Był pełen wiary zarówno w Helma, jak i w szanse na powrót do Joanny. Nie w szansę… to musiało się ziścić. Nie ma innej możliwości, nie teraz, kiedy wreszcie przestała kierować nim rozpacz i żal. Dotrze do niej. Przynajmniej ten jeden raz ponownie spojrzy jej w oczy. Alternatywy nie ma.


Jesteś na dobrej drodze – Rozległ się znajomy mu głos. Głos, którego już nie zdoła zapomnieć. Czarnowłosa wysłanniczka samego Helma zaszczyciła go swoją obecnością po raz wtóry. Za pierwszym razem przynosiła nadzieję, ale i przysięgę. Tym razem była zwiastunem otuchy. I przypomnieniem.

Już niedaleko – jej dźwięczne słowa dobiegły jakby zza jego pleców. Odwrócił się. Stał pośród wiosennej ukwieconej ścieżki. Znał ją dobrze, nawet bardzo dobrze. Leżała między zamkiem, a zagajnikiem nieopodal. Piękne miejsce, z którym wiązało się wiele radosnych wspomnień. To właśnie tutaj bawił się z dzieciakami. Najpierw z Aedarem, a potem z Joanną. I Lili… To właśnie w tym miejscu wyznał jej prawdę…


drik ocknął się z cieniem melancholii w oczach, chwilowym smutkiem, który szybko ustąpił pogodnej nadziei i skupieniu. Resztki snu znikały wraz z tym, jak przypinali kolejne blachy. Po chwili był już zakuty w pancerz, a na piersi widniał symbol Helma. Szabla spoczęła w pochwie, tak samo jak bułat, a toporek wylądował za pasem. Jednym ruchem przytroczył tarczę do ramienia, a w drugą rękę pochwycił czarną włócznię. Można było ruszać w drogę.

Co zaskakujące mapa podarowana im przez Florence’a była magiczna. Wprawdzie coś mu zaczynało świtać, że tak może być, lecz ukazywanie drogi, którą mieli przed sobą było czymś czego w żadnym razie się nie spodziewał. Niemniej była to jak najbardziej pozytywna niespodzianka. Niestety jakiś czas później nastąpiła kolejna, lecz zupełnie odwrotna. Przeczuwając, że coś, lub ktoś, może im stanąć na drodze chwycił w dłoń Świętą Sferę Helma, tę samą, którą jakiś czas temu przekazał mu Thazar. Wykorzystał w tym celu swobodną dłoń, bowiem jego tarcza była raczej niewielka i nie wymagała podtrzymywania. Wewnątrz kuli rozpaliła się iskra światła.

Jaszczuroczłek i Morkul dobrze wyczuli, że coś się święci. Nagle obok niego pojawiła się jakaś paskuda bestia i przejechała pazurami po płytach. Helm był z nim, bowiem metal nie ustąpił. Sfera zaczęła jaśnieć intensywniej, kiedy to w ich stronę pomknęła kleista sieć. Niestety pochwyciła Annę, lecz dobre było przynajmniej to, że drugi stwór nie wyskoczył zaraz przy nich. Zacisnął dłoń na drzewcu włóczni oraz poprawił uchwyt na kuli, która rozpaliła się już pełnym blaskiem. Nie tylko z resztą ona, bowiem w oczach Edrika można było dostrzec poblask świętej mocy. Stanął w pozycji defensywnej wystawiając przed sobą tarczę. Bacznie obserwując ruchy stwora i zerkając przy okazji na drugiego. Nie było czasu na skomplikowane taktyki. Z imieniem Helma na ustach pchnął z całej siły prosto w pająkokształtny łeb.
 
Zormar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172