Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2020, 22:34   #178
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
***

Irya wysiadając z samochodu na parkingu pod swoim apartamentem rozejrzała się. Czy była to paranoja czy przeczucie, jeden srebrny samochód z przyciemnianymi szybami zwrócił jej uwagę. Był to jeden z nowocześniejszych modeli. Nie miał nic wspólnego z gustem, znanych jej osób, jakie przychodziły jej do głowy.


Próbowała przetłumaczyć swojej paranoi, że nie była jedynym mieszkańcem tej kamienicy, więc równie dobrze któryś z sąsiadów zmienił wóz albo miał gościa. Westchnęła przeciągle i jeszcze wyciągnęła notes, żeby spisać numery. Chowając notatnik i pióro, sprawdziła czy ma kartę wstępu. Była na swoim miejscu.
Wysiadła z auta i udając, że ignoruje obecność tamtego pojazdu, szybkim krokiem ruszyła do wejścia. Po kilku krokach z tamtego kierunku usłyszała odgłos otwieranych samochodowych drzwi, do którego, sekundę później, dołączył kolejny.
Odruchowo odwróciła się na tyle by kątem oka spojrzeć w tamtym kierunku i próbując wyczuć Mroczną Harmonię.
Nie udało jej się wyczuć mrocznej aury, ale za to zobaczyła dwie osoby ewidentnie idące jej śladem. Nie spieszyli się, ale w ich ruchach była stanowczość.


Żadne z nich nie odezwało się, więc Corday nie zwolniła kroku... Przynajmniej nie miała takiego zamiaru nim nie znajdzie się w strefie, w której Steve zapewniał ochronę.
Gdy Corday stanęła przed androidem oni dopiero wkroczyli w strefę należącą do Cybertroniku, ale nie zatrzymali się. Nie zatrzymując się, Inspektor okazała kartę maszynie i poszła dalej. Pomyślała przy tym sobie, że ciekawie by było zobaczyć jak działa ochrona, za którą tyle płaciła.
Trochę zawiedziona brakiem wystrzałów, dotarła bezpiecznie na swoje piętro jednak gdy tylko drzwi zamknęły się za nią, winda ruszyła w dół. Było już to jej obojętne, w końcu mieszkała na ostatnim piętrze. Spokojniejsza doszła do drzwi i weszła do środka.

Kilkadziesiąt sekund później rozległo się pukanie do jej drzwi. Włączyła ekran podglądu na korytarz . Przed jej drzwiami stała dwójka, która weszła za nią do budynku.
Zmarszczyła brwi. Z samego założenia tego miejsca zamieszkania, nie spodziewała się nigdy niezapowiedzianych odwiedzin.
- Z kim mam przyjemność? - zapytała po wduszeniu guzika przy wyświetlaczu.
- Przyszliśmy po… - powiedziała kobieta wymieniając spojrzenia z mężczyzną. - … naszego kota.
Corday nie wyczuła kłamstwa. Jej rozmówczyni sprawiała wrażenie jakby szukała odpowiedniego określenia.
- Kota? - Irya powiedziała to tonem jakby nie wiedziała o co im chodzi. Nie napisała przecież na kartce żadnej informacji poza numerem telefonu. Aż wyjęła urządzenie z kieszeni płaszcza sprawdzić czy nie ma nowych wiadomości. Żadnych nie było.
- Tak, kota - powtórzyła kobieta patrząc prosto w kamerę.

Nawet gdyby przed drzwiami stało niewinne dziecko to nie było mowy, że Irya otworzy drzwi. Mogła w prosty sposób ich zbyć.
- Gosposia zabrała go do lekarza sprawdzić chip. Podajcie numer mieszkania to odniesie go gdy wróci - oznajmiła blondynka.
Mężczyzna wyciągnął jakieś urządzenie z kieszeni i podstawił jego wyświetlacz pod twarz partnerki.
- Lekarz nie będzie miał uprawnień do odczytania chipa, a poza tym kot jest nadal w pani mieszkaniu - odpowiedziała kobieta kierując spojrzenie na powrót w stronę kamery.
- A ja nadal nie wiem kim państwo jesteście - odparła im na to Irya jakby stawiała ultimatum.
- Jestem Fay, a to jest Klaus - powiedziała po chwili osiągania. - Czy to ma jakieś znaczenie? Chcemy tylko naszego kota.
- Świetnie, a ja jestem Henk - powiedziała Corday tonem ociekającym ironią. - Wylegitymujcie się i podajcie numer mieszkania albo koniec tej rozmowy.
- Pani inspektor czy jest powód aby wszystko utrudniać? - odezwał się w końcu mężczyzna. - Nie podamy numeru mieszkania, bo żadne z nas tutaj nie mieszka. Przyszliśmy tylko po naszą własność.

To co powiedzieli zdenerwowało Corday. Jak w takim razie dostali się aż tu? Inspektor wsunęła prawa dłoń pod koszulę, kładąc ją na rękojeści pistoletu, choć dobrze wiedziała, że drzwi są wystarczająco solidne, żeby zatrzymać kulę. Może nawet kilka.
- W takim razie z polecenia, którego mieszkańca stoicie przed moimi drzwiami? - sięgnęła po telefon by znaleźć kontakt do zarządcy budynku.
- Nie jesteśmy powiązani z żadnym mieszkańcem tego budynku - zaprzeczyła Fay.
Nie doczekali się odpowiedzi Iryi, bo ta wybrała numer do ochrony.

- Dzień dobry panno Corday. W czym możemy pomóc? - usłyszała w słuchawce męski głos.
- Mam dwie osoby przed drzwiami mojego mieszkania, których nie znam i wizyty nie autoryzowałam. Proszę o ich usunięcie z budynku.
- Proszę chwilę zaczekać. - Właściciel głosu w słuchawce zdawał się coś sprawdzać. - Zgadza się. Niestety nie mogę pani pomóc. Obecnie nie mam podstaw do ich usunięcia.
- Czy uzyska pan te uprawnienia, gdy wniosę pozew o niedotrzymanie warunków umowy? - odparła na to wkurzona Irya, odchodząc od drzwi.
- Wynajmowana przez panią przestrzeń nie została naruszona. Nie stwierdziliśmy też żadnego zagrożenia dla pani - wyjaśnił.
- Nie została naruszona? - zirytowała się jeszcze bardziej. - Na całe to piętro dostęp jest wyłącznie dla osób z identyfikatorami zgłaszanymi przeze mnie. Bez nich nawet windą nie ma prawa nikt tu dotrzeć.
- Zgadza się. Nikt poza osobami uprzywilejowanymi nie ma dostępu do budynku - usłyszała w odpowiedzi.
- To co to za osoby stoją przed moimi drzwiami?
- Niestety nie mam uprawnień do udzielenia takich informacji - padło w odpowiedzi.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline