Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2019, 20:59   #650
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
-Mistrzu, zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy by temu zapobiegnąć.- odparł poirytowany Arlo.
-Najwyraźniej nie dość. Teraz możemy stanąć na skraju urwiska i jedynie pomachać orkom, albo ruszyć na około i zmarnować kolejne tygodnie na marsz.- sarknął starzec.
-Milcz.- Alusair ucięła pretensje maga, który w sekundę pokłonił się lekko i odsunął o dwa kroki w tył.
-Staniemy do walki tak, czy siak.- oznajmiła królowa.
Venora spojrzała na Bestekesa.
- Owszem mieliśmy jeszcze jedną opcję. Wycofać się - zaczęła. - Ale wtedy równina zostałaby zniszczona, gdy starły by się nasze wojska z siłami orków, zabijając wszystkich. A polegli zasilili by armię nieumarłych. I nie, nie są to moje domysły, a słowa orczych szamanów, którzy sprowadzili Yurthusa do jaskini.
-Oczekuje pomysłów jak przeprowadzić moje wojsko na drugą stronę rozpadliny- Alusair patrzyła na Venorę, ale swoje słowa kierowała do wszystkich zebranych w namiocie.

Paladynka nawet nie starała się myśleć nad rozwiązaniem tego problemu. Była zmęczona po walce i całej nocy czuwania nad rannymi w zimnie i deszczu, a dodatkowo poirytowało ją nastawienie maga.
Alusair w milczeniu przyglądała się grupie doradców i sług wokół topornego stołu. Nikt jednak nie wyrywał się przed szereg z propozycjami rozwiązania problemu, jaki bez wątpienia blokował plany regentki.
-Co mówili zwiadowcy?- odezwała się w końcu, masując palcami skronie. Stary człek w szarej szacie z kapturem odchrząknął i wystąpił krok do przodu, by być lepiej widocznym.
-Spora część wyrwy nie nadaje się do prowadzenia walki. Orkowie są lżej opancerzeni, skoczni i będą mieli znaczącą przewagę nad naszymi siłami.- wyjaśnił nie spuszczając wzroku z Alusair. -Na szczęście Tymora nie odwróciła się od nas całkowicie. Milę na północny zachód od miejsca, gdzie biegła ścieżka znajduje się najłagodniejszy fragment osuwiska. Ziemia jest tam ubita, a skał nie ma wiele. To najlepsze miejsce by posłać kawalerię. O ile można tutaj mówić o najlepszym miejscu…- skomentował osobnik. Venora kojarzyła jego twarz, ale imię chyba wypadło jej z głowy.

-Jakie mamy szanse posyłając tam konnicę?- spytała.
-Cóż, to otwarta przestrzeń, do tego w zagłębieniu. Będziemy łatwym celem dla każdego orka. Zasypią nas gradem strzał, kamieni i zapewne garnców z płonącą oliwą. Byle tylko zatrzymać kawalerię.- zasugerował jeden z najwyżej usytuowanych w hierarchii Rycerz Purpurowego Smoka. - Czyli nim uderzymy, ktoś powinien zadbać o to by orkowie nie mogli się przygotować na odparcie ataku.- odparł spoglądając na Bestekesa. -Rozpadlina jest zbyt wielka, by nasze zaklęcia dotarły z południowego krańca.- wyjaśnił starzec, wzruszając bezradnie ramionami. -Oczywiście wielu mych uczniów może wznieść się w powietrze za pomocą magii, ale będą łatwym celem dla łuczników, no i zmarnują zaklęcia, a nie jestem w stanie przewidzieć ile ich będą potrzebować na tak srogi bój- wyjaśnił.
-Wnioski?- Alusair mrużyła oczy z rosnącej irytacji.
-Wniosek jest prosty.- dobiegł ich melodyjny głos, u wejścia do namiotu. Wszyscy jak jeden mąż spojrzeli w tamtym kierunku, a ich oczom ukazał się ciężkozbrojny woj, którego twarz zakrywał hełm w kształcie smoczej głowy.
-Potrzebujecie smoka. A tak się składa, że jednego znam…- Venora od razu uśmiechnęła się pod nosem na jego widok.

- Witaj Silwerze, niezmiernie się cieszę, że przybyłeś - odezwała się paladynka. Paladynka obdarowała smoka uśmiechem zmęczonym, ale pełnym wdzięczności za to, że go widzi. Następnie skierowała swój wzrok na Regentkę. - Pani, wspominałam ci o nim. Silwer jest znakomitym wojownikiem i zarazem srebrnym smokiem - przedstawiła go.
Smok skinął głową przed królową. To był raczej zwykły gest grzeczności, niż oddawanie czci królowej. Silwer żył na tych ziemiach, długo przed kilkoma pokoleniami przodków Alusair i pewnie nie miał zwyczaju się przed nikim kłaniać.
-Witaj Silwerze.- rzekła królowa, również nie pokazując przed smokiem odrobiny zawahania, czy lęku. -Ta wyprawa sporo kosztowała królestwo. Być może Cormyru nie stać na opłacenie twych usług- zaczęła.
-Tak…- odparł przeciągle -Uwielbiam tarzać się w złocie…- dodał. -Jeszcze bardziej lubię zapach diamentów. Moje leżę ma dość miejsca by pomieścić cały wasz królewski skarbiec. Ale robię to z innych pobudek- kontynuował.
-Po pierwszę nienawidzę smrodu orków oraz hałasu jaki wokół siebie robią. Po drugie jestem tu ze względu na Venorę. Powiedzmy, że walka u jej boku, daje dziwny dreszcz emocji, jakiego dawno nie czułem…- rzekł, zdejmując hełm z głowy.

-Tak więc tym razem Władczyni krain Purpurowego Smoka, Tymora ci sprzyja. Twój skarbiec nie utraci nawet jednej monety- mówiąc to uśmiechnął się delikatnie pod nosem.
-Rozprawiamy właśnie o tym, jak zaplanować bitwę. Po wyprawie Venory, równiny u podnóża gór na północny wschód stąd zmieniły się w wielką rozpadlinę.- Alusair mówiła z pełną powagą, lecz Silwer spojrzał na Venorę, nieznacznie kręcąc głową.
-Nie możemy posłać kawalerii w pierwszej linii, a to był nasz największy atut- ciągnęła królowa. -Piechota przegra z orkami jeśli spotkają się na dnie rozpadliny.-
Silwer słuchał z uwagą, aż w końcu potrząsnął głową.
-Niech czekają. Kiedy pierwsza linia hordy zbiegnie z osuwiska, odetnę ich od reszty i wasi łucznicy zdziesiątkują zielonoskórych. Piechota zrobi miejsce kawalerii, która ruszy do przodu, dobije pozostałych przy życiu i zaatakuje kolejne oddziały orków- zaproponował.
Alusair spojrzał na Venorę, a następnie na resztę zebranych.
-Co o tym sądzicie?- zapytała.

Słuchając jak smok proponuje wykorzystać wojska i jego własną osobę, Venora przypomniała sobie jaką miała naiwną nadzieję na początku wyprawy. Mianowicie, że ominie ją uczestniczenie w planach organizacji sił. Była bardzo naiwna. Ale musiała przyznać, że w pewien sposób pochlebiało jej to, że z jej powodu smok zdecydował się do nich dołączyć. Przynajmniej był jeden plus jej ciągłego ściągania na siebie problemów.
- To chyba najlepszy plan jaki mamy - paladynka odważyła się wyrazić swoje zdanie jako pierwsza.
Nikt nie podważył zdania Venory. Rycerka czuła na sobie wzrok wszystkich uczestników zebrania. Nawet Alusair i Silwer przyglądali się Venorze uważnie.
-Tak zatem będzie. Jutro w samo południe ruszamy na pole bitwy- rozkazała, a chwilę później jej doradcy powoli zaczynali opuszczać namiot.
-Wiesz jakimi siłami dysponuje wróg?- Silwer spoważniał, zbliżając się o kilka kroków w stronę wygodnego siedziska Alusair.
-Moi zwiadowcy oraz mistrzowie magii wieszczącej uznali, że horda Tanar’ruka jest tak wielka jak horda Obuolda na Północy. Może nawet większa…- Alusair spojrzała na Venorę -Orkom ponoć towarzyszą czarty. Demony. Kto wie co jeszcze- skończyła.
-Czy twoja armia sprosta temu wyzwaniu?- spytał smok.
Alusair spuściła wzrok w zadumie.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline