Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2019, 22:11   #278
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Anna która otworzyła im drzwi do domu Florenca oglądała uważnie, te które odgradzały ich od tego po co tu przyszli. Cmokała z dezaprobatą.
- Nie ma nawet jednek pieprzonej dziury od klucza - powiedziała.

Morkhul tymczasem rozglądał się po otworach w których powinni leżeć zasuszeni zmarli.
- Zostawili wszystko co mieli. Broni nie ma, ale są jakieś świecidełka - oznajmił reszcie, na co najprędzej zareagowała Jasmal. Oboje zabrali jakieś mniejsze bądź większe drobiazgi.
- Idźcie wy hieny cmentarne - syknęła Peck, która spojrzała w ich kierunki z dezaprobatą. - Okradanie grobów przynosi pecha.

Na ten komentarz półork wyrzucił to co miał. Jaśmal się nie przejęła i dalej przeglądała miejsca wiecznego spoczynku.

Edrick dzierżąc włócznię dziubną nią kilka razy drzwi, poszurał po nich ostrzem w różny sposób. Nic to nie dało. Za to użycie artefaktu przyniosło efekt podobny, ale dodatkowo Jasmal i Tajga odsunęły się odruchowo od światła.

Z braku innych pomysłów zdecydowano się na rozwiązanie siłowe. Jaszczur przystał na użycie na nim magii przez Thazara. Edrik odkorkował miksturę i wypił zanim dobrze rozniósł się jej mało apetyczny aromat.
Slaak'Han urósł na ich oczach, musiał pochylić się, bo barkami sięgał po samo sklepienie korytarza.

Wojownik i niebieskołuski zaczęli pchać drzwi, napierając na nie z całych sił. Można było usłuszeć jak uderzają one o coś po drugiej stronie. Z początku wydawało się, że niewiele to pomaga, ale po kilku pchnięciach powoli zaczęły się otwierać, aż zrobiła się szpara między skrzydłami drzwi zrobiła się na tyle duża, by dało się przez nią spojrzeć.
Jaszczur jednak zaparł się tak bardzo, że w kolejnym ruchu otworzył przejście wystarczające, by sam się w obecnej formie mógł przez nie przekroczyć.

Wtedy też usłyszeliście kroki wielu istot zmierzających w waszą stronę. Pierwsza jaka znalazła się w zasięgu waszego wzroku nie wyglądała przyjaźnie.


Napastnik doskoczył do Edrika, ale on osłonił się włócznią, wbijając ją w mostek nieumarłego. To wystarczyło, by cała istota rozsypała się w proch.
Niestety nie było czasu na ekscytowanie się tym, bo szli kolejni. Jaszczur złapał dwóch w ręce i przydusił ich do ziemi. Wyciągnął zaraz swój dziwny sztylet, który wyglądał w jego powiększonych dłoniach jak wykałaczka i dźgnął pierwszego z nieumarłych. Rozsypał się w pył podobnie jak poprzedni po ciosie starego wojownika.

Zombich było wielu. W sali zaczęły zapalać się podobne światła co w korytarzu którym ty przyszli, co dało im do zrozumienia, jak wielu przeciwników mają przed sobą. Na szczęście w zasięgu wzroku były ożywione zwłoki rozmiaru człowieka, ale było ich mnóstwo. Sklepienie było na tyle wysokie, że duży czerwony smok mógłby stać w sali wyprostowany, z rozpostartymi skrzydłami i nie sięgałby sufitu.

- Tam! - Wskazał coś Morkhul. W dali, prawie że na drugim końcu obszernej sali, pobłyskiwał dziwny obelisk.


Wydawało się, że Slaak'Han musiał znać tylne wejście dokładnie do miejsca, w które musieliście się dostać. Problemem natomiast była horda trupów, które dzieliły ocaleńców od celu. Na tą chwilę cała uwaga nieumarłego tłumu skupiła się na nieoczekiwanych gościach. Trupy ruszyły na nich z różnym zaangażowaniem. Jedynych żywych w tych podziemiach dzieliła od nich jedynie włócznia Edricka i potężne razy zadawane przez powiększonego niebieskołuskiego. Oraz nie całkiem rozchylone drzwi.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline