Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2019, 23:28   #285
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację

Ogromne i paskudnie przegnite trolle zbliżały się, powalając pomniejsze nieumarłe kreatury.
Thazar zajął strategiczną pozycję pod ścianą i drżącym głosem czytał magię zapisaną na zwoju. Prawie nieralnym wydawało się to, że Tajga w takiej chwili była w stanie cokolwiek wydusić ze swojego gardła, ale pieśń jaką nuciła, zagrzewała pozostałych. Jasmal udało się przejąć kontrolę nad kilkoma nieumarłymi, które rzuciły się na pozostałych. Zostały rozszarpane w zaledwie jedno tchnienie.

Z nerwów Edrik zaciskał coraz mocniej dłoń na artefakcie, jakby to miało wspomóc jego działanie. Raz po raz dźgał włócznią w te nieumarłe istoty, które lekko dymiąc, przebijały się przez aurę świętego przedmiotu. W obronie pozycji wspierał go jaszczur, rozrywając pazurami co silniejsze trupy. Obaj czuli presję widząc jak trolle coraz bliżej nich się znajdują.

Morkhul otarł pot z czoła. Ze zdenerwowania, bo dotychczas nie wystrzelił, żadnej strzały. Aż w końcu obrał cel. Posłał pierwszą strzałę w trolla. Ta wbiła się centralnie w czaszkę, ale oponent nawet nie zachwiał się, jedynie machnął ręką, łamiąc wbitą strzałę i przewracjając kilka szkieletów.

W takich warunkach każda sekunda zdawała się nie mieć końca. Jeden pomniejszy gadzi nieumarły próbował przedrzeć się przez linię obrony, co prawie mu się udało, ale nim był w stanie dostać się do maga na ratunek przybyła Anna, wbijając mu sztylet w szyję. Rozproszona istota zaraz została usunięta przez niebieskołuskiego, rzutem w dal.

Thazar wreszcie ukończył inkantację. Poczuł jak magia kumuluje się w nim i zbiera w jego dłoniach. Wpierw odczuwał to jak mrowienie, ale z każdą chwilą nasilało się, aż zaczęło go od środka palić. Nie wiedząc co się dzieje, w panice, otarł dłonie o obelisk.

Wywołało to oślepiający błysk, który zalał całą jaskinię i wydawało się, że przeniknął również jej ściany. Nikt nie widział co się wydarzyło. Oślepieni słyszeli jedynie syki i wrzaski dziesiątek istot oraz pękanie kamienia.

Pierwszy wzrok odzyskał Edrik. Jego oczom ukazało się pobojowisko. Wiele trupów. Ale tym razem na nogach trzymały się tylko te mniejsze. Wszystkie większe od ludzkiego zombie, leżały nieruchomo, nierzadko przygniatając wierzgające mniejsze umarlaki.
Po obelisku nie było śladu, zupełnie jakby nigdy go tam nie było. Thazar czuł się wyczerpany i aż upadł na kolana.

- Udało się? - nieśmiało zapytała Jasmal, intensywnie pocierając powieki.

Wkrótce wszyscy odzyskali wzrok. Z wyjątkiem Tajgi, którą wciąż paliły oczy. Aura artefaktu działała nieprzerwanie i pozostałe nieumarłe stworzenia nie przekraczały granicy jego działania.

Slaak'Han pokręcił łbem w przeczącym geście.
- Onw ank archse rof Khaarim’To - powiedział, co znów tylko zrozumiałe było wyłącznie dla maga. Pozostali zaraz skupili swoją uwagę właśnie na nim.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline