Energia kuli jaką wyzwolił Edrik spłynęła na ranną Peck. Wszyscy widzieli jak kobieta odzyskała siły, a jej rany zasklepiły się w sposób niepozostawiający ani jednej blizny.
- Dzięki... - z wielką ulgą westchnęła Anna.
Jasmal zrobiła tak jak polecił jej wojownik. Podeszła do Tajgi i zaczęła jej się przyglądać, starając się dociec co dolegało złotowłosej.
- Ma mocno przekrwione oczy, prawie nie widać źrenic - zacmokała ze współczuciem. - Powinna dostać okład z odpowiednich ziół i nie wysilać ich bardziej.
- Mogę jej co najwyżej zrobić okład ze zgniłej trzustki - sarknął Morkhul.
Jaszczur widząc, że żaden nieumarły nie przedziera się przez krąg artefaktu oraz najwyraźniej biorąc pod uwagę zmęczenie kompanów, nie marudził i czekał, aż się przygotują do poszukiwań.
Uzdrowiona Anna podeszła do Thazara, który dogorywał sobie na podłodze. Podłożyła magowi plecak pod głowę.
- Odpocznij, nigdzie bez ciebie nie ruszymy - zapewniła, a na jej słowa niebieskołuski tylko prychnął.
~***~
Było prawie jak podczas pikniku. Wszyscy siedzieli w kółko, blisko siebie zebrani przy żółtym świetle jakie promieniało z kuli. Byłoby całkiem miło gdyby nie syki i jęki trupów kręcących się na granicy działania mocy artefaktu.
Slaak'Han wrócił do swojego normalnego rozmiaru po tym jak pierwsze czary wspomagające zaczynały tracić swoją moc. Wkrótce one wszystkie wyparowały.
- T'ahw kahassk daa!!! - Słowa odbiły się echem od sklepienia i niczym grom spadło na obozujących.
Jaszczurzy nieznajomy przyzwał zjawy i posłał je ku grupie, której członkowie ledwo zdążyli stanąć na nogi. Coś co wyglądało jak widmowe, gadzie szkielety nieubłaganie sunęły, wyciągając swoje łapska, by pochwycić Edrika, Tajgę i Jasmal. Już prawie ich pochwyciły, ale przekroczyły krąg artefaktu. Natychmiast rozmyły się w powietrzu, znikając ze świstem.
- Khaarim’To! - warknął Slaak'Han i rzucił się biegiem na niego, przepychając się między nieumarłymi.
Morkhul odruchowo, zapewne spanikowany, wystrzelił strzałę w nekromantę. Ta trafiła go w ramię, boleśnie raniąc.
Thazar odpoczął na tyle, by być w stanie stać o własnych siłach. Tajga odzyskała odrobinę wzroku, ale była w stanie jedynie odróżniać ciemność od światła i słabo wyraźnie kształty jakie tworzyły.