Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2019, 10:41   #134
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
***

Po dojechaniu na miejsce Irya zaparkowała pod budynkiem, w którym mieściło się mieszkanie Lewis. Dzielnica swoim wyglądem przypominała dzieciństwo Corday. Zarówno pod względem bezpieczeństwa jak i zamożności mieszkańców oraz czystości. Gdy Amy wyszła się szykować, Inspektor sięgnęła po swój telefon. Wybrała numer do Mitchella.
- Inspektor Corday! - usłyszała na powitanie. - Czemu zawdzięczam ten telefon?
- Mam zdjęcia typa, który towarzyszył Greenowi - powiedziała od razu przechodząc do konkretów. - Tego, który wtedy zbiegł.
- Zdjęcie z miejsca zdarzenia? - wyraźnie zainteresował się Mitchell. - Z tego co mówili moi agenci jego wygląd przypominał nie żyjącego świadka.
- To się zdziwią jak zobaczą to co mam - skomentowała Irya.
- Czyli ma pani dowód na to, że kłamią i kryją kolegę?
- W żadnym razie nie twierdzę, że Johnson i Roberts kłamią. Akurat ci dwaj w mojej opinii to na ten moment są oni najbardziej zaufanymi spośród pana podwładnych - odpowiedziała z przekonaniem w głosie. - Po prostu nie można w tej sprawie wykluczyć, że gdy oni go widzieli to... wyglądał nieco inaczej.

- Wydaje mi się, że nie mówi mi pani wszystkiego co pani wie. Dowód jaki twierdzi pani, że ma w posiadaniu nie pokrywa się z ich zeznaniami. Prosze go w takim razie jak najszybciej dostarczyć.
- Czy Green miał tamtego dnia na sobie kamizelkę? - zapytała w odpowiedzi.
- Znaleziony został bez niej - odpowiedział Mitchell. - Ale co to ma do rzeczy?
- Bo nie miał tej kamizelki. Oberwał z pistoletu, a i tak jeszcze celnie odwinął się w Johnsona. Normalny człowiek po takim trafieniu jest w stanie jedynie zwijać się na podłodze aż nie wyzionie ducha, a tamten padł dopiero po strzale w głowę - Irya pokrótce nakreśliła obraz tamtej sytuacji. - Osobiście miałam podobny przypadek, gdy zostałam napadnięta we własnym mieszkaniu. Strzeliłam do napastnika, a ten jakby nigdy nic rzucił się na mnie z nożem. Zdechł dopiero, gdy moja kula trafiła go prosto w serce. Wie pan co się okazało później? - zapytała, ale retorycznie, bo nie dając mu dojść do słowa kontynuowała swoją wypowiedź. - Że Cleaner wyczuł od niego Mroczną Harmonię - wyjaśniła do czego nawiązuje.
- To akurat nic niezwykłego. Śmierć na miejscu następuje tylko i wyłącznie przy uszkodzeniu mózgu, ale rozumiem pani aluzję - przyznał Mitchell. - Niestety nie widzę analogii między Greenem, a jego towarzyszem. Równie dobrze można się spodziewać, że mężczyzna ze zdjęcia został wyeliminowany lub pojmany, a pod niego podszył się ktoś inny. Mogły być zaangażowane osoby trzecie.

- Zobaczy pan to zdjęcie to pan sobie wtedy oceni i podejmie decyzję. Jeśli stwierdzi pan, że potrzebuje dobrego śledczego to jestem do dyspozycji - powiedziała Inspektor bez przechwałek w głosie. - Mógłby pan wysłać do mnie Robertsa, żebym mu przekazała zdjęcie?
- Zeznania Johnsona i Robertsa w obecnym świetle wymagają weryfikacji. Pani dowód może podważyć ich wiarygodność. W takiej sytuacji powinna pani dostarczyć dowód osobiście do naszego biura, a najlepiej bezpośrednio do mnie.
Irya była mocno niepocieszona koniecznością fatygowania się aż do Pinacle.
- Pojawię się jutro z rana u pana w biurze - powiedziała.
- Będę pani oczekiwał - odpowiedział Mitchell.
- Cudownie - westchnęła niezadowolona, że będzie musiała fatygować się taki kawał i to z samego rana. Sięgnęła za pazuchę płaszcza i wyciągnęła kopertę, a z niej fotografię. Chwilę ją oglądała, aż zdecydowała, że utrwali je w pamięci swojego telefonu. Tak na wszelki wypadek. Zrobiła zdjęcie zdjęcia i schowała je na powrót do koperty, a następnie całość ukryła pod dywanikiem pod siedzeniem kierowcy.

Kiedy wyprostowałą się i podniosła wzrok na przednią szybę, zobaczyła zbliżającą się do samochodu Lewis. Dziewczyna skopiowała styl Corday, ale przydługi czas jaki jej nie było mógł świadczyć, że długo podejmowała decyzję co założyć.
Blondynka uśmiechnęła się widząc ją. Ruszyły w drogę jak tylko Amy zajęła miejsce na fotelu pasażera.

***

Niezadowolenie Iryi wywołane rozmową z szefem wewnętrznych malało wraz z dystansem od jej ulubionego klubu. Dotarły w końcu do Stelar Palace i po zaparkowaniu na miejscu dla uprzywilejowanych bywalców, kobiety udały się do środka. Na wejściu Irya bez przedstawiania się, została rozpoznana przez ochronę i od razu zostały wpuszczone. Blondynka poprowadziła je prosto do baru. Muzyka jak zawsze w tym miejscu była przyjemna i nienachalna, zachęcająca do relaksu przy drinkach. Amy, zgodnie z oczekiwaniami Iryii, była mocno oszołomiona lokalem. Jej oczy błyskały na lewo i prawo na tyle szybko, żeby nikt nie oskarżył ją o gapienie się. Obrała swoją przełożoną za punkt orientacyjny i podążała za nią krok w krok jakby bała się, że się zgubi.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=1UTyo3IMhfg[/media]

- Cześć Chris! - ucieszyła się Irya na widok swojego ulubionego barmana. - Przygotuj dla mnie zestaw drinków i ustronną lożę, żeby mi się nikt nie pałętał - dodała zasiadając przed ladą. Barman w odpowiedzi uśmiechnął się i mrugnął do niej.
- Weź trójkę. I zignoruj kartkę informującą o rezerwacji - wykonał ruch głową w kierunku loży, którą miał na myśli. - Zaraz wyślę kogoś z drinkami.
- Dzięki - rzuciła Irya i od razu ruszyła we wskazane miejsce, zerkając tylko za Amy, by się jej przypadkiem nie zgubiła.

Tak jak polecił Chris, zignorowała kartkę informującą o rezerwacji i od razu zajęła miejsce na szerokiej zamszowej kanapie.
- Nareszcie spokój - westchnęła z ulgą Irya, rozsiadając się wygodnie. Uniosła spojrzenie na Lewis. - Jak będziesz się tu nudzić to przejdziemy na salę, przed bar. Ale ostrzegam, że tu mężczyźni są równie nachalni jak w każdym innym klubie - powiedziała z rozbawieniem w głosie.
- Nie. N-nie - zaprzeczyła dziewczyna energicznie potrząsając głową. Sprawiała wrażenie mocno poddenerwowanej. - Tu jest w porządku.
Blondynka uznała, że ciągnięcie koleżanki za język będzie bezowocne póki nie rozluźni się zbawiennym wpływem drinków.
- Pamiętasz tą dziewczynę, którą pomogłaś mi znaleźć? Pannę Harris? - zagaiła rozmowę. - No więc udało się potwierdzić jej pochodzenie, dzięki czemu nie przepadły jej udziały w firmie. I przez to dostała za nie pieniądze, które jej się należały - opowiedziała w dużym skrócie i w pozytywnym tonie.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline