Cytat:
- Jesteś na dobrej drodze - znajomy głos kobiety o czarnych włosach działał na niego uspokajająco.
- Już niedaleko - zapewniała go, a wraz z jej słowami pojawiło się wspomnienie o ciepłym wiosennym dniu
|
.
~***~
Minęło dość czasu by każdy w pełni wypoczął. Oczywiście do zregenerowania zmęczonych mięśni było jeszcze daleko, ale nie mogli już dłużej zwlekać. Spakowali swoje posłania, Edrik przywdział swoją zbroję i byli gotowi do drogi.
-
Zrobiłem rekonesans - odezwał się Mokrkhul. -
Mamy przed sobą długi korytarz. Później schodzimy okrężnie w dół. Dalej to już nie wiem, ale - wyciągnął mapę otrzymaną od Florenca i ją rozwinął, pokazując pozostałym to co zauważył. -
Ona pokazuje tu w rogu najbliższe otoczenie w tej budowli - faktycznie w prawym dolnym rogu był kwadrat a w nim kropka i coś co wyglądało jak długi korytarz. -
Pokazuje na kilkanaście metrów w przód
Faktycznie była to dobra wiadomość, bo dzięki temu mieli wgląd na to co ich czeka.
Wyruszyli. Na czele szedł Slaak'Han, a za nim półork. Korytarz wskazywał, że cała budowla jest niezwykle stara i od chyba całych wieków nikt jej nie konserwował. Można było pomyśleć, że zaraz sufit się nad nimi zarwie i pogrzebie ich. Początkowo wydawało się im, że idą w górę, ale zaraz pojawiły się schody. Dla Edrika i Thazara wydawało się to być znajome, bo gdy dotarli do schodów prowadzących w dół, przypominało im to ich wędrówki po zikkuracie, który zamieszkiwał Slaak'Han. Ale ten tu był w okropnym stanie, nawet ściany były obdrapane z tynków, więc jeśli były tu kiedyś takie płaskorzeźby jak tam, to teraz nie było po nich śladu.
Ostrożnie stawiali kroki idąc w dół. Niestety Tajga poślizgnęła się na stopniu, który ukruszył się pod jej niewielkim ciężarem. O dziwo najszybciej na to zareagowała Jasmal i pochwyciła koleżankę za ramię, a zaraz za nią, na pomoc przyszedł silny chwyt pazurzastej dłoni Slaak'Hana. Zaraz po tym jaszczur zamarł w bezruchu i wydawało się, że węszy.
-
Coś tu jest - odezwał się Morkhul, który również zdawał się coś zauważyć.
Zeszli w końcu do olbrzymiej owalnej sali. Slaak'Han prowadził ich powoli przed siebie, kierująć się na drugi koniec pomieszczenia, którego jeszcze nie widzieli w świetle pochodni. Jaszczur zachowywał się, jakby oczekiwał, że w każdej chwili coś rzuci im się do gardeł.
I niestety nie mylił się.
Edrik poczuł uderzenie w bark czegoś co bardzo szybko pojawiło się przy nim. Wszyscy zobaczyli odrażającą istotę przypominającą skrzyżowanie patykowatego człowieka z napęczniałym człowiekiem. Stwór miał długie, szczupłe ramiona oraz nogi wyrastające z krągłego, mięsistego ciała, a także pajęczą głowę wyposażoną w czarne oczy. Bestia miała 180 wzrostu i górowała nad większością z nich. Szczęśliwie dla wojownika, jego nowy pancerz nie pozwoliłby bestia zatopiła w nim swoje kły.
Coś wystrzeliło siecią przez co Anna została oplątana i upadła na ziemię. Pozostali skutecznie uskoczyli przed tym, ale zauważyli, że na granicy ich zasięgu wzroku pojawił się drugi stwór, taki sam jak ten co zaatakował Edrika.