Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2019, 23:42   #282
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Ruszyli przed siebie. Szli zwartym szykiem, blisko Edrika, który trzymał artefakt skutecznie odpychający nieumarłych na jakieś 3 metry od nich. Nie każdy truposz był tak uległy. Kilka większych, czy lepiej uzbrojonych, co jakiś czas przedzierało się przez krąg Świętej Kuli. Te na szczęście padały trafione włóczną czy sztyletem, które miały ostrza z dziwnego materiału.

Jasmal udało się kilku nieumarłych zmusić by zaatakowali sobie podobnych. Morkhul przeliczył strzały i szybko zdecydował się, że będzie reagował tylko w ostateczności, co dla reszty wyglądało po prostu jak brak pomocy z jego strony. Natomiast trzymajaca się blisko niego Anna raz po raz tłukła na oślep buzdyganem.

Tajdze udało się zająć najwygodniejszą pozycję, idąć pomiędzy uzbrojonym Edrikiem, a przerośniętym Slaak'Hanem i musiała jedynie uważać, żeby nie oberwać przypadkiem gdy któryś z nich robił zamach na zombich.

Wojownik z Kirig skupiał się głównie na artefakcie, bo zauważył, że gdy się za bardzo rozpraszał, to krąg ochronny jaki dawał, zdawał się w jego ocenie pomniejszać.

Posuwali się prostą drogą do obelisku. Rozglądając się na tyle na ile mogli, nie widzieli żeby był w tym miejscu jakiś potężniejszy nieumarły. Najwyraźniej przeciwnicy pokroju ożywionego drapieżnego dinozaura przeczesywały powierzchnię w poszukiwaniu niedobitków.
- Może to tylko magazyn - syknęła Peck.
Mag oszczędzał się i swoje czary, odliczając metry jakie zostały im do celu.

Wtem, gdy dotarli do połowy drogi i byli już porządnie otoczeni przez tratujące się nawzajem trupy, coś rzuciło się na Edricka.


Zazgrzytały pazury średniego rozmiaru dinozaura o szponiastych stopach. Z pomocą przyszedł niebieskołuski, który wielką łapą uderzył w napastnika i posłał go daleko w przestrzeń. Nieumarły ze świstem przeleciał tuż nad głową Thazara, który w ostatniej chwili uchylił się. Zaraz za tym stworem wystrzeliło coś od kuli Edrika, który w odruchu obronnym osłonił się tarczą. Cokolwiek się wydarzyło, przysmażyło stwora, który wpadł w tłum innych martwych.

Mozolne przebijanie się do obelisku nie jednemu przyniosło na myśl jak ta chwila wyglądałaby, gdyby nie artefakt trzymany przez Edrika.

Zdawało się, że minęła wieczność, ale w końcu mieli przed oczami obelisk. Stali zaledwie cztery czy pięć metrów od niego. Thazar wyraźnie czuł potęgę jaką to emanowało. Chciałoby się wręcz posiąść taką moc. Wyglądało na to, że nieumarli starali się nie zbliżać do obelisku na bliżej jak dwa metry.
- Idzie wielki! - krzyknął Morkhul i posłał strzałę w kierunku gdzie dostrzegł jakieś zagrożenie.

Jakieś 20 metrów od nich pojawiły się dwa trolle idące od głównego wejścia do jaskini, które rozdeptując mniejsze ludzkie zombie, szło prosto na nich. Grupa przyśpieszyła, aktywniej rozganiając martwych swoimi broniami i znalazła się przy obelisku, który stał przy ścianie. Byli więc zagrożeni przez zombich jedynie z 3 stron.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline