| Irya miała zadowoloną minę po tym jak Charles przyjął ten "prezent". Wzięła od niego swoją sukienkę.
- Tamta propozycja jest ważna tylko do końca tej doby - odparła takim tonem, że ciężko było stwierdzić czy mówi na serio czy ciągnie dalej ten żart. - Rozgość się - wskazała mu kanapę przy przeszklonej ścianie salonu, a sama poszła w kierunku kuchennej części. Po drodze odłożyła swoją odzyskaną garderobę na fotelu. W kuchni wyciągnęła z lodówki na alkohole whisky oraz lód, a z szafek dwie szklanki. - Postaraj się tylko nie zgubić tego co dostałeś, bo zapewne od tego zależeć będzie moje życie - powiedziała szykując drinki.
- Nie no, obiecuję, że nie dopuszczę, żeby cię ktoś zabił. Jak już będzie taka konieczność, to zrobię to osobiście - usłyszała od strony kanapy.
- No to mi ulżyło - odparła tonem ociekającym sarkazmem.
Wzięła w dłonie szklanki i dołączyła do Charlesa, siadając obok niego. - Dziękuję za oddanie sukienki - powiedziała z szerokim uśmiechem, podając mu drink.
- Nie ma za co - odparł z czarującym uśmiechem. - W końcu muszę mieć na ciebie oko. Nie spodziewałem się jednak, że tak mi to ułatwisz. Teraz ryzykujesz tym, że będę mógł ci się wśliznąc do mieszkania w czasie gdy będziesz spała - dodał łobuzersko.
- Ryzykuję? Otóż mój drogi ja właśnie na to liczę - stwierdziła Irya rozbawionym tonem i to bez najmniejszego zawahania. - Oboje jesteśmy mocno zapracowani, więc tak będzie łatwiej się spotykać. Z resztą... Ja dałam ci klucze, a ty je przyjąłeś. To chyba faktycznie już poważny związek - skomentowała z zadziornym grymasem i napiła się.
- Nasze relacje są z jednej strony bardzo zagmatwane, a z drugiej bardzo proste. Jedyne co teraz możemy zrobić to wypracować układ jaki będzie dla nas najbardziej… - zawahał się na chwilę. - … korzystny - dodał uśmiechając się półgębkiem.
- Coś się wymyśli, w końcu zaradni z nas ludzie. Ale dziś już nie mam do tego głowy - stwierdziła z westchnieniem. - Jak minął ci dzień?
Morgan parsknął śmiechem na zadane pytanie.
- Wybacz, ale wyobraziłem sobie, że grupka naszych pociech zaraz powinna wbiec do salonu - powiedział rozpierając się na kanapie. - Z takich ciekawszych rzeczy to podzieliłem się z Pandoriną tym na co się natknęliśmy, po wizycie w Diaoyutai. Była zaskoczona chyba bardziej niż my. Powiedziała, żebym spróbował dowiedzieć się coś więcej.
- Cała gromadka? Teraz dopiero zaczynam się ciebie bać - zmrużyła oczy w udawanym oburzeniu. - I co takiego jej powiedziałeś? Że inspektor, którą miałeś zabić, wyczuła mroczną harmonię od żebrzącego dziecka? - zapytała szczerze zaciekawiona jak przedstawił tą sytuację swojej przełożonej.
- Jeśli chodzi o twoje umiejętności to zastanawiam się kiedy i czy w ogóle jej powiedzieć. Jesteś asem w rękawie i mam zamiar dobrze cię wykorzystać. Na wszelkie sposoby - mrugnął porozumiewawczo. - Sam efekt korupcji wśród bezdomnych to nic niezwykłego. Chodzi o to, że ta dziewczynka użyła mrocznej harmonii. Ktoś musiał jej ten dar przekazać. Możliwe, że w końcu znalazłaś swojego renegata.
- Zabraniam ci mówić, że jestem Cleanerem - zaznaczyła jakie sama ma zdanie w tym temacie. - A dziecko może jest czymś w rodzaju apostaty i uczy się samo jak to kontrolować.
- Zabraniasz? - zapytał Charles z rozbawieniem. - Oznajmiam, że przyjąłem do wiadomości - dodał szczerząc się w uśmiechu. - Korupcja to jedno, a Mroczna Harmonia to co innego. Dar można otrzymać tylko od kogoś kto umie go przekazać.
- Ja po prostu czuję nieprzyjemny chłód, cholera wie czy to tylko mroczna harmonia czy też mroczna odmiana sztuki... A może zwyczajnie wyczuwam samą Ciemność... - zmrużyła oczy w zamyśleniu. - W każdym razie, co będzie jak już namierzysz tego kto jest nauczycielem tamtego dziecka?
- Wszystko zależy kim się okaże - odpowiedział wzruszając ramionami. - Szczerze to liczę tutaj na twoją pomoc.
- Jak niby miałabym ci w tym pomóc? - Irya uniosła brew w zdziwieniu. - Chcesz mnie użyć w roli psa tropiącego? - sarknęła.
- Skoro tak to ujmujesz to w zasadzie tak - Zaśmiał się.
- I czemu miałabym ci pomagać w szukaniu Heretyka?
- Bo tym się zajmuje Cleaner - stwierdził. - Być może wezmę też pod uwagę twoją sugestię co z nim zrobić.
- Słabo mi wychodzi bycie Cleanerem. Ostatnio zamiast zlikwidować takiego jednego Heretyka to się z nim przespałam i teraz mi gada o gromadce dzieci. A mogłam mu odstrzelić głowę - powiedziała ze śmiechem. - Sugerujesz, że jesteś w stanie zechcieć pomóc mi sprzątnąć Heretyka? - zapytała zaintrygowana.
- Masz na to spore szanse - potwierdził.
- Ty i ja, razem zwalczający Heretyków - Iryi ciężko było powstrzymać śmiech. - A co na to by powiedziała twoja szefowa Pandorina?
- Widzę, że mimo twojego wykształcenia w tej dziedzinie masz spore braki - stwierdził Morgan wymijająco. - Co dowiedziałaś się do tej pory o heretykach i ich przynależności?
- Ej, zważ na to, że ja dopiero od niecałego miesiąca pobieram lekcje w tym temacie - udała obrażoną gdy to mówiła. - Wiem tyle, że zbierają się w te swoje kręgi wzajemnej adoracji z której każdy ma swojego guru. Tylko on zna wszystkich członków danego kręgu, samemu nie wyjawiając swojego prawdziwego imienia Guru dostają wytyczne od kogoś wyżej, kto koordynuje kręgi i kontaktuje się wyłącznie z nimi. Gdy ktoś z kręgu dostanie zdolność nauczania to zakłada własny krąg, pozostając pod nadzorem swojego dawnego guru.
- OK, a jak dzieli się hierarchia wyżej? - dopytywał. - Na samej górze - dodał.
- To mieliśmy przerabiać na następnych zajęciach - odparła ze śmiechem.
- Z Mrocznej Harmonii zrodziło się pięciu apostołów. Pierwszą z nich była Ilian, która była przywódczynią wszystkich. Kolejnym był Muawijhe pan szaleństwa i wizji, trzecim Semai - książe kłamstwa, potem Algeroth pan wojny i na koniec Demnogonis - plugawiec. Ilian od zawsze miała najlepsze połączenie z Ciemnością z pośród nich. Algeroth jednak zawsze jej tego zazdrościł. Nie zgadzają się co do środków jakimi chcą osiągnąć swoje cele. Ilian dobrze planuje swoje działania i używa finezji, a Algeroth widzi jedynie totalną destrukcję. Co do pozostałego rodzeństwa to Semai wszedł w ścisły sojusz z panem wojny i knuje aby strącić swoją siostrę z roli przywódcy. Muawijhe jest tak szalony, że nawet Ilian w swojej mądrości nie jest w stanie odgadnąć co kryje się w jego pokręconym umyśle. Demnogonis natomiast podąża krok w krok za Algerothem, jego naturze jest na rękę towarzyszyć Apostołowi, który generuje najwięcej okazji do szerzenia chorób i epidemii, ale na szczęście nie należy go traktować jako jego sojusznika. Plugawiec ma całkowicie inne priorytety w porównaniu do swojego rodzeństwa. - Morgan przerwał na chwilę. - Zatem odpowiadając na twoje pytanie… Jeśli ten heretyk okaże się nie być wyznawcą Ilian, to jego usunięcie nie zmartwi w żaden sposób Pandoriny.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |